Data: 2010-08-30 20:48:52
Temat: Re: Misiu, kotku itp.
Od: Paulinka <p...@w...pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Chiron pisze:
>
> Użytkownik "Qrczak" <q...@o...pl> napisał w wiadomości grup
> dyskusyjnych:i5h496$b7j$...@n...onet.pl...
>> Dnia 2010-08-30 21:26, niebożę Chiron wylazło do ludzi i marudzi:
>>>
>>> Użytkownik "Lebowski" <lebowski@*****.com> napisał w wiadomości grup
>>> dyskusyjnych:i5giun$6n3$...@s...aioe.org...
>>>> W dniu 2010-08-30 15:34, Chiron pisze:
>>>>> Użytkownik "noname" <b...@d...pl> napisał w
>>>>> wiadomości
>>>>> grup dyskusyjnych:i5fpbl$op6$...@s...aioe.org...
>>>>>> Witam, otóż mój znajomy ma taki problem.
>>>>>> Żyje z narzeczoną już sporo czasu, oboje są dorośli, po 30
>>>>>> i jej co jakiś czas włączają się do niego zwroty typu:
>>>>>> misiu, kotku lub jeszcze bardziej niepoważne.
>>>>>> Do tej pory prośby, groźby i tłumaczenia niezbyt skutkowały,
>>>>>> lub przynajmniej nie na długo, choć problem nie był jeszcze
>>>>>> nigdy tak dotkliwy jak obecnie.
>>>>>> Znajomy zawsze unikał wszelkich integracji w zakładzie pracy,
>>>>>> ponieważ nie powinno łączyć się spraw zawodowych i towarzyskich,
>>>>>> jednak w ten weekend został przysługą zobowiązany do obecności,
>>>>>> razem z partnerką.
>>>>>> Jego kochanie wypiło parę drinków i zaczęło się misianie
>>>>>> i kicianie, praktycznie bez hamulców i przy wszystkich.
>>>>>> I teraz w firmie wszyscy mają radochę i kiciają na niego.
>>>>>> Czy jest jakiś w miarę delikatny i skuteczny sposób, aby skutecznie
>>>>>> wyleczyć jego narzeczoną z takich zwrotów?
>>>>>> Znajomy po powrocie z imprezy próbował zrobić jej awanturę,
>>>>>> ale jego narzeczona raczej nie była nią specjalnie zainteresowana.
>>>>>> W sumie mógłby trochę pofohać, ale trochę głupio udawać, że się
>>>>>> nie słyszy co do niego mówi, czy że się nie ma ochoty na seks.
>>>>>> Czy ktoś zna może jakieś bardziej cywilizowane i praktyczne metody?
>>>>>> Pozdrawiam.
>>>>>>
>>>>> Ale się uśmiałem:-). A dlaczego on chce swojej partnerce zmienić
>>>>> charakter? Żeby ten Twój kolega (Ty?) słyszał, jak ja i moja żona
>>>>> zwracamy się do siebie w 26 lat po ślubie- to pewno by się dopiero
>>>>> zdziwił. Wiesz co? 2 miesiące temu w mojej firmie było spotkanie
>>>>> integracyjne, gdzie oboje sobie trochę popiliśmy i cały czas mówiliśmy
>>>>> do siebie tak, jak zwykle: czule i pieszczotliwie (misiu to określenie
>>>>> na mnie). Wiesz, dlaczego nikt w mojej firmie się z tego nie nabija- i
>>>>> nabijać nie będzie? Czy potrafisz na to odpowiedzieć?
>>>>
>>>> No to teraz chyba sam sie nabijasz.
>>>> Wspolpracujemy z dziesiatkami odbiorcow i nigdy jeszcze nie
>>>> slyszalem, zeby ktos w pracy misial lub kicial do malzonka.
>>>> Nawet przez telefon.
>>>> Co najwyzej kochanie, ale to tez sporadycznie.
>>>> Chyba, ze dzieje sie to gdzies na nizszych szczeblach,
>>>> chociaz tez watpie, bo w pracy to troche juz nie wypada.
>>> I ja i mój przedpiśca pisaliśmy o spotkaniu firmowym- integracyjnym.
>>> Wiesz- wódka, taniec, zabawy i te sprawy. A to różnica, tak?
>>
>> Tak naprawdę nie wiemy, jak wygląda współpraca kolegi Lebowskiego z
>> dziesiątkami odbiorców i ich małżonkami, nieprawdaż?
>> I tak w ogóle to cześć Chironie! na dłużej tym razem? Bo wiesz... bez
>> Ciebie tu jakoś bezpciowo jest...
>>
>
> Ooo:-) Wpadłem na chwilę na pl.soc.polityka, ciekawe emocje się tam
> przewalają:-). Wcześniej - jak to w mojej firmie - sezon urlopowy jest
> przeznaczony na wzmożone prace konserwacyjne- do tego dodaje się
> zmniejszona liczba ludzi- więc praca od rana do nocy. A tu, na grupie-
> aktywność nie maleje. Trudno mi przeczytać uważnie wątki, więc nie chcę
> pisać głupot:-) Co u Ciebie?
A bo Ty jeszcze nie wiesz, że Lebowski to Sender, który się nudzi :)
--
Paulinka
|