Data: 2010-08-31 10:55:07
Temat: Re: Misiu, kotku itp.
Od: zażółcony <z...@o...pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Użytkownik "noname" <b...@d...pl> napisał w wiadomości
news:i5fpbl$op6$1@speranza.aioe.org...
> Witam, otóż mój znajomy ma taki problem.
> Żyje z narzeczoną już sporo czasu, oboje są dorośli, po 30
> i jej co jakiś czas włączają się do niego zwroty typu:
> misiu, kotku lub jeszcze bardziej niepoważne.
> Do tej pory prośby, groźby i tłumaczenia niezbyt skutkowały,
> lub przynajmniej nie na długo, choć problem nie był jeszcze
> nigdy tak dotkliwy jak obecnie.
> Znajomy zawsze unikał wszelkich integracji w zakładzie pracy,
> ponieważ nie powinno łączyć się spraw zawodowych i towarzyskich,
> jednak w ten weekend został przysługą zobowiązany do obecności,
> razem z partnerką.
> Jego kochanie wypiło parę drinków i zaczęło się misianie
> i kicianie, praktycznie bez hamulców i przy wszystkich.
> I teraz w firmie wszyscy mają radochę i kiciają na niego.
> Czy jest jakiś w miarę delikatny i skuteczny sposób, aby skutecznie
> wyleczyć jego narzeczoną z takich zwrotów?
> Znajomy po powrocie z imprezy próbował zrobić jej awanturę,
> ale jego narzeczona raczej nie była nią specjalnie zainteresowana.
> W sumie mógłby trochę pofohać, ale trochę głupio udawać, że się
> nie słyszy co do niego mówi, czy że się nie ma ochoty na seks.
> Czy ktoś zna może jakieś bardziej cywilizowane i praktyczne metody?
Weź, Sender ...
Może pisz pamiętniki albo cuś ...
|