Path: news-archive.icm.edu.pl!agh.edu.pl!news.agh.edu.pl!newsfeed2.atman.pl!newsfeed.
atman.pl!.POSTED!not-for-mail
From: zdumiony <z...@j...pl>
Newsgroups: pl.sci.psychologia
Subject: Re: Modlitwa Jezusowa
Date: Sun, 19 Jan 2014 12:21:19 +0100
Organization: ATMAN - ATM S.A.
Lines: 29
Message-ID: <lbgcfh$uqm$1@node2.news.atman.pl>
References: <lbb17s$8mh$1@node1.news.atman.pl>
<f...@g...com>
<lbbj2u$c52$1@node2.news.atman.pl>
<9...@g...com>
<lbduma$kf2$1@node2.news.atman.pl>
<8...@g...com>
<lbf339$prb$1@node2.news.atman.pl>
<2...@g...com>
NNTP-Posting-Host: 91.239.205.62
Mime-Version: 1.0
Content-Type: text/plain; charset=ISO-8859-2; format=flowed
Content-Transfer-Encoding: 8bit
X-Trace: node2.news.atman.pl 1390130481 31574 91.239.205.62 (19 Jan 2014 11:21:21
GMT)
X-Complaints-To: u...@a...pl
NNTP-Posting-Date: Sun, 19 Jan 2014 11:21:21 +0000 (UTC)
User-Agent: Mozilla/5.0 (Windows NT 6.3; WOW64; rv:24.0) Gecko/20100101
Thunderbird/24.2.0
In-Reply-To: <2...@g...com>
Xref: news-archive.icm.edu.pl pl.sci.psychologia:678347
Ukryj nagłówki
W dniu 2014-01-19 10:41, Hanka pisze:
> Mlodzi ludzie bezwiednie poddaja sie fali hormonow i endorfin, na
> szczescie dla gatunku nie prowadzac rozwazan tego typu na co dzien.
> Jednak, warto wiedziec o tym cokolwiek - chocby po to, aby uniknac ogromnych
rozczarowan typu "on/ona juz mnie nie kocha" - gdy hormony zakonczyly swoj podstawowy
trzyletni okres buzowania, a reszta (akceptacja, oddanie, zaufanie) nie zaistniala.
Ach ci naukawcy, najpewniej amerykańscy. Twierdzą że zakochanie to
endorfiny, przez co jest iluzją. A jest jak najbardziej rzeczywiste.
Szczęście jest rzeczywiste, tak samo jak cierpienie jest.
Gdy ktoś cierpi to dla niego żadne pocieszenie, że "to tylko związki
chemiczne".
Początkowy etap szczęścia z poznania osoby jest niezbędnym, bo nawet gdy
z latami miłość zszarzeje i zrobi się codzienna, to będzie można
pamięcią wracać do tego okresu i widzieć że to ta jedyna.
U mnie zakochanie może trwało/trwa dłużej, ale weźmy okres endorfin
szczęścia: od poznania dziewczyny do tego jak mnie nie chciała to mniej
niż rok, tak z 10 miesięcy.
Potem szczęście przerodziło się w swoje przeciwieństwo, tak że zapadłem
przez laskę w schizofrenię.
Ale mimo że minęło kilkanaście lat i nie mam nawet z nią kontaktu, ten
okres 10 miesięcy sprawia że mam o niej pozytywne mniemanie.
Co innego gdyby małżeństwo było aranżowane i nawet nie było by
początkowego okresu. Do niczego nie można by się odwołać.
A teraz wyobraźmy sobie "tradycyjne społeczeństwo" bez "romantycznych
zabobonów":
Oto mamy zarośniętego 50-letniego chłopa, który podrapał się po głowie i
pomyślał że potrzebuje żony. Udaje się do sąsiada, zawierają transakcję:
sąsiad za wielbłąda da mu 9-letnią córkę za żonę.
Prawda że tak jest łatwiej?
|