Data: 2003-03-13 08:07:18
Temat: Re: Moj biegun (bylo: emigracyjnym szlakiem)
Od: m...@w...fr (Magdalena Nawrocka)
Pokaż wszystkie nagłówki
On Wed, 12 Mar 2003 21:02:24 +0100, tycztom wrote:
>Magdalena Nawrocka wrote:
>
>>> Wiele jestem w stanie zrozumieć i przemilczeć, ale publicznej
>>> manifestacji typu "biedna ze mnie wygodnicka" przemilczeć nie potrafię.
>
>> Nasmiewaj sie dalej.
>
>Tu się nie ma z czego naśmiewać... tu trzeba płakać!
>
Nie bierz tego tak powaznie. Troche luzu.
>A teraz bez sarkazmu: Madzia, wszyscy/większość/ to przeżyliśmy... (myślisz,
>że ja miałem łatwe życie.. - to o czym opowiadasz to 'sielanka' w porównaniu
>do tego co ja musiałem strawić...). Było minęło. Oczywiście nie mam nic do
>wspomnień.. - "szanujmy wspomnienia, nauczmy się je cenić" (jak to było,
>pamiętasz? Rosiewicz? To Twoje pokolenie..). Ale co do Twojego
>'francuskiego' manifestu, to kanapka mi z ręki wypadła. O czym Ty chcesz nam
>napisać? O tym, że nawet 'płuca' nałogowego palacza czyszczą się po 20
>latach? I tak P. Nawrocka oczyściła się z 'polszkiego pochodzenia'...? O
>tym, że nawet marzysz po francusku? Każdy o czymś marzy... - OK, ale trzymaj
>się czegoś... czegoś konkretnego (wyczuwalnego - jak puls) - miną 2h i
>napiszesz, że tęsknota za 'polszką' Ciebie pożera...
>
Wlasciwie to nie wiem, czego po mnie oczekujesz. Ze nie bede mowila, jak bylo
dziadowsko, jak bylo trudno po emigracji i jak nielatwo jest dzisiaj. To zaden
manifest. To zycie! Nie chcesz o nim nic wiedziec, Twoja sprawa.
>""Francja szantażuje Polskę", a Chirac to "wulgarny i brutalny zbir" -
>amerykańskie echa ataku prezydenta Francji na Polskę i inne kraje
>kandydujące do UE."
>
Co ja mam do tego?:-0
>A może Twój problem, to nie Twój problem, może wam tam sie w 'główkach'
>pokręciło z tego dobrobyty, cio Madziu?
>
Ten LATWY DOBROBYT to tylko w glowkach niektorych Polakow, ktorzy nie zdaja sobie
sprawy z ogromnego wysilku, jaki trzeba poniesc, by sie tutaj utrzymac na
powierzchni. Komu sie wiec pokrecilo w glowce to sprawa dyskusyjna. Cudze
chwalicie - cudzego nie znacie.
>
>Rok '80', to 20 lat temu - jak sama twierdzisz 'przesiąkłaś' już
>"francu_obczyzną" - po co, zatem, dalej się w tym babrać...?
>Czy zdajesz sobie sprawę jak wielką krzywdę wyrządziłaś mi tekstem
>"EMIGRACYJNYM SZLAKIEM"? (szczególnie w końcówce).
>
Ta koncowka byla mocno sarkastyczna. Szkoda, ze nie zalapales. Zadna ze mnie
Francuzica - stety lub niestety - czuje sie Polka z krwi i kosci mimo 22 lat
przezytych na obczyznie.
I jeszcze jedno, Tomku. Moj specyficzny udzial na Liscie. Sama wiem, ze jest on
marginesowy, zbedny (?), ale niestety inaczej nie potrafie. Gdy dyskutujecie o
polskich realiach, moge sie jedynie przysluchiwac. Na temat picia Twojej herbatki
nie mam nic ale to nic do powiedzenia. "Wirtualna psychoterapie" uwazam za rzecz
bezskuteczna, a nawet niebezpieczna. Oto kilka slow na ten temat, moze posluza
jako wyjasnienie.
Pozdrawiam wszystkich bardzo serdecznie,
Magda N
////////////////////////////////////////////////////
/////////////////////////////
"WIRTUALNA PSYCHOTERAPIA"
"Powiedz mi, jaki masz modem, a powiem ci, kim jestes."
- wymyslone (MN)
Ktos poruszyl fajny, lecz i bardzo wazny temat: czy mozna
udzielac rad, czy mozna komus pomoc przez Internet? Bo niby,
dlaczego nie? Sa kaciki porad niemal w kazdym pismidle,
dlaczego wiec takze nie pomagac, nie radzic poprzez Siec?
Moze opowiadalam juz o tym, jak to kiedys wdepnelam na
Liste, niby w charakterze podobna do naszej "Psychologii", co
mnie zreszta do niej przyciagnelo, ale gdzie bylo zupelnie, ale
to zupelnie inaczej. Tam, jak najdalej idace psychiczne
"wybebeszanie" sie (w deche slowo) bylo nie tylko zalozeniem
administratora, ale i formalnie traktowanym wymogiem. Kto sie
na przyklad przez piec tygodni nie "wybebeszyl", tego za
milczaca gebe i fora ze dwora, a jak?!
Nie musze Wam mowic, jaka tam "balange" zrobilam, ostro
krytykujac administratora - samozwanczego "wszechmocnego guru",
zmuszajacego uczestnikow do obnazania sie, daleko idacej
szczerosci, najintymniejszych zwierzen, by mogly one stanac na
forum i byc "analizowane" przez pretensjonalnych ignorantow w
zakresie psychologii czy psychiatrii. Nie wiem, czy byli tacy,
ktorzy chcac zostac na Liscie, zmusili sie do "aktywnosci",
wiec osobistych zwierzen. Wedlug mnie takie podejscie jest
wprost skandaliczne. Szczerosc moze byc jedynie - musi byc! -
czyjas naturalna, spontaniczna potrzeba.
Wlasnie tak jest na Psychologii i miedzy innymi za to tak
cenie i lubie te Liste. Juz tu na ten temat rozprawialismy -
ZADNEJ PSYCHOTERAPII NA ODLEGLOSC PRZEPROWADZIC SIE NIE DA!
Przepraszam, ze krzycze, ale chce byc uslyszana, gdyz zgadzam
sie jak najbardziej w tej kwestii z opinia ostrzegajacych, ze
"pomagajac" komus z realnym, powaznym problemem, jedynie
wirtualnie, nie znajac ni etiologii, ni zlozonego kontekstu,
mozna niezle namieszac i tylko pogorszyc sprawe.
Natomiast mozemy jak najbardziej radzic, wymieniac
doswiadczenia, podsuwac pomysly, podniesc na duchu osobe
spontanicznie prezentujaca tu nam wszystkim swoj problem...
Niekiedy chodzi tylko o to, by byc wysluchanym, by byl jakis
odzew, by uslyszec, ze nie jest sie jakims tam psychologicznym
curiosum, dewiantem - identyczne problemy jak moj przytrafiaja
sie rowniez innym i tak albo inaczej z danym problemem sie
rozprawili, by wyjsc wreszcie na prosta, musze i ja sprobowac,
jesli im sie udalo, niby dlaczego mnie ma sie nie udac?...
Sama, nie dla masochistycznej przyjemnosci mowie otwarcie i
szczerze o swojej depresji, chociaz spotkalam juz wielu
krytykujacych mnie za te otwartosc, nazywajac ja niesmacznym
obnazaniem lub zyczliwie ostrzegajacych, ze publiczne
przyznanie sie do psychicznej choroby, moze byc uzyte przeciwko
mnie. I bylo.
Ale ja czniam takich dupkow (jak to jednak brzydkie, ale
wymowne slowka wchodza latwo do glowy?), ktorzy sami nie
cierpieli, wiec nie potrafia, co tam, nie chca sluchac o
cierpieniach innych. Zycie ma byc ladne, latwe, wesolutkie i
przyjemne. Ale nie jest! Przynajmniej nie dla wszystkich. Wiec
jesli przychodzi mi sie publicznie "obnazac", robie to
calkowicie swiadomie i z przemyslanego wyboru. Po co? By
wszystkim zagubionym w swoim zamknietym i samotniczym
cierpieniu, powiedziec jasno i wyraznie - nie jestes unikatem,
przeszlam przez to samo, bylo ciezko, ale sie wykaraskalam.
Niczego nie ma w zyciu za darmo. O wszystko trzeba powalczyc.
Chcesz odnalezc wewnetrzna harmonie, psychiczna rownowage, nie
skladaj broni, uwierz, ze wygrana jest mozliwa - jestem zywym
przykladem! - zapewniam cie, ze wygrasz. Tak widze swoj wlasny
przekaz i role tej Listy.
Magdalena Nawrocka
www.geocities.com/magdanawrocka
--
Archiwum grupy: http://niusy.onet.pl/pl.sci.psychologia
|