Strona główna Grupy pl.sci.psychologia Mój syn?

Grupy

Szukaj w grupach

 

Mój syn?

Liczba wypowiedzi w tym wątku: 46


« poprzedni wątek następny wątek »

1. Data: 2008-08-04 17:13:54

Temat: Mój syn?
Od: Mania25 <M...@w...pl> szukaj wiadomości tego autora

Witam,mam 2 dzieci jednak starsze- mowa o moim synku,.od czasu jak po
porodzie przez 3 miesiące przechodziłam z nim horror na etapie kolki,
tak z miesiąca na miesiąc, aż do dziś zastanawiam się jak
wytrzymuję .Pamiętam czas gdy jeszcze nie raczkował ,wszędzie gdzie
szłam i tracił mnie z oczu musiałam brać go na ręce.Wyjście do toalety
to był wyścig.Gotowałam obiady z nim na ręce tak samo ze zmywaniem
naczyń .Pragnęłam, aby szybko zaczął sam chodzić , ok.10 miesiąca tak
się też stało i tu jeszcze większy problem.Musiałam wymontować
wszystkie uchwyt z mebli, okna mam bez klamek, sprzęty prawie pod
sufitem ,gdyż synek wszystko co wziął w rączki dziwnym trafem psuło
się.Do dziś nie zliczę ile zabawek wyrzuciłam może przedszkole bym
wyposażyła.Tak jest do dziś.Nie wspomnę o sprzętach RTV i AGD które
przy okazji jemu w ręce wpadły.Swoją siostrę odkąd wyszłam po porodzie
cały czas dręczy-miała 2 miesiące uderzył ją rurą od odkurzacza,chciał
wydłubać oczy, prawie ją udusił jedzeniem.Gdy miał 2,5 roku pobił 7
latka,na podwórku nie ma kolegów ,gdyż bije wszystkie dzieci.Wstydzę
się z nim chodzić do znajomych,bo takie wizyty narażają mnie na
koszta.Miał nawet taki okres,że sam sobie robił krzywdę uderzając
głową (ściany okna meble podłoga)gdy chciał coś wymusić.Na spacer jak
szłam to myślałam,iż kupię smycz,zachowywał się tak jakby był
samobójcą i rzucał się na ruchliwą ulicę.Bałam się,nie mogę słowami
opisać tego strachu...spacer z dzieckiem powinien być czymś przyjemnym
a nie terapią wstrząsową .Najlepsze jest to,iż nie mam pomocy od
nikogo (masz to musisz sama sobie radzić).Czasami już nie wytrzymuję i
mówię do męża,aby gdzieś go posłać na jakieś leczenie ,albo go
oddać.Najbardziej boli gdy takie małe dziecko (5lat)zaczyna straszyć
Cię nożem,bije Cię a na jego twarzy maluje się uśmiech stwierdzający,
iż to sprawia jemu wielką przyjemność- satysfakcję .(Ja na to mówię
szyderczy uśmiech diabła).A o tym ,że jest cały czas w ruchu to już
nie wspomnę. Biega od rana do wieczora i wydaje się jakby się nie
męczył.Najlepsze jest to w całej tej sytuacji, lekarz pierwszego
kontaktu nie widzi problemu bo ADHD można stwierdzić dopiero w wieku
6-7lat,byłam również u psychologa,ten znów stwierdził (iż widzi w
swojej karierze medycznej 2 takie dziecko, a za pół roku odchodził na
zapracowaną emeryturę )ciężki stan nadpobudliwości ruchowej z
podejrzeniem o ADHD.Miałam udać się do psychiatry, który to potwierdzi
tzn.ADHD.Psychiatra zainkasował kasę i stwierdził,że to autyzm.To
minęło się z celem wizyty, odesłano mnie do Łodzi o potwierdzenie
tego.Jednak to była ostatnia wizyta z problem mojego syna ,jak również
z zaprzestaniem brania przez niego leków-na uspokojenie (począwszy od
melisy i innych syropów ziołowych ,jak i leków homeopatycznych ,które
miały za zadanie wyciszyć go,po hydroxizin to przepisał
psychiatra).Żadne z tych leków nie zadziałały tak jak powinny tzn.nie
było w ogóle reakcji po ich przyjęciu-spłynęły po nim jak po
kaczce.Mój syn nie choruje zdarzy się tylko raz lub dwa razy do roku
lekkie przeziębienie, nie leczę go wówczas antybiotykiem.Jednak na ból
czy jak przytrafi się gorączka ,muszę stosować tylko czopki-
wypróbowałam wszystkie syropy dla dzieci przeciw gorączkowe i nie
działają .Boję się o jego przyszłość i o to abym miała jeszcze siłę na
długie lata (naprawdę dzień z takim dzieckiem to wieczność
niespodzianek) i kiedy to minie?
Jestem bezsilna to
dziecko doprowadza mnie do płaczu !!!

Monika 25

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


Zobacz także


2. Data: 2008-08-05 08:36:38

Temat: Re: Mój syn?
Od: "cbnet" <c...@n...pl> szukaj wiadomości tego autora

Może to przyszły fenomenalny sportowiec?

--
CB



Użytkownik "Mania25" <M...@w...pl> napisał w wiadomości
news:260a0ea8-3f26-4398-936d-9bd22657b6c6@d77g2000hs
b.googlegroups.com...

> ... Biega od rana do wieczora i wydaje się jakby się nie męczył.


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


3. Data: 2008-08-05 14:42:48

Temat: Re: Mój syn?
Od: vonBraun <i...@o...pl> szukaj wiadomości tego autora

Mania25 wrote:
/.../
> i kiedy to minie?
Lepiej przyjąć, że samo "nie minie", lub
prędzej przyjmie inną postać, przejawi się w
miarę rozwoju nowymi równie kłopotliwymi
zachowaniami niż "minie".

Zakładam tu - choć mogę się mylić(to w końcu
tylko rozmowa przez sieć), że dziecku trafiło
się okołoporodowe/ okołociążowe/ lub
"tuż-po-porodowe" uszkodzenie mózgu - sprawdź
czy były jakieś obciążenia okresu ciąży i
porodu, niemniej nawet ich brak nie przesądza
sprawy, część zaburzeń tego rodzaju może
przydarzyć się bez żadnych sygnalizujących je
towarzyszących wydarzeń. Rzadko - ale zdarza
się, że zaburzeniu ulegają same procesy
rozwoju mózgu - ot tak sobie - bez znanej
przyczyny - neurony nie trafiają na właściwe
miejsca lub nie łączą się z sobą tak jak
powinny. Co więcej nie wszystkie problemy
tego rodzaju wyjdą w podstawowym badaniu
neurologicznym, a niekiedy nawet dokładniejze
badania mózgu (TK, SPECT, MRI) mogą ich nie
wykazać - u dziecka zresztą trudno jest
zrobić takie badania /trzeba uśpić/ więc
rzadko je się wykonuje - zwłaszcza że
niejednokrotnie jest to "musztarda po
obiedzie" czy "sztuka dla sztuki".


> do dziś zastanawiam się jak wytrzymuję
/.../

> Na spacer jak szłam to myślałam,iż kupię
> smycz,
/.../
> Czasami już nie wytrzymuję i mówię do
> męża,aby gdzieś go posłać na jakieś
> leczenie ,albo go oddać.
/.../
> Boję się o jego przyszłość i o to abym
> miała jeszcze siłę na długie lata (naprawdę
> dzień z takim dzieckiem to wieczność
> niespodzianek)
/.../
> Jestem bezsilna to dziecko doprowadza mnie
> do płaczu !!! Monika 25



Mam wrażenie, że większość "normalnych" ludzi
jest przygotowana do wychowywania
"normalnych" dzieci :-). Z wychowaniem dzieci
problemowych nie wszyscy sobie radzą. Znam
kilkoro (tak - mógłbym wyliczyć ich na
palcach jednej ręki) ludzi którzy poradzili
sobie z problemem podobnego kalibru. To co
ich łączy to:



/.../
> Najlepsze jest to w całej tej sytuacji,
> lekarz pierwszego kontaktu nie widzi
> problemu bo ADHD można stwierdzić dopiero w
> wieku 6-7lat,

(1) nie wierzą że istnieje jakakolwiek
instytucja, która za nich rozwiąże problem -
używają ich raczej jako źródła użytecznych
informacji lub wsparcia na jakimś etapie
własnych działań (np. wsparcia
farmakologicznego, edukacyjnego). Jednym
zdobycie tej "niewiary" zajmuje więcej czasu
innym mniej. Im szybciej tym lepiej. W
przypadku opisanym przez Ciebie, system
opieki zdrowotnej i system oświatowy może
okazać się niewydolny.

----------

/.../
> Najlepsze jest to,iż nie mam pomocy od
> nikogo (masz to musisz sama sobie radzić).

(2) mają pełną świadomość, że tylko oni a nie
nikt inny mogą realnie pomóc dziecku. W
związku z tym sami starają się wyedukować w
tym zakresie wiedzy, który dotyczy problemu
dziecka, używając psychologów, lekarzy,
pedagogów raczej jako "narzędzia" do
rozwiązywania bieżących, nowych problemów.

Często co mniej kompetentnych lekarzy
potrafią zapędzić w kozi róg.

----------

> .Pamiętam czas gdy jeszcze nie raczkował
> ,wszędzie gdzie szłam i tracił mnie z oczu
> musiałam brać go na ręce.
/.../
> Gotowałam obiady z nim na
> ręce tak samo ze zmywaniem naczyń
/.../
> Miał nawet taki okres,że sam
> sobie robił krzywdę uderzając głową (ściany
> okna meble podłoga)gdy chciał coś
> wymusić.
/.../
> Swoją siostrę odkąd wyszłam po porodzie
> cały czas dręczy-miała 2 miesiące uderzył
> ją rurą od odkurzacza,chciał wydłubać oczy,
> prawie ją udusił jedzeniem.Gdy miał 2,5
> roku pobił 7 latka,na podwórku nie ma
> kolegów ,gdyż bije wszystkie dzieci.
/.../
> zachowywał się tak jakby był samobójcą i
> rzucał się na ruchliwą ulicę.Bałam się,nie
> mogę słowami opisać tego strachu...
/.../
> Najbardziej boli gdy takie małe dziecko
> (5lat)zaczyna straszyć Cię nożem,bije Cię a
> na jego twarzy maluje się uśmiech
> stwierdzający, iż to sprawia jemu wielką
> przyjemność- satysfakcję .(Ja na to mówię
> szyderczy uśmiech diabła).


(3) w związku z tym (czyli z 1 i 2) starają
się jak najdokładniej zrozumieć dziecko,
obserwują też bardzo dokładnie swoje
zachowania i UCZĄ się jak rozwiązywać
problemy na bieżąco i "w czasie rzeczywistym"
a nie np. w jakimś droższym czy tańszym
"gabinecie terapeutycznym". Zachowania, które
wybrałem powyżej są formą komunikatów dziecka
i powstają nie "same z siebie" lecz raczej
jako reakcja dziecka na pewne zachowania
rodziców.

Dopiero wspomniane zachowania rodziców
powstają "wskutek choroby" dziecka. Owa
"choroba" to chyba głównie to co wyciąłem z
twojego postu i wstawiłem nieco
dalej/oznaczam gwiazdkami*** abyś wiedziała o
co chodzi/.

Niestety sieć nie jest najlepszym miejscem do
obserwowania rodziców w akcji i uczenia ich
skąd się takie zachowania biorą i jak im
ZAPOBIEGAĆ. Do zrozumienia jak to się dzieje
możecie użyć psychologa. Z mojego krótkiego
sieciowego zwiadu wynika, że w Łodzi i
okolicznych małych miastach nie ma chyba
odpowiednika czegoś co w moim mieście nazywa
się "Ośrodkiem wczesnej interwencji" (gdzie
pracuje się z dziećmi z uszkodzeniami mózgu i
ich rodzicami i jest kadra zajmująca się
tylko tym).

Mam też wrażenie, że typowy model "porady w
gabinecie" może być w twojej sytuacji
niewystarczający. Do tych rzeczy potrzeba
kogoś kto robił specjalizację z psychologii
klinicznej dziecka i znajdzie czas i chęci
aby nieomal z wami pomieszkać i pokazać Wam
co robić aby nie dopuszczać do opisywanej
przez Ciebie eskalacji agresywnych zachowań.
(trochę jak w programie "Superniania" -
porównania nie traktuj dosłownie)
Czy znajdzie się ktoś taki akurat w Łodzi lub
w okolicy - nie mam pojęcia.

-------------

> spacer z dzieckiem powinien być czymś
> przyjemnym a nie terapią wstrząsową .
/.../
> Wstydzę się z nim chodzić do znajomych,

(4) w pełni i aż do bólu akceptują dziecko
WRAZ z jego chorobą. Dzięki tej akceptacji
rzeczywiście je POZNAJĄ. Sądzę, że sporo
czasu zajmie tobie i mężowi zrozumienie tego
CO TO NAPRAWDĘ ZNACZY. Podejrzewam , że sam
tego dobrze nie rozumiem, bo nie miałem
dziecka z takimi problemami, niemniej
miewałem już okazję z podziwem patrzeć na
ludzi którzy TO zrozumieli.

Jeden obrazek ilustrujący o co mi chodxi:
Stan, w którym potrafi się oburzonej na
"nieodpowiedzialną matkę" starszej pani w
sklepowej kolejce powiedzieć z uśmiechem i na
luzie, bez wstydu i poczucia winy:
- "Moje dziecko jest chore i dlatego
TAK właśnie się zachowuje :-)" - to doprawdy
wyższa szkoła jazdy :-)

------------

***Jeśli z tego co piszesz próbować
wyodrębnić coś co jest "u podłoża" wszystkich
problemów to otrzymamy to co poniżej:

> ok.10 miesiąca tak się też stało i tu
> jeszcze większy problem.Musiałam wymontować
> wszystkie uchwyt z mebli, okna mam bez
> klamek, sprzęty prawie pod sufitem ,gdyż
> synek wszystko co wziął w rączki dziwnym
> trafem psuło się.Do dziś nie zliczę ile
> zabawek wyrzuciłam może przedszkole bym
> wyposażyła.
/.../
> Tak jest do dziś.Nie wspomnę o sprzętach
> RTV i AGD które przy okazji jemu w ręce
> wpadły.
/.../
> A o tym ,że jest cały czas w ruchu to już
> nie wspomnę. Biega od rana do wieczora i
> wydaje się jakby się nie męczył.
/.../

Czyli podsumowując -nadpobudliwość
(jeśli napisałaś wszystko co najważniejsze)

Niemniej ważne jest aby zrozumieć co to tak
na prawdę zmienia w umyśle dziecka (w jego
procesach uwagi czy kontroli emocji),jak te
zmiany wpływają na zachowanie, potem jak na
to reagują rodzice...

Tu znowu trochę zgaduję bo przecież nie
widziałem tego o czym piszesz - wydaje mi
się, że reakcje rodziców na tak skrajną
nadpobudliwość odwołują się do typowego /i
najczęściej wdrukowanego w czasie ich
dzieciństwa/ "zestawu środków dla
niegrzecznych dzieci" niestety "TE" akurat
dzieci na ów standardowy zestaw reagują
niestandardowo (czyli: duszenie siostry,
bicie rówieśników , straszenie matki nożem i
"szyderczy uśmiech diabła"). Można zapewne
zmniejszyć nadpobudliwość farmakologicznie,
ale jeśli dziecko ma cechy autyzmu może być
to trudne z uwagi na możliwość nietypowej
reakcji na leki i skutki uboczne tychze(o
doborze lekarza który na tym się zna poniżej)

----------


> byłam również u psychologa,ten znów
> stwierdził (iż widzi w swojej karierze
> medycznej 2 takie dziecko, a za pół roku
> odchodził na zapracowaną emeryturę )ciężki
> stan nadpobudliwości ruchowej z
> podejrzeniem o ADHD.Miałam udać się do
> psychiatry, który to potwierdzi
> tzn.ADHD.Psychiatra zainkasował kasę i
> stwierdził,że to autyzm.To minęło się z
> celem wizyty, odesłano mnie do Łodzi o
> potwierdzenie tego.Jednak to była ostatnia
> wizyta z problem mojego syna ,jak również z
> zaprzestaniem brania przez niego leków-na
> uspokojenie (począwszy od melisy i innych
> syropów ziołowych ,jak i leków
> homeopatycznych ,które miały za zadanie
> wyciszyć go,po hydroxizin to przepisał
> psychiatra).Żadne z tych leków nie
> zadziałały tak jak powinny tzn.nie było w
> ogóle reakcji po ich przyjęciu-spłynęły po
> nim jak po kaczce.Mój syn nie choruje
> zdarzy się tylko raz lub dwa razy do roku
> lekkie przeziębienie, nie leczę go wówczas
> antybiotykiem.Jednak na ból czy jak
> przytrafi się gorączka ,muszę stosować
> tylko czopki- wypróbowałam wszystkie syropy
> dla dzieci przeciw gorączkowe i nie
> działają .

Jak pisałem - paradoksalna ( czasem
odwrotna!) reakcja na leki zdarza się się u
dzieci z cechami autyzmu - dotyczyć to też
może leków uspokajających. Ale
etykietkowanie: "autyzm" czy "ADHD" niewiele
Ci pomoże, zwłaszcza, że nie są to takie
choroby jak gruźlica czy angina - gdzie
istnieje jeden główny czynnik = "zarazek"
wywołujący wszystkie objawy, a rozpoznanie
skutkuje natychmiastowym zastosowaniem
prostej terapii = tabletek. Autyzm i ADHD to
pewne zbiory objawów występujące u dzieci ale
tak jak uszkodzenie mózgu może dotyczyć
różnych jego struktur tak też odpowiadający
mu konkretny "zbiór objawów" u konkretnego
dziecka może być bardzo zróżnicowany. W
konsekwencji spełnia tylko część warunków
kwalifikujących dziecko do danej etykietki (i
nieraz nie jednej) - zależy jak dzicku się
trafiło.

Jeśli dodamy do tego bardzo zróżnicowane
reakcje rodziców na dany zespół problemów -
które wtórnie wyzwalają określone /i bardzo
zróżnicowane/ zachowania dziecka to doprawdy,
czasem chyba lepiej wspomniane etykietki
wyrzucić do kosza i zapytać NIE: "jaką ma
etykietkę/diagnozę?" ALE: jakie jest, co już
potrafi, czego nie, z jakiego punktu
startujemy we wspieraniu jego rozwoju i co
REALNIE może być naszym NAJBLIŻSZYM celem.

Nawiasem pisząc - dziecko, które tak dobrze
jak twoje wie co wyzwoli reakcję rodzica (por
sceny z nożem i rzucaniem się pod samochód)
nie jest chyba typowym dzieckiem autystycznym
:-) Niestety niewiele piszesz (pomyśl czemu?)
o rozwoju dziecka, o jego możliwościach,
mowie, aktualnym poziomie zabawy - więc
trudno mi zrozumieć skąd wzięła się
psychiatryczna diagnoza autyzmu - a czemu np.
nie zespołu Aspergera czy "zwykłego" ADHD.
Nie wiem kto w Łodzi mógłby rozwiązać te
wątpliwości w taki sposób aby poza
"zaetykietkowaniem" coś jeszcze z tego
wynikało. Dla mnie "lekarzem marzeń" byłaby w
opisanej sytuacji ta specjalizująca się w
neurologii dzieci Pani (po lewej na zdjęciu)
:-)
http://www.instesw.ebox.lublin.pl/ed/biogramy/kulako
wscy.html.po

Dobry neurolog dziecięcy mógłby chyba
najwięcej powiedzieć o etiologii zaburzeń i
wspomaganiu farmakologicznym w tak skrajnej
nadpobudliwości. Ostatecznie mógłby poszukać
czegoś co zmniejszy nadpobudliwość metodą
prób i błędów. Nie wiem jednak czy spodziewać
się po tych działaniach cudownego ozdrowienia
czy raczej tylko zmniejszenia objawów. Tyle
jeśli chodzi o medyków.

Warto też już teraz zrobić pełne badanie
psychologiczne - w tym badanie inteligencji)
aby przymierzyć się do rozwiązania problemu
szkoły i przedszkola dla dziecka z tak
szczególnymi wymaganiami - dwa lata to nie
jest dużo czasu.

Można czas i środki przeznaczyć na szukanie
coraz to nowych lekarzy i psychologów
mających rozwiązać problem i uważać że "robi
się wszystko aby pomóc dziecku". Można też
spróbować samemu wyedukować się na tyle aby
rozumieć samą zasadę tego co się dzieje
pomiędzy wami a dzieckiem. Pozwoli to także
na skonkretyzowanie wymagań od osób
zajmujących się pomocą takim dziecim jak
twoje.


Życzę wytrwałości w edukacji i pracy nad sobą

pozdrawiam
vonBraun

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


4. Data: 2008-08-05 15:02:52

Temat: Re: Mój syn?
Od: i...@g...pl szukaj wiadomości tego autora

On 5 Sie, 16:42, vonBraun <i...@o...pl> wrote:
> (...)
> Życzę wytrwałości w edukacji i pracy nad sobą

Właśnie to jest Ci najbardziej potrzebne, Fra.
A fantazję to Ty masz - jak miałaś. Czekam na dalsze odcinki :-)

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


5. Data: 2008-08-05 15:05:05

Temat: Re: Mój syn?
Od: tren R <t...@p...pl> szukaj wiadomości tego autora

i...@g...pl pisze:
> On 5 Sie, 16:42, vonBraun <i...@o...pl> wrote:
>> (...)
>> Życzę wytrwałości w edukacji i pracy nad sobą
>
> Właśnie to jest Ci najbardziej potrzebne, Fra.
> A fantazję to Ty masz - jak miałaś. Czekam na dalsze odcinki :-)
>

właśnie się wahałem - czy to troll czy nie.
i tylko von brauna szkoda jeśli to prawda.


--
http://bialo.czerwona.patrz.pl/

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


6. Data: 2008-08-05 15:09:49

Temat: Re: Mój syn?
Od: Hanka <c...@g...com> szukaj wiadomości tego autora

On 5 Sie, 17:02, i...@g...pl wrote:

> Właśnie to jest Ci najbardziej potrzebne, Fra.
> A fantazję to Ty masz - jak miałaś. Czekam na dalsze odcinki  :-)

Na pewno dobrze sie czujesz?

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


7. Data: 2008-08-05 15:11:55

Temat: Re: Mój syn?
Od: tren R <t...@p...pl> szukaj wiadomości tego autora

Hanka pisze:
> On 5 Sie, 17:02, i...@g...pl wrote:
>
>> Właśnie to jest Ci najbardziej potrzebne, Fra.
>> A fantazję to Ty masz - jak miałaś. Czekam na dalsze odcinki :-)
>
> Na pewno dobrze sie czujesz?

pewne rzeczy w nagłówku rzeczywiście się zgadzają

--
http://bialo.czerwona.patrz.pl/

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


8. Data: 2008-08-05 15:33:33

Temat: Re: Mój syn?
Od: "Don Gavreone" <s...@l...po> szukaj wiadomości tego autora

tren R<t...@p...pl>
news:g79qju$hie$1@news.onet.pl

> Hanka pisze:
> > On 5 Sie, 17:02, i...@g...pl wrote:
> >
> > > Właśnie to jest Ci najbardziej potrzebne, Fra.
> > > A fantazję to Ty masz - jak miałaś. Czekam na dalsze odcinki :-)
> >
> > Na pewno dobrze sie czujesz?
>
> pewne rzeczy w nagłówku rzeczywiście się zgadzają

a w formie i treści? :D

don

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


9. Data: 2008-08-05 15:35:59

Temat: Re: Mój syn?
Od: "cbnet" <c...@n...pl> szukaj wiadomości tego autora

Wysyłanie postów przez Google'a ze stacji z Firefox'em
to za mało.

Porównanie lokalizacji wskazuje, że Hanka ma rację.

--
CB


Użytkownik "tren R" <t...@p...pl> napisał w wiadomości
news:g79qju$hie$1@news.onet.pl...

> pewne rzeczy w nagłówku rzeczywiście się zgadzają

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


10. Data: 2008-08-05 15:42:13

Temat: Re: Mój syn?
Od: vonBraun <i...@o...pl> szukaj wiadomości tego autora

tren R wrote:

> i...@g...pl pisze:
>
>> On 5 Sie, 16:42, vonBraun <i...@o...pl> wrote:
>>
>>> (...)
>>> Życzę wytrwałości w edukacji i pracy nad sobą
>>
>>
>> Właśnie to jest Ci najbardziej potrzebne, Fra.
>> A fantazję to Ty masz - jak miałaś. Czekam na dalsze odcinki :-)
>>
>
> właśnie się wahałem - czy to troll czy nie.
> i tylko von brauna szkoda jeśli to prawda.
>
>

Historia wątku "Pilne" i "Babci Uzus" kazała mi sprawdzic
jak daleko jest z Sieradza do Kalisza zanim odpowiedziałem,
zdecydowałem się jednak odpisać z uwagi na pewną uniwersalność
problemu.

pozdrawiam
vB

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


 

strony : [ 1 ] . 2 ... 5


« poprzedni wątek następny wątek »


Wyszukiwanie zaawansowane »

Starsze wątki

obsesja liczenia
pl.psichologia :)
Homofobia w Johanesburgu
Kultura erotyczna
Psycholog on-line

zobacz wszyskie »

Najnowsze wątki

Dlaczego faggoci są źli.
samotworzenie umysłu
Re: Zachód sparaliżowany
Irracjonalność
Jak z tym ubogacaniem?

zobacz wszyskie »