Data: 2005-04-18 21:17:35
Temat: Re: Moja recepta na CHUDNIĘCIE
Od: A_Zet <a...@p...onet.pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Dnia Mon, 11 Apr 2005 13:39:56 +0200, "M K" <k...@p...onet.pl>
napisał(a):
>Pomyślałam sobie, że podzielę się z "załamanymi" fankami odchudzania, diet
>cud itp...Sama jestem tego przykładem:))
>Po długich i marnych w skutkach dietach,dietkach wypracowałam sobie własny
>program odchudzania-nie męczy mnie i nie powoduje, że po paru dniach
>"zapycham" swój żołądek czym popadnie a potem mam straszne wyrzuty
>sumienia:/.
No to i ja sie podziele wynikami i spostrzezeniami.
Zaczalem w sposob zdyscyplinowany odchudzac sie w kwietniu
ubieglego roku, czyli jakby minal juz rok. :-)
Start to waga 116 kilogramow, dzis waze 99, co sie przeklada
z przejsciem z BMI do "klasy sredniej", gdyz z 34,64 na 29,56
a to oznacza przejscie z otylosci do nadwagi.
Przedtem kilkakrotnie probowalem, jednak pozniej, wracajac do
poprzedniego trybu zycia, po zrzuceniu 8 do 10 kg., waga powracala.
Doszedlem do wniosku, ze bez wewnetrznej dyscypliny, czyli jedzac
mniej niz potrafie spalic, nie ma sensu zadna dieta. Co wiecej,
uwazam wszelkie metody gwaltownego chudniecia, chocby taka jaka
Ty sobie chwalisz a wiec kilogram tygodniowo, jako wrecz szkodliwe,
gdyz malo naturalne.
Mam lat 68, a wiec cale zycie "pracowalem" na swoja wage, teraz
porzucajac brzuszek musze pamietac o tym, by nie zostalo na mnie
zbyt duzo wolnej skory. :-))) A widzialem film obrazujacy ludzi po
schudnieciu, to bylo cos fatalnego gdy jeden z delikwentow bedzie
musial udac sie na operacyjne usuwanie nadmiaru skory. Pewno,
ludzie mlodzi moga uwazac, ze szybkie schudniecie jest dobre,
bo ich mloda, jedrna skora, skurczy sie tak, ze nie szpeci. Ale co by
na ten temat nie filozofowac uwazam za sprawe poza dyskusja,
ze skoro tycie przebiegalo w sposob malo dostrzegalny, to i chudniecie
powinno sie odbywac w miare podobnie. Oczywiscie, jakas stymulacja
w celu przyspieszenia byc musi, ale na przyklad pomysly takie, jak
oferuja niektore reklamy w postaci kilograma dziennie czy na dwa dni,
uwazam za szkodliwe pod kazdym wzgledem.
Co do konkretow: jem wszystko, tylko malo (co oznacza, ze i piwo
wypije niekiedy, ale czesciej mocny alkohol). Wspomagam chromem,
jem od roku jedna tabletke chromu, w jakis sposob mi to pomaga bo
nie mam tak szalonego apetytu jak mialem przed chromem. Rzucilem
picie piwa, po ktorym moj doskonaly apetyt zmienial sie na jeszcze
lepszy, co na zdrowy rozum bylo absurdem, jednak zaprzestanie picia
piwa (a pijalem niekiedy dwie, trzy puszki i to wylacznie mocnych piw,
ponad 7%) skutkuje brakiem tych fal apetytu, szczegolnie gdy dlugo
siedze (a taki mam zwyczaj, ze chodze spac po polnocy) i po wypiciu
w nocy kilku piw 'ciagnelo' mnie do lodowki...
Na koniec, chyba jeszcze nikt nie wymyslil lepszej diety niz NŻT,
to znaczy zbilansowaniem potrzeb organizmu (jego mozliwosci
spalania) z dostarczonym paliwem.
Czyli silna, absolutnie silna motywacja, konsekwencja, i cos
wspomagajacego - ja uwierzylem w chrom. Moze to placebo,
ale przy motywacji nawet placebo jest dobrym sposobem. :-)
Motywacja i konsekwencja musza byc stale, inaczej dajmy sobie
spokoj z odchudzaniem. Tak uwazam.
Jaki cel? Zejsc z BMI na pogranicze nadwagi i wagi wlasciwej,
a pozniej pilnowac sie codziennie, jesc tyle, zeby staly, o okreslonej
porze i w okreslonych okolicznosciach, codzienny pomiar wagi
wskazywal mniej wiecej (z wahaniem nie wiekszym niz kilogram)
to samo.
--
Adek
|