Data: 2008-08-12 19:58:11
Temat: Re: Moja ulubiona pomyłka
Od: medea <e...@p...fm>
Pokaż wszystkie nagłówki
cbnet pisze:
> Wybacz, ale ja nadal nie rozumiem tego sposobu "rozumowania".
> Jak dla mnie to jest klasyczne naiwne wyparcie.
Wyparcie czego? IMO wręcz przeciwnie - przecież ktoś przyznaje się do
pomyłki.
> Jeśli jakieś doświadczenie uznaje się za realnie cenne, to nie
> może być jednocześnie traktowane w kategoriach "pomyłka" IMHO.
> W innym razie to nieuczciwe.
> Pomyłka jest czymś co zgruntu wyklucza jakąkolwiek realną
> sensowność IMHO.
A czy nie uważasz, że każde doświadczenie - nawet popełniony błąd, czy
pomyłka - jest cenne. Czy tylko sukcesy uznajesz za sensowne w życiu? W
ten sposób patrząc na życie można się załamać totalnie. Uczymy się
przecież także przez błędy i one tez mają sens. Niektóre z nich
dostarczają nam chwilowo przyjemności, nawet jeśli uznamy, że tkwienie w
nich nie prowadzi do niczego dobrego.
> Jak można traktować cokolwiek w kategoriach: moja najbardziej
> ulubiona bezsensowna próba?
To, że coś jest pomyłką, wcale nie znaczy, że jest bezsensowne. Każdy
błąd czegoś uczy. Zbyt poważnie podchodzisz do określenia "ulubiona".
IMO to tylko takie efekciarstwo, ale coś w tym jest - niektóre błędy
wspomina się z rozrzewnieniem. :-) I chyba tak jest lepiej, bardziej
wtedy człowiek siebie samego lubi, nie uważasz?
> No ja wysiadam. :)
Nie wysiadaj, cybek. :-)
Ewa
|