Data: 2002-11-20 12:44:14
Temat: Re: Moje dziecko
Od: "Marek N." <m...@w...pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
"Duch" <a...@p...onet.pl> napisał:
> Eeeeeeeeeeeee, :-)
> cos "ludzie psychologii" czesto zwracaja uwage na takie niby
> narzucanie sie dziecku, krepowanie.
1. "ludzie psychologii". Co rozumiesz pod tym terminem?
2. dlaczego "niby"? To jest wg mnie inny charakter relacji, gdy traktujemy
dziecko jak "swoja wlasnosc".
> Przeciez mowi sie "mam meza", "mam znajomych", "mam przyjciolke"
> i to *nic* nie sugeruje!! Czy to nie nad-interepretacja??
Slowa maja jednak wg mnie ogromna moc. O ile przy znajomych to "manie" ;-)
sadze ma neiwielkie znaczenie, bo jak zaczneimy "wladac" znajomymi, to za
troche przyjdzie ich nazywac "bylymi znajomymi", to juz przy "mezu",
"przyjacielu" wyrazanie tego zalezy od tego, jakie mamy gleboko w sobie
intencje. IMHO, jesli lubimy zyc zyciem innych, kontrolowac innych, to czy
taki "many" ;-) maz, "many" ;-) przyjaciel jest rzeczywiscie w moim
towarzystwie szczesliwy?
W sumie jest to niezalezna istota i - chocby teoretycznie - moze wiezy,
ktore nie niosa szczescia, rozluznic, nawet rozerwac.
Sadze, iz relacja rodzic- dziecko jest relacja wyjatkowa. Porownania z
innymi relacjami maja sie wg mnei "nijak". I wlasnie w tej relacji "mam
dziecko" niesie wg mnie najwiecej konsekwencji. Konsekwencji zarowno dla tej
relacji dziecko-rodzic, jak i dla calosci przyszlego zycia tego dziecka.
Marek
|