Data: 2002-11-27 11:48:48
Temat: Re: Mononukleoza. Sposob leczenia.
Od: "Joanna Duszczyńska" <j...@p...onet.pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Użytkownik "Maciej Egemeier" <m...@o...pl> napisał w wiadomości
news:Xns92D37F272DDAFmetalmindo2pl@193.110.122.80...
> "Magdalena" <m...@w...pl> wrote in
> news:as213k$d7m$1@news.tpi.pl:
>
> > Przy mononukleozie bardzo czeste sa nadkazenia paciorkowcowe i rozne
> > inne powiklania bakteryjne (wiem bo sama nie moglam mówic przy
> > mnononukleozie: mialam taka angine zeprzez trzy tygodnie jadlam tylko
> > kisiele i zupki... nic nie moglam przelknąc...) i wlasnie na to sie
> > buierze amntybiotyk... osobiscie uwazam ze warto bo potem
> > mononbukleoza sie konczy a zostaja przewlekle migdalki i wszelkie
> > przyjemnosci z tym związane... Magdalena
> >
> >
>
> Brac czy nie brac oto jest pytanie ;)
> Moze rzuce moneta... ;) Nadal nie wiem czy brac te antybiotyki czy nie.
Calkiem
> skolowany jestem.
IMO właściwie to możesz liczyć, że się lekarze nauczyli stosować antybiotyki
przy mononukleozie... Na mnie się 22 lat temu uczyli jacyś studenci w
szpitalu, gdzie udało mi się wylądować... Fajnie było... To było w sierpniu
80 roku... a ja codziennie szyneczkę w szpitalu jadłam i na śniadanie i na
kolację, bo byłam na diecie. Wcale nie chciało mi się z tego szpitala
wychodzić... Ale wracając do tematu... Zanim poszłam do szpitala został mi
podany jakiś antybiotyk, którego akurat wirus mononukleozy nie lubi i mało
się przez to na tamten świat nie przeniosłam - spuchłam na całym ciele i nie
była to moja alergia na lek tylko wrednemu wirusowi się podany lek nie
spodobał... tak przynajmniej mi powiedzieli... W szpitalu i owszem podawali
mi antybiotyki (inne), ale dlatego, ze udało mi się wyhodować dwa gatunki
gronkowca i jednego paciorkowca... i trzeba je było zabić...
Najlepiej zastosuj się do zaleceń tego lekarza, któremu ufasz...
--
Joanna
http://jduszczynska.republika.pl
|