« poprzedni wątek | następny wątek » |
171. Data: 2009-03-15 23:16:57
Temat: Re: Mowa ciała - zgarnianieUżytkownik "Paulinka" napisał :
>>>>> Niekoniecznie. Jak sie pracuje w zgranej grupie i tworzy sie coś
>>>>> fajnego, to wszystkim zależy, żeby pracodawcy się wiodło dobrze.
>>>> To wcale nie wyklucza tego, co ja napisałam. Chodziło mi o to, że
>>>> jeśli będziesz miała wybór - Twoje dobro a dobro pracodawcy, to
>>>> oczywistym jest, że wybierzesz swoje.
>>> No chyba nikt, aż takim altruistą nie jest. Tylko że Ikselka pisała
>>> coś o okradaniu pracodawcy, a nie dbaniu o własny interes.
>> Bo Ikselka wszędzie widzi tylko zło, zło, złooooooooo!!!....
>> U niej jest dobrze.
> Normalnie chciałabym u Niej pracować:)
Podobno ludzka pani. :)
--
pozdrawiam
michał
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
Zobacz także
172. Data: 2009-03-15 23:18:34
Temat: Re: Mowa ciała - zgarnianieUżytkownik "Paulinka" :
>>>>> Niestety każdy zatrudniający tak ma. Nie istnieje uczciwy
>>>>> pracownik - jeśli
>>>>> zdarzyłby się nawet jeden, byłby natychmiast wyparty przez
>>>>> nieuczciwych.
>>>> Eh, nawet nie chce mi się odpowiadać. Wszyscy ludzie są nieuczciwi?
>>>> To, że pracownikowi zwykle zależy bardziej na własnym dobru niż
>>>> dobru firmy, to naturalne i nie uważam tego za nieuczciwość, o ile
>>>> nie odbywa się to kosztem pracodawcy. Trzeba umieć znaleźć
>>>> kompromis.
>>> Niekoniecznie. Jak sie pracuje w zgranej grupie i tworzy sie coś
>>> fajnego, to wszystkim zależy, żeby pracodawcy się wiodło dobrze.
>> Wierzę, że tak może być w zgranym zespole, jednak trwa to zazwyczaj
>> do czasu, kedy firma prosperuje dobrze i dynamicznie się rozwija.
>> Załamanie współpracy, wzajemnego zaufania i interesu stron następi w
>> momencie stagnacji i kryzysu.
> Projekt zaczęłyśmy we wrześniu, w grudniu przyszła kasa, mamy marzec i
> jest ok.
Nich się moje słowa w gówno obrócą! Tyle mogę powiedzieć! ;D
--
pozdrawiam
michał
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
173. Data: 2009-03-15 23:21:43
Temat: Re: Mowa ciała - zgarnianieUżytkownik "Paulinka" napisał:
>>>> Niestety każdy zatrudniający tak ma. Nie istnieje uczciwy pracownik
>>>> - jeśli zdarzyłby się nawet jeden, byłby natychmiast wyparty przez
>>>> nieuczciwych.
>>> Eh, nawet nie chce mi się odpowiadać. Wszyscy ludzie są nieuczciwi?
>>> To, że pracownikowi zwykle zależy bardziej na własnym dobru niż
>>> dobru firmy, to naturalne i nie uważam tego za nieuczciwość, o ile
>>> nie odbywa się to kosztem pracodawcy. Trzeba umieć znaleźć
>>> kompromis.
>>>> Przykłąd: ile osób w necie pisze z komputerów pracodawcy, w czasie
>>>> pracy...
>>> Pisze na grupach dyskusyjnych - o to chodzi? To jest pewnie
>>> nieuczciwe, bo marnuje się czas, który mogłoby się poświęcić na
>>> pracę. Jeśli jednak pracownik i tak nie ma nic do roboty w tym
>>> czasie, to pracodawca sam jest głupi, że obsadza takie stanowisko.
>>> Jednak nie każda prywata musi się odbywać _kosztem_ pracodawcy.
>> Muszę z ogromną niechęcią przyznać rację Ikselce w tej kwestii.
>> Między pracownikiem a pracodawcą z nadania istnieje konflikt
>> interesów. Mówiąc w skrócie: pracownik chce zarobić możliwie jak
>> najwięcej wydatkując możliwie jak najmniej swojej energii. a
>> pracodawca chce, żeby za jak najmniejsze możliwe pieniądze mieć
>> możliwie wysokowydajnego pracownika. Każdy z nich, jeśli kierowałby
>> się inną/przeciwną filozofią - musiałby być ekonomicznym idiotą.
>> O ile wiem, najlepsze rezultaty (ładne kilkakaście lat temu) osiągał
>> pod względem integracji firmy z pracownikami IBM. Wykorzystywano tam
>> tworzenie tzw "misji przedsiębiorstwa". Była to swoista konstytucja
>> firmy tworzona przez pracowników wszystkich szczebli, jak również
>> obowązywała stara zasada: jeden za wszystkich, wszyscy za jednego.
>> Kryzys na giełdzie NASDAQ w latach 2000-2002 i pęknięcie "bańki
>> internetowej" zakończył te sławę. Zwolniono wtedy dość brutalnie
>> setki tysięcy pracowników koncernu.
> Koncern... Byłam dzisiaj na urodzinach koleżanki syna z przedszkola.
> Dwie panie pracują w koncernie japońskim. Okazuje się, że wydelegowani
> pracownicy z Japonii mają tak marne kompetencje, że brak słów. Za to
> mają stare nawyki kobieta zawsze o krok do tyłu.
O, to mi się podoba! I jeszcze ta czołobitność zamiast "siema!".. ;)
--
pozdrawiam
michał
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
174. Data: 2009-03-15 23:25:15
Temat: Re: Mowa ciała - zgarnianiemichał pisze:
> Poradniki dla społecznych analfabetów na pewno istnieja, ale może nie
> doceniasz tej dziedziny o naszych standardowych zachowaniach. Bardzo
> wyraźnie widać uniwersalne gesty oznaczające konkretne przekazy w
> powstających relacjach osób wpadających sobie nawzajem w oko. :)
To może taki przykład. Z całą pewnością potrafisz określić, czy dana
dziewczyna, którą widzisz, Ci się podoba, czy nie. Możesz też w
przybliżeniu powiedzieć, jakie kobiety preferujesz, że np. niskie
korpulentne brunetki. Jednak nie jesteś w stanie antycypować na
podstawie nawet dokładnego opisu, jaka kobieta spodoba Ci się
najbardziej spośród kilku, które miałbyś zobaczyć za chwilę. Podobnie
jest w uogólnieniu. Uczeni mogą dokładnie opisywać kanony piękna - jakie
muszą być spełnione proporcje długości nosa do owalu twarzy, wielkości
ust i oczu itd, żeby kobieta uznana była za piękną - a Ty (i każdy!) i
tak określisz to dopiero po ujrzeniu "okazu". Nie będziesz mierzył
linijką, żeby wyłowić najładniejszą.
Liczy się to, co jest dostrzegalne gdzieś między wierszami, coś nie do
końca uchwytnego, czego nie da się opisać. Poza tym liczy się
synchroniczność wielu różnych cech, nie da się ich porozdzielać na
czynniki pierwsze i na ich podstawie wnioskować.
Ewa
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
175. Data: 2009-03-15 23:25:37
Temat: Re: Mowa ciała - zgarnianieUżytkownik "glob" napisał w wiadomości:
...
>> konstytucja
>> firmy tworzona przez pracownik�w wszystkich szczebli, jak
>> r�wnie� obow�zywa�a stara zasada: jeden za wszystkich,
>> wszyscy za jednego.
>> Kryzys na gie�dzie NASDAQ w latach 2000-2002 i p�kni�cie
>> "ba�ki
>> internetowej" zako�czy� te s�aw�. Zwolniono wtedy do��
>> brutalnie setki tysi�cy pracownik�w koncernu.
> Ale wy opisujecie Polsze,w Niemczech pracodawca ufa pracownikowi i
> pracownik pracodawcy.Jeden i drugi nie patrzy jedynie z włanej
> pespektywy na korzyści i skutki dobre mają, jak widać.
Mogą mieć zwyczajowo większy niż u nas szacunek do miejsca pracy
(historycznie uwarunkowany), konflikt między stronami w założeniu jest
dokadnie taki sam.
--
pozdrawiam
michał
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
176. Data: 2009-03-15 23:30:34
Temat: Re: Mowa ciała - zgarnianieUżytkownik "medea" napisał w wiadomości:
>> Muszę z ogromną niechęcią przyznać rację Ikselce w tej kwestii.
>> Między pracownikiem a pracodawcą z nadania istnieje konflikt
>> interesów. Mówiąc w skrócie: pracownik chce zarobić możliwie jak
>> najwięcej wydatkując możliwie jak najmniej swojej energii. a
>> pracodawca chce, żeby za jak najmniejsze możliwe pieniądze mieć
>> możliwie wysokowydajnego pracownika. Każdy z nich, jeśli kierowałby
>> się inną/przeciwną filozofią - musiałby być ekonomicznym idiotą.
> Ależ ja nic innego nie miałam na myśli. Tylko że ja dbania o własny
> interes nie uważam za nieuczciwość. No bo niby z jakiej racji?
Zgoda, tylko nieuczciwość jest pochodną tego konfliktu, ponieważ ludzie
są tylko ludźmi. Przy niskich standardach obyczajowych/osobowych krdzież
będzie zgodna z interesem własnym. W grupie ludzi poszczególe jednostki
pod tym względem zawsze się zróżnicują. Tak jak w klasie na dobrych,
złych i średnich uczniów. :)
--
pozdrawiam
michał
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
177. Data: 2009-03-15 23:32:34
Temat: Re: Mowa ciała - zgarnianie
Użytkownik "michał" <6...@g...pl> napisał w wiadomości
news:gpjvc4$bmu$1@inews.gazeta.pl...
> Użytkownik "Paulinka" napisał:
>
>>> Eh, nawet nie chce mi się odpowiadać. Wszyscy ludzie są nieuczciwi?
>>> To, że pracownikowi zwykle zależy bardziej na własnym dobru niż dobru
>>> firmy, to naturalne i nie uważam tego za nieuczciwość, o ile nie
>>> odbywa się to kosztem pracodawcy. Trzeba umieć znaleźć kompromis.
>
>> Niekoniecznie. Jak sie pracuje w zgranej grupie i tworzy sie coś
>> fajnego, to wszystkim zależy, żeby pracodawcy się wiodło dobrze.
>
> Wierzę, że tak może być w zgranym zespole, jednak trwa to zazwyczaj do
> czasu, kedy firma prosperuje dobrze i dynamicznie się rozwija. Załamanie
> współpracy, wzajemnego zaufania i interesu stron następi w momencie
> stagnacji i kryzysu.
>
Myslisz, ze zgrany i lojalny zespol tego nie przetrwa?
A o czym by to swiadczylo, heh? ;)
Ja jestem pewna jednego - ze z chwila nadejscia stagnacji i kryzysu,
nastapi czas wielkiej _proby_ dla danego zespolu.
Dobra, zgrana i uczciwa ekipa i taka probe przejdzie pomyslnie.
Nie na darmo okreslamy ja mianem uczciwej... :)
Pozdrawiam,
F.
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
178. Data: 2009-03-15 23:34:08
Temat: Re: Mowa ciała - zgarnianiemichał pisze:
> Muszę z ogromną niechęcią przyznać rację Ikselce w tej kwestii. Między
> pracownikiem a pracodawcą z nadania istnieje konflikt interesów. Mówiąc
> w skrócie: pracownik chce zarobić możliwie jak najwięcej wydatkując
> możliwie jak najmniej swojej energii. a pracodawca chce, żeby za jak
> najmniejsze możliwe pieniądze mieć możliwie wysokowydajnego pracownika.
> Każdy z nich, jeśli kierowałby się inną/przeciwną filozofią - musiałby
> być ekonomicznym idiotą.
To wszystko prawda, ale idąc tym tropem myślenia można podobnie dojść do
wniosku, że każdy _pracodawca_ jest tak samo nieuczciwy wobec
pracownika, jak i pracownik wobec niego.
Wszystko zależy, z której strony się aktualnie jest.
Ewa
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
179. Data: 2009-03-15 23:46:06
Temat: Re: Mowa ciała - zgarnianie
michał napisał(a):
> U�ytkownik "glob" napisa� w wiadomo�ci:
> ...
> >> konstytucja
> >> firmy tworzona przez pracownik�w wszystkich szczebli, jak
> >> r�wnie� obow�zywa�a stara zasada: jeden za wszystkich,
> >> wszyscy za jednego.
>
> >> Kryzys na gie�dzie NASDAQ w latach 2000-2002 i p�kni�cie
> >> "ba�ki
> >> internetowej" zako�czy� te s�aw�. Zwolniono wtedy do��
> >> brutalnie setki tysi�cy pracownik�w koncernu.
>
> > Ale wy opisujecie Polsze,w Niemczech pracodawca ufa pracownikowi i
> > pracownik pracodawcy.Jeden i drugi nie patrzy jedynie z w�anej
> > pespektywy na korzy�ci i skutki dobre maj�, jak wida�.
>
> Mog� mie� zwyczajowo wi�kszy ni� u nas szacunek do miejsca pracy
> (historycznie uwarunkowany), konflikt mi�dzy stronami w za�o�eniu jest
> dokadnie taki sam.
>
> --
> pozdrawiam
> michaďż˝
Oni tam bardziej pracują dla samej pracy[solidność niemiecka],niż dla
korzyści,więc mają większe możliwości zaufania,a jeszcze to jest
warunkiem,że tu[polska] rozwój indywidualny jest potępiony na rzecz
zbiorowości,więc i pracownik i pracodawca,szarpie tylko do siebie[jak
człowiek zaniedbany],a tam[Niemcy] rozwój indywidualny jest
propagowany,więc szef stara się zwracać uwagę na interes pracownika,bo
ten interes jeśli będzie zaniedbany wyjdzie w konsekwencji dla firmy
negatywnie[bezużyteczny pracownik].
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
180. Data: 2009-03-15 23:57:09
Temat: Re: Mowa ciała - zgarnianieUżytkownik "medea" :
>> Poradniki dla społecznych analfabetów na pewno istnieja, ale może nie
>> doceniasz tej dziedziny o naszych standardowych zachowaniach. Bardzo
>> wyraźnie widać uniwersalne gesty oznaczające konkretne przekazy w
>> powstających relacjach osób wpadających sobie nawzajem w oko. :)
> To może taki przykład. Z całą pewnością potrafisz określić, czy dana
> dziewczyna, którą widzisz, Ci się podoba, czy nie. Możesz też w
> przybliżeniu powiedzieć, jakie kobiety preferujesz, że np. niskie
> korpulentne brunetki. Jednak nie jesteś w stanie antycypować na
> podstawie nawet dokładnego opisu, jaka kobieta spodoba Ci się
> najbardziej spośród kilku, które miałbyś zobaczyć za chwilę. Podobnie
> jest w uogólnieniu. Uczeni mogą dokładnie opisywać kanony piękna -
> jakie muszą być spełnione proporcje długości nosa do owalu twarzy,
> wielkości ust i oczu itd, żeby kobieta uznana była za piękną - a Ty
> (i każdy!) i tak określisz to dopiero po ujrzeniu "okazu". Nie
> będziesz mierzył linijką, żeby wyłowić najładniejszą.
> Liczy się to, co jest dostrzegalne gdzieś między wierszami, coś nie do
> końca uchwytnego, czego nie da się opisać. Poza tym liczy się
> synchroniczność wielu różnych cech, nie da się ich porozdzielać na
> czynniki pierwsze i na ich podstawie wnioskować.
Przedstawiłaś to w ujęciu statycznym. Natomiast to, co nazwałaś tutaj
tym "nieuchwytnym czymś", aktywizuje się dopiero w momencie zaistnienia
relacji. Pierwszy kontakt wzrokowy, fizyczne lub intuicyjne odczuwanie
czyjejś obecności w bliskim zasięgu. Wtedy wyzwala się to "coś" i jeśli
poświęcimy na obserwację trochę czasu, to zobaczymy, że w wielu
przypadkach te sygnały wysyłane wzajemnie są uniwersalne dla konkretnych
info. Zgodzę się, że jest znacznie więcej sygnałów nieskatalogwanych i
niezidentyfikowanych i że te właśnie sygnały również potrafią być
indywidualnie wychwycone przez mózg, który jest adresatem.
Niemniej jednak ta opisana przez naukę część jest już ogromnie
interesująca.
A jeśli miałbym określić swoją preferencję wobec kilku na chwilę
przedstawionych mi kobiet, to... nie wiem na pewno, ale uczciwie sądzę,
że preferowałbym tę, która wyśle do mnie zachęcające do wyboru sygnały -
no cóż... jestem facetem :)
--
pozdrawiam
michał
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
« poprzedni wątek | następny wątek » |