Adam Pietrasiewicz napisał(a):
[...]
> Sądzę, że humanista powinien się jednak starać wiedzieć JAK NAJWIĘCEJ
> właśnie w tych dziedzinach, w których wie mało.

Do tego momentu zgadzałem się z Tobą prawie w całości. Miałem chyba
jedynie zastrzeżenia do wypowiedzi, że więcej grzechów leży po stronie
humanistów. Jestem ścisłowcem ale zdaję sobie sprawę, że pewne
uzdolnienia są nieporównywalne. Problem według mnie polega na tym aby
jedna grupa szanowała wiedzę i umiejętności których sami nie posiedli.
To, że prawnik nie potrafi podłączyć magnetowidu, nie jest powodem do
chluby ale i technik podłączający to nie ma powodu czuć się lepszy. Tak
samo Szczuka dyskryminująca kogoś kto nie pamięta między kim były wojny
Peloponeskie mnie irytuje. Oczywiście możemy oczekiwać od osób na pewnym
poziomie pewnej wiedzy ale możemy ją tylko oczekiwać. Nie mamy prawa
dyskredytować tych którzy nie mają naszej wiedzy.

Nie mamy jednak prawa oczekiwać, że ludzie będą poszerzać wiedzę w
dziedzinach których tej wiedzy nie mają i nie jest im potrzebna w
codziennym życiu, w pracy czy w postrzeganiu świata. Trzeba zwrócić
uwagę na takie rzeczy jak co znaczy 'wiedza potrzebna' i gdzie kończy
się 'wiedza ogólna'. Czy różnica między euro-złączem a chin chem jest
dla prawnika istotna? Oczywiście wolę gdy woła mnie pytając 'jak chronić
się przed spamem' niż 'dlaczego otrzymuje listy od osób których nie zna'
ale czy mam prawo dyskryminować go za to, że nie wie? Co innego jest
jeśli stawia to pytanie kolejny raz i nawet nie próbuje zrozumieć
odpowiedzi czując się lepszym i traktując mnie jako tego który ma mu
pomóc. Wtedy porostu udowadnia swój prymitywizm.