Data: 2005-04-25 09:52:01
Temat: Re: Może sformułuję inaczej
Od: michalina27 <m...@v...NOSPAM.pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
JerzyN napisał(a):
> Użytkownik "michalina27" <m...@v...NOSPAM.pl>
>
>>Owszem, takie rozwiazanie było brane pod uwagę, ale podobno
>
> szczepienie
>
>>pestkowych jest rzadko skuteczne.
> 16. Na czym polega ochrona piroakustyczna ? :
>
> http://ogrodnik.infofirma.pl/index.php?dzial=20106
>
>
>>Poki co niech rosna. Jak się uda szczepienie, to jedną przesadzę.
>>Moi sąsiedzi maja juz jedna "nietrafioną" śliwkę (pomyliłam nazwy przy
>>kupnie), to może i zechcą czeresnię?
>>michalina
>
>
> Poczytaj o Łysence i gniazdowym sposobie sadzenia drzew ;-) lub zobacz:
> http://www.sadownictwo.com.pl/index.html
> --
> Pozdrawiam, Jerzy
Jedyne porównanie, jakie mi przychodzi do głowy, to to, że oboje z Panem
Łysenko jestesmy ignorantami w dziedzinie sadownictwa. Mam nadzieje, że
to jedyna analogia.
Znam się na paru innych rzeczach, a od mądrzejszych w dziedzinie ogrodów
nijak konstruktywnej odpowiedzi nie mogę wydębić.
W związku z powyższym eksperymentuję za własne pieniadze na własnej
działce starając sie nie robić okolicznym polom krzywdy.
Wyszłam z założenia, że ponieważ są kłopoty ze zdobyciem zrazów
czereśni, to one sobie bedą rosły same.
Spróbuję w przyszłym roku zaszczepić na Reginie (bo ma podkładkę karlową
Colt) tą moja czeresnie NN, żeby rozwiazać problem zapylacza (w
promieniu 500 m nie ma ani jednej czeresni).
Obie więc czresnie bedą rosły razem dopóki operacja przeszczepiania sie
nie uda. Później spróbuje oddać gdzieś czeresnie NN, a jak nie bedzie
chetnych na czteroletnie rzewo, to uwedzę na nim szyneczkę.
Powyżej opisywanego problemu w ogóle by nie bylo, gdybym za pierwszym
razem dostała taką czeresnie o jaką prosiłam.
michalina
|