Path: news-archive.icm.edu.pl!news.rmf.pl!news.ipartners.pl!newsfeed.gazeta.pl!news.g
azeta.pl!not-for-mail
From: "Juhas" <u...@p...onet.pl>
Newsgroups: pl.sci.psychologia
Subject: Re: Mysli i czyny samobojcze bliskiej osoby- co robic???
Date: Tue, 30 Mar 2004 12:44:41 +0200
Organization: Portal Gazeta.pl -> http://www.gazeta.pl
Lines: 44
Message-ID: <c4bj4k$rqf$2@inews.gazeta.pl>
References: <c4a3rc$heb$1@nemesis.news.tpi.pl>
NNTP-Posting-Host: staticline742.toya.net.pl
X-Trace: inews.gazeta.pl 1080643540 28495 217.113.228.167 (30 Mar 2004 10:45:40 GMT)
X-Complaints-To: u...@a...pl
NNTP-Posting-Date: Tue, 30 Mar 2004 10:45:40 +0000 (UTC)
X-MimeOLE: Produced By Microsoft MimeOLE V6.00.2600.0000
X-Priority: 3
X-Newsreader: Microsoft Outlook Express 6.00.2600.0000
X-User: JuhasCorp
User-Agent: Hamster/2.0.0.0
X-MSMail-Priority: Normal
Xref: news-archive.icm.edu.pl pl.sci.psychologia:263225
Ukryj nagłówki
Słuchaj, kilkakrotnie byłem w podobnej sytuacji, tylko z osobami trochę
młodszymi...
Anyway moim zdaniem(po raz kolejny zaznaczam, że nic nie radzę tutaj,
jedynie mówię co bym zrobił, będąc na Twoim miejscu)...
Będąc na Twoim miejscu W TYM MOMENCIE nie przekonywałbym jej do leczenia u
psychiatry. Ona musi to sama chcieć. Nie gadałbym jej różnych rzeczy bez
sensu typu: "Nie martw się, jutro będzie lepiej", "No co Ty, inni mają
gorzej" i innych takich bo chyba nie ma zdania bardziej wkurwiającego dla
takiej osoby niż: "Nie martw się, jutro będzie lepiej", czy "Weź się w
garść".
W początkowej fazie starałbym się z tej osoby wyciągnąć jak najwięcej
informacji... Co, jak i dlaczego... I drążył bym ten temat dopóki bym się
nie dowiedział, ale jednocześnie uważając na to, żeby nieprzesadzić, gdyż to
może wkurzyć.
Czyli drążyć, ale z umiarem.
Atmosfera spokoju... Hmmm... Sama atmosfera spokoju nie wystarczy. Ona musi
chcieć z Tobą przebywać i rozmawiać.
A jeśli będziesz jej gadał: "Do lekarza" czy coś w tym kontekście i będziesz
przesadzał z drążeniem, aby powiedziała Ci, co się tak naprawdę dzieje, to
może to wywołać odwrotny skutek... Może to wywołać niechęć do Ciebie i
jeszcze większą niechęć do wszystkiego. Taka osoba w dużej ilości wypadków
potrzebuje po prostu spokoju i odpoczynku(poza tym endorfin, przeważnie
serotoniny i.t.d.).
Najważniejszą rzeczą w tym wypadku jest rozmowa. Tzn. w początkowym stadium
"pomocy" (zauważ, że pomoc wziąłem w cudzysłów). Dowiedzenie się co, jak i
dlaczego...
A potem odpowiednia reakcja na odpowiedni problem. Tylko BROŃ CIĘ PANIE BOŻE
OD STWIERDZENIA TYPU: "Ty to nazywasz problemem?" czy "Inni mają gorzej"
Czemu?
Bo dla jednego problemem życiowym może być to, że od miesiąca nie dostaje
obiadu, a dla innego może być wojna na świecie.
Ponadto ludzie często wyciągają błędne wnioski i dokładają do tego własną
filozofię.
Wyjaśnię to na przykładzie... "Nie dostałem obiadu od miesiąca czyli rodzice
mnie nie znoszą"
Jedno mogę Ci powiedzieć...
Zawsze jest jakiś powód...
|