Data: 2003-06-27 15:29:04
Temat: Re: NIENAWIŚĆ ! ! ! [długie]
Od: "Greg" <o...@o...pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
"Annie" w news:bdhe7k.2a8.1@annie.gdynia napisał(a):
>
> > A o co konkretnie Ci chodzi?
> Chodzi mi o ten dysonans wywolany pierwszym
> spotkaniem IRL.
Umhy
> Ja jestem po pierwszym spotkaniu i w ogole pierwszy
> raz spotkalam sie z kims poznanym w Sieci. Czuje
> sie teraz tak jak napisales
Planujesz kolejne spotkanie? Jesli tak to licze na podzielenie sie
wrazeniami :-)
> Zastanawiam sie czy i kiedy ten dystans zniknie.
> (...) Mam nadzieje, ze tak bedzie. I tu wlasnie
> pytalam czy to z wlasnnych doswiadczen.
Skad takie wnioski... niewiele bylo powtornych spotkan. Jedyny przypadek
to spotkanie z ludzmi, ktorzy byli stalymi bywalcami na pewnym kanale
ircowym. Ja sie tam wkrecilem, poniewaz bywalo tam paru znajomych z
klasy, z czasow podstawowki (a jedna z nich byla zalozycielem kanalu).
Pod tym wzgledem bylo mi wiec latwiej. Na kolejnych spotkaniach czulem
sie bardziej swobodnie i latwiej bylo mi sie porozumiec. Ale to jeszcze
niewiele, aby wyciagac wnioski. Do tego dorzucilem doswiadczenia z innej
strony. Konkretnie chodzi o spotkania z innymi ludzmi, z ktorymi nie
mialo sie okazji poznac wczesniej przez siec. W tym roku poznalem
dobrych kilkadziesiat nowych osob. Przy pierwszym kontakcie czesto byl
jakis stres, jednak to uczucie dyskomfortu nigdy nie bylo tak duze, jak
w przypadku spotkan z ludzmi poznanymi w sieci. Sympatie (lub chociazby
neutralny stosunek) poczulem nawet do osob, ktore pod pewnymi wzgledami
wypadaja gorzej, niz niektorzy z ukrywajacych sie po drugiej stronie
kabla. Dlaczego wiec "zgrzyt" (to uczucie dyskomfort) pojawia sie, w
kazdym przypadku jesli chodzi o siec, a bardzo rzadko, jesli chodzi o
ludzi poznanych np. na ulicy. Przeciez to niemozliwe, aby z sieci
korzystali sami tacy, z ktorymi nadaje na roznych falach. Tym bardziej,
ze przeciez wiem, iz niektorzy z tych, ktorych spotykam na ulicy,
rowniez korzystaja z sieci. Skoro nie chodzi o to, ze ludzie z sieci sa
nieodpowiedni to o co? Do glowy przychodza mi dwa rozwiazania -
oczekiwania i to o czym pisalem. Jesli idzie o oczekiwania to czesto sie
mowi, ze np. on poznaje jakas dziewczyne, wyobraznia zaczyna pracowac,
tworzy jej wyidealizowany obraz, dochodzi do spotkania i... do
rozczarowania. Ale ja mam za soba spotkania nie tylko z dziewczynami.
Jakie wiec moglem miec oczekiwania wobec facetow? W sumie racja -
oczekiwania nie musza pojawiac sie wylacznie na plaszczyznie
partnerstwa. Jednak cos mi nie gralo.
Ktoregos dnia mialem kolejne deja vu. To "zwarcie w Matrixie" budzi
pewne rozdraznienie. Jasne - jest to intrygujace, ale zarazem jest to
uczucie, ktore raczej wybuchu radosci nie wywoluje. Czlowieka raczej
gryzie dlaczego takie wrazenie sie pojawilo. No i w pewnej chwili
dotarlo do mnie, ze uczucie podobne nieco do tego, jakie mialem na
spotkaniach z ludzmi z sieci. Do tego mozna tez podpiac filmy - wiadomo,
ze to fikcja, ale jednak jakies podstawy ma. No bo wystarczy pomyslec co
by sie poczulo, gdyby nagle zapukal ktos do naszych drzwi i powiedzial,
ze jest naszym wnukiem. Ale jak, jesli sie jeszcze dziecka nawet nie ma?
Mozna sie poczuc nieswojo, prawda? Kolejna sprawa to ta o jakiej juz
pisalem. W sposob naturalny mam zakodowane, ze do osoby, ktora widze po
raz pierwszy, zachowuje pewien dystans. Musi byc jakas kolejnosc. Tutaj
jestem rozbity... widze kogos pierwszy raz, chce zachowac dystans, ale
przeciez do samego spotkania doszlo dlatego, ze wiezi zostaly
zacisniete. Nie chce na przyklad spotkac sie z ludzmi z grupy
alt.pl.chemia, bo po co? Nie znam ich. Znam ludzi z tej grupy, z
niektorymi nawiazalem bliski kontakt. Chcialbym sie z nimi spotkac, ale
wtedy zobacze ich, uslysze, po raz pierwszy. Instynktownie bede staral
sie zachowac dystans... Dlatego mysle, ze tu nie o oczekiwania chodzi,
ale wlasnie o zla kolejnosc i dysonans poznawczy :-)
pozdrawiam
--
Greg
Nie Tylko Poezja - http://republika.pl/szedhar/
Serwis PSPHome - http://www.psphome.htc.net.pl/
Z psychologia jedyne co mam wspolnego to to, ze jestem czlowiekiem.
|