Data: 2001-03-07 10:50:26
Temat: Re: Nagosc
Od: "cbnet" <c...@w...pl=NOSPAM=>
Pokaż wszystkie nagłówki
> Ciekawy bylby eksperyment w ktorym zadne spoleczne ograniczenia, tabu
> nie utrwalalyby w ludziach przekonania ze pornografia jest czyms zlym
> [oczywiscie bez jej przestepczych odmian]. A oprocz tego gdyby sprawa
> wyrazania sie seksualnego byla czyms zupelnie dowolnym - bez rumiencow
> na twarzy i niepotrzebnych emocji.
Jakos nie wyobrazam sobie takiej sytuacji.
> ...Nie sadzisz ze erotomani czesciej wtedy trafialiby do psychoterapeutow
> zamiast kreowac sobie swiat fantazji - zasilajac przy tym kiese koncernow
> pornograficznych ?
Widzisz ja tam raczej w ogole nie wyrozniam takiej kategorii jak erotoman.
Wiesz dlaczego? Bo wowczas ktos kto 5-10-15 razy w zyciu zajzal
na strone w internecie ze zdjeciami czy z filmami porno albo i-netowego
seks-shopu to juz musialby chyba automatycznie wpadac w taka kategorie,
a taka wizja mi sie nie podoba. :(
Dlatego tez wole dzielic odbiorcow pornografi na konsumentow i pozostalych.
Konsument to IMO ktos taki kto np placi powiedzmy 3-5$ miesiecznie aby miec
nieograniczony dostep do zasobu zdjec czy filmow porno na jakims serwerze,
albo kupuje gazety z takimi zdjeciami, albo placi za wypozyczanie kaset
video z hardcore itd.
To wyrazna, praktyczna granica dla mnie, spod ktorej wiekszosc IMO zawraca
lub zawrocilaby.
Wsrod pozostalych odbiorcow - nawet jesli ktos sciagnie od czasu do czasu
darmowy filmik z serwera z pornografia czy darmowe zdjecia hardcore,
ale przy tym nie placi za kasety, gazety i inne produkty, to nie jest IMO
jeszcze konsumentem pornografi, chociaz z czasem moze sie nim stac.
W Twoim ujeciu erotoman jest uogolnionym poszukiwaczem przedmiotow
sluzacych mu do podniecania.
W moim natomiast - istnieje kategoria osob gotowa swiadomie placic za takie
przedmioty, czyli konsumentow pornografii wspol-tworzacych rynek.
Czarek
|