Nuria napisał(a):
> Czuję, że będzie z tego seks!
>
>
> --
> Pozdrawiam, Nuria
>
> "Tego dnia skończyłam dwadzieścia cztery lata, świadoma, że to, co w
> moim życiu najlepsze, było już za mną".

hehe... ja jak straciłem dziewictwo w wieku 23 lat to pomyslałem, że
osiągnąwszy tę największą z legalnych rozgoszy, mogę jakby co,
odejść wreszcie w stan spoczynku bez wyrzutów sumienia (bo nic
bardziej pysznego już mnie nie spotka). szybko okazało się, że
odbyty stosunek nie poprawił moich notowań na arenie
międzygatunkowych zmagań o utrzymanie ciągłości populacji (wpadki
nie było), i choć przejście inicjacji nie było dla mnie (jak się
może niektórym teraz wydawać) wymuszone kwestią męskiego honoru,
to jakoś nie odnalazłem w prokreacji czynnika motywującego do
dalszej klasycznej egzystencji i stworzenia tej najmniejszej
społecznej komórki... nie będę jednak zaprzeczał, że seks
rozumiany jako odwzajemnione, podparte szczerym uczuciem dzielenie się
sobą i przyjemnością z drugim człowiekiem, to najwyższe stadium
współistnienia w społeczeństwie, jakie udało mi się osiągnąć
;)

pewnie nie takiej reakcji się spodziewałaś proponując mi dyskretnie
seks ;P ale z moimi reakcjami jest tak, że nie odrazu są odpowiednio
czytelne, bo chciałem dodać, że może nie wszystko co w życiu
najlepsze jest już za Tobą. możemy przecież sobie dogodzić
pobudzając w sobie na wzajem jakieś drzemiace w nas (czasem może
wstydliwe, a gdy już pobudzone, to niepohamowane) zwierzęce
instynkty, albo rozpalając w sobie do utraty racjonalizmu romantyczną
fascynację przekolorowanymi ideałami. oczywiście nic Ci nie
imputuje; zakładam tylko (bo tak mi łatwiej samemu być w tej kwesti
szczerym) powołując się na cytowane credo z twojego podpisu, że
przydałby Ci się jakiś ekscentryk ;)

pozdrawiam
Ł.