Data: 2004-06-05 22:34:14
Temat: Re: Napady gniewy przy dziecku ...
Od: "Pyzol" <n...@s...ca>
Pokaż wszystkie nagłówki
"redart" <r...@w...op.to.pl> wrote in message
news:c9r7n1$bpu$1@news.onet.pl...
> Co to znaczy "zdystansować się" w sensie alternatywy do asertywnego
> wyrażenia:
> "nie podoba mi się to co teraz robicie z moją córką" ?
"Bylo milo, ale teraz idziemy juz do domu. Usciskaj dziadkow, malutka".
Czy mogłabyś się
> zdystansować do Miśka, zachowując serdeczność ?
Do jego niektorych pomyslow i zachowan zdystansowac sie musze, bo inaczej
bym mu krzywde zrobila;), a nie chce. Konsekwencje zrobienia mu krzywdy
bylyby duzo bolesniejsze niz konsekwencje szerokiego usmiechu na starannie
ukrytej mysli "Yeah, tak - a swistak siedzi i zawija sreberka!";)
. Efekt: moja żona ciągle się przed nimi mocno otwiera i chyba też
> nieświadomie daje mamie bieżący przegląd drażliwości.
To zupelnie normalne.
Tu uwaga:
> moja żona wie, że jej mama nagminnie przegina i wie, że trzeba się
pilnować.
Coz oznacza "przegina"?
> Problem jest jednak głębszy: mama, mając bieżący przegląd "drażliwości"
> potrafi niestety dość skutecznie je wykorzystywać w sytuacji, kiedy
> mówię czemuś "nie".
Acha. Czyli, problem polega na tym,ze t o b i e jest niewygodnie. Dobrze
rozumiem?
>Unika otwartej konfrontacji ze mną,
Dziwisz sie???? A spojrz na tytul t w o j e g o watku! Moze kiedy
wyregulujesz swoja nadpobudliwosc, tesciowa nabierze odwagi, aby przy tobie
poruszac tematy ..hmmm... drazliwe?
Czyli np. za moimi plecami zaczyna
> coś opowiadać Kasi.
Normalne - rozmawia z corka.
Skad wiesz o czym rozmawia, skoro to jest "za twoimi plecami"? Czy ty aby
nie masz sklonnosci do nadmiernej kontroli?
(...)
Ten przykład jest charakterystyczny:
> 4. Załatwiała sprawę w ten sposób, bym ja to słyszał, ale by sprawić
> wrażenie,
> że usłyszałem to przez przypadek.
No to wytracasz jej to z reki:
"Mamus, co wolisz - telewizor czy swojego dziwnego ale ukochanego ziecia?",
obejmujesz i calujesz w policzek z umiechem.
Tak, czasami przy tym trzeba zacisnac dobrze zeby, aby nie ugryzc;) Ale Jula
jest twoja i to TY masz o b o w i a z e k zalatwiac konflikty tak, aby ona
i nie ucierpiala i czegos sie nauczyla. Mama moze sobie tylko chciec...
Ale jest to po prostu taki jej niezdrowy sposób
> bycia,wyrażania się, komunikacji - daleko nie wprost.
A spodziewasz sie ja zmienic?
Własnie ten styl "załatwiania problemów" przez odwoływanie
> się do poczucia winy jest najbardziej destrukcyjnym doświadczeniem z
> dzieciństwia mojej żony (o czym sama mi mówi - nie ja jej to wmówiłem) i
> prawdopodobnie także jej siostry. Różnica polega jedynie na tym, że
> ja potrafię się przed tym skutecznie bronić:
A nieprawda. Jakbys u m i a l sie przed tym bronic, to bys nie mial z
tym tyle problemow.
> wszystko może rozpatrywać w kategoriach "dziwności"
Kup jej na gwiazdke sciereczke z wyszytym "Dziwne jest piekne", a na
urodziny wrecz kwiatki z karteczka, "Od Dziwnego, ktory kocha";)
> Sprawa natomiast ma się dużo gorzej w przypadku dzieci, dlatego, że
> dziecko nie jest w stanie obiektywnie ocenić swoich racji i od razu
> przyjmuje jedyną dostępną płaszczyznę rozwoju sytuacji - wszystko
> zaczyna rozpatrywać w kategoriach swojej rzekomej "dziwności"
"Dziwny znaczy tyle co unikalny, a kazdy jest unikalny, Jula. I ty, i ja, i
mama, i babcia.
( i prosze cie, nie dodawaj "A babcia moze najbardziej"! - choc mnie zaraz
przyszlo na jezyk!;)
> Z automatu wpada w narzuconą przez rodzica pułapkę oceniających
> rozważań "jestem, czy nie jestem dziwny ?",
Oczywiscie,ze jestes dziwny. Dziwny, to znaczy tyle co unikalny. Kazdy jest
unikalny, slonko, jedyny, niepowtarzalny.:I to jest wspaniale - czyz
nie?):):)
> (bo jak ktoś jest dziwny, to powinien się wstydzić i tym się przede
> wszystkim zająć, a nie mówić jeszcze o swoich egoistycznych potrzebach).
Z m i e n te interpretacje i tyle. Tak sie wlasnie r o b i serdeczny
dystans.
>
> Czy to co mówię ma sens ?
> Charakterystyczna w tym układzie jest właśnie rola teścia - ze względu
> na swoje (niewątpliwie oceniane pozytywnie) cechy typu: silne
> przywiązanie do żony, życzliwość i otwartość na ludzi, poczucie humoru
> - stanowi idealną bazę wypadową dla gierek swojej żony.
On najzwyczajneij ja kocha, pewnie wie za co, wie, ze w tym wieku to jej juz
na pewno nie zmieni, a w jakis sposob - moze byc mu tak i wygodnie.
Tescia tez bedziesz zbawial? Daj i m spokoj, ok?
> I teraz rzecz najważniejsza: powyższy opis może
> wyglądać jak jakiś akademicki przykład. Ale czym byłby przykład
> akademicki, gdyby nie opisywał rzeczywistości ?
> A moi teściowie właśnie tacy są. Normalni ludzie - ale właśnie tacy.
Nobody is perfect (poza mna, oczywiscie i abstrahujac od kopcenia;). I nie
bedzie. Ani twoi tesciowie, ani twoja zona, twoja corka - czy wreszcie - ty
sam.
Wspolne zycie polega na zyczliwosci i tolerancyjnosci. Jezeli nawet twoja
tesciowa tego nie umie ( ale chyba jednak umie), to u m i e j ty. Twoim
zadaniem jest nie "tylko wyrywanie dziecka ze szponow tesciowej -
manipulantki";) ale przede wszystkim pokazanie jej przykladu jak w takiej
sytuacji nalezy sie zachowac, jak postepowac aby zapobiegac konfliktom a
jednoczesnie budowac wzajemna serdecznosc,szacunek, bliskosc i zrozumienie.
Trudne?
Ano.
Tworzyc i rozwijac zycie rodzinne, to w ogole jedno z najtrudniejszych
zdan, jakie przytrafia sie czlowiekowi.:) Ale, chyba jedyne, wymagajace
maksymalnego wysilku, "szpagatu i mostka", na ktore w a r t o i trzeba
sie zdobyc.
Kaska
|