Data: 2009-05-29 15:57:48
Temat: Re: Narkotyki
Od: medea <e...@p...fm>
Pokaż wszystkie nagłówki
Ikselka pisze:
> Jeśli nawet odwracam, to raczej jest to dowód świetnego panowania nad nimi
> - jak widać nie tracę głowy w żadnej sytuacji :-D
Tak to możesz sobie nazywać. Dla mnie są to nieudolne próby stwarzania
jakiegoś z góry założonego wizerunku, za wszelką cenę, nawet poprzez
niedorzeczność. Postawa świadcząca raczej o braku panowania nad sobą.
Wędzidło może ściągasz, ale za to tylnymi kopytkami zarzucasz.
> Niezdrowe jest to, że ktoś w ogóle potrzebuje dodatkowej podniety, tzn
> kiedy normalne (przecież przebogate w doznania i możliwości) życie
To "niemożliwa wręcz ciekawość" jest zdrowa w końcu, czy chora?
> którego wystarczającą podnietą powinny być "wszystkie nasze dzienne sprawy"
> nie wystarcza i szuka się substancji
I co to znaczy "powinna być"? O jakim etapie życia my mówimy? Ci, którzy
sięgają po narkotyki są zazwyczaj w wieku niedojrzałym.
> zastępczej/przyspieszającej/wzmacniającej/zmieniając
ej doznania, podobnie w
> seksie - nowych osób do seksu, a podsumowując drastycznie, szuka się po
> prostu nowych otworów przydatnych do niego... Jaka szkoda, że człowiek ma
> tak mało otworów, gdzie można wsadzić penis... i w dodatku wszyscy ludzie
> mają identyczne! Inaczej wszak byłoby jeszcze wiecej odmian seksu. jakież
> to smętne ograniczenie!
> Tymczasem są ludzie, którym do pełnego i autentycznego szczęścia wystarczy
> zestaw podstawowy - naturalne podniety życiowe i seksualne
OK. Jeszcze w latach sześćdziesiątych w Stanach Zjednoczonych (i nie
tylko tam pewnie, ale o tym akurat kraju czytałam tę informację)
uznawano seks oralny (przynajmniej z pasywną rolą kobiet) za
wynaturzenie i narażał on na śmieszność faceta. Co na ten temat powiesz?
Przecież można osiągnąć zaspokojenie poprzez zwykły stosunek, więc po co
szukać dodatkowych wrażeń?
> a są tacy,
> którzy szukają wrażeń w sztucznych substancjach oraz dodatkowych horyzontów
> doznań w otworach wydalniczych (cóż, oczy i uszy się nie nadają...), a
> kiedy okazuje się, że to też nie to, no to już wtedy cały świat stoi
> otworem, brać i... wsadzać :->
Ja nie czuję pociągu do seksu analnego, ani nawet nie mam żadnej
ciekawości tegoż, ale nie uznaję za wynaturzonych takich, którym się być
może on podoba. Co mi do czyjejś sypialni, jeśli nikomu nic złego się w
niej nie dzieje?
I jak zwykle sprowadziłaś temat do seksu. Niewiele trzeba było.
Ewa
|