Data: 2009-05-31 09:22:04
Temat: Re: Narkotyki
Od: medea <e...@p...fm>
Pokaż wszystkie nagłówki
tren R pisze:
> sądzę, że niska wiedza o konsekwencjach plus np chwilowa depresja plus
> superekstaza po herze - wystarcza by się uzależnić.
> nie wiem jaki to jest stan, ale jego doświadczenie może być mega
> przyjemne. a potem - tylko jeszcze jeden, jedyny razik. i koniec, szlus.
Na moje oko, to do próbowania tzw. twardych narkotyków dochodzi zwykle
po wcześniejszych próbach z miękkimi, więc nie jest to tylko jeszcze ten
jeden jedyny razik. Człowiek stopniowo przyzwyczaja się do pewnej formy
realizacji tych różnych potrzeb, o których pisałeś wcześniej (radzenie
sobie w depresji, zabawa, ekstaza itd.itp.) poprzez używanie różnych
substancji, i posuwa się w tym coraz dalej. Inna sprawa, że obecnie
trudno rozróżnić te twarde narkotyki od miękkich. Kiedyś np. była
bariera wkłuwania się, żeby przyćpać heroinę, teraz taki brown sugar
zażywa się jeszcze łatwiej niż trawkę. Dlatego - fakt - najważniejsza
jest świadomość, zarówno sytuacji i jej konsekwencji, jak i samego
siebie, a do tego potrzebna jest w miarę zdrowa rodzina.
> całkiem zdrowe osoby w zetknięciu z poczuciem wszechmocy (koka) mogą
> odczuwać dojmujący jej brak, kiedy wytrzeźwieją. choć wcześniej im tego
> nie brakowało.
Czyli wniosek taki, że jeśli ludzie w ogóle mają próbować, to najlepiej
żeby próbowali już w miarę dojrzali emocjonalnie... ;)
> tak jak ze sławą. zakosztujesz sławy, podniesie ci się ego - i do
> widzenia.
...i sławy też. ;)
Ewa
|