Data: 2004-03-04 19:10:11
Temat: Re: Natarczywy wzrok...
Od: "darek miauu" <t...@g...pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Eliza <e...@w...pl> napisał(a):
> ....Blondyn tak naprawdę jest tylko pionkiem naszego wspólnego wroga...nic
> nie wie...cieple kluchy...
> Coś Twój kontrwywiad wprowadza Cię w maliny...a malinki są dla dziewzynki
> (o; dla panów są śmierdzące smażone ryby...i nie koniecznie w
> stringach...(o;
> hmm...kochany...żule są przekupni, dasz im wino "coś" Ci powiedzą, dasz im
> dwa wina... powiedzą Ci ~wszystko ~co ~tylko ~chcesz wiedzieć -
> uslyszeć...(o;
> nie ryzykujesz - nie masz.....
> wchodzisz?
Wchodzę... Ach.. Wszedłem... Wszedłem cały... Poczułem ciepło.. Jej wilgoć
przyprawiała mnie o dreszcze.. Oczy zaszły mi mgłą..
I nie pomagał mi w niczym noktowizor - w tej chałupie było tak cholernie
gorąco, że widziałem tylko bezkształtną zieloną plamę!
Kur** mać, wymknęło mi się... Blondyn przestrzelił kaloryfery, żeby wilgocią
i gorącem zafajdać mi moje elektroniczne gogle!
Sprytny jegomość - przebiegło mi przez głowę - kto wie ile jeszcze
niespodzianek czeka mnie w tej ruderze..
Rozejrzałem się dookoła. Mą uwagę przykuły drobne, bladoczerwone punkty,
opalizujące wśród kurzu, na spękanych deskach podłogi. "Krew?" -
pomyslałem... "Maliny!" - to odkrycie zbiło mnie z tropu. "Co tu, kurna
chata, robią maliny, w środku zimy na dodatek?"
"Hm..." - uśmiechnąłem się szelmowsko...
"Niedoczekanie, Twoje, Blondyn" - warknąłem pod nosem.
W jednej chwili przejrzałem jego ohydny plan.. Nie mogąc mnie pokonać,
rozsypał skubaniec kobiałkę malin na podłodze, żeby potem móc kumplom
opowiadać, że udało mu się mnie wpuścić w maliny! MNIE! Niedoczekanie...
Wycofałem się przed chałupę, na z góry upatrzone pozycje, rozpoczynając
poszukiwanie drabiny.
"O, bratku, ominę parter i wślizgnę się przez lufcik na piętrze, chytrze
omijając maliny!" - rzekłem sam do siebie, zadowolony z mej genialnej
strategii.
--
Wysłano z serwisu Usenet w portalu Gazeta.pl -> http://www.gazeta.pl/usenet/
|