Strona główna Grupy pl.soc.uzaleznienia Natura uzależnienia

Grupy

Szukaj w grupach

 

Natura uzależnienia

Liczba wypowiedzi w tym wątku: 12


« poprzedni wątek następny wątek »

1. Data: 2005-07-30 19:00:37

Temat: Natura uzależnienia
Od: "Phill" <f...@i...pl> szukaj wiadomości tego autora

Trochę rozmyślałem nad naturą uzależnień i chciałbym przedstawić kilka
wniosków do których doszedłem. Pierwszy i podstawowy problem to skąd się
bierze tak wielka siła nałogu i jego panowania nad człowiekiem. Pomimo wielu
systemów, metod, terapii w których człowiek może dzisiaj wybierać nie
znajduje dla siebie bardzo często skutecznej pomocy. Wydaje mi się, że cały
problem tkwi w trudności poznania rzeczywistej natury uzależnienia. Czyż nie
jest tak, że każda metoda "odciągania" od nałogu nie rozwiązuje problemu a
tylko odwleka go w czasie? A więc czy przez to nie skazujemy się na walkę do
końca życia? Uważam takie podejście za "czarowanie" rzeczywistości.
Zagłębiając się w prawdziwą naturę nałogu doszedłem do przekonania, że
zarówno uleganie nałogowi jak i odwracanie od niego uwagi jest w istocie tą
samą ucieczką. Dobrze, ale co z tego? Ano bardzo dużo. Po pierwsze nasuwa
się jasny wniosek, że mózg człowieka uzależnionego oduczył się prawidłowej
reakcji na bodźce fizyczne i psychiczne, dlatego też miota się ciągle i jest
w stałym zamęcie. Jest to moim zdaniem fundamentalne spostrzeżenie osoby
uzależnionej (spostrzeżenie nie w warstwie werbalnej ale w warstwie
mentalnej), które otwiera jej drogę ku wyswobodzeniu się z nałogu. I po
drugie rzecz o wiele ważniejsza. Musi istnieć jeszcze jakieś inne
spostrzeżenie pomiędzy bodźcem a aktem ulegania lub aktem odwracania uwagi.
Im człowiek jest bardziej uzależniony tym krócej trwa to spostrzeżenie. I
mimo, że stan ten trwa tak krótko to jest on kluczem do rozwiązania
problemu. Mianowicie tkwi w nim odpowiedź na podstawowe pytanie: "Przed czym
rzeczywiście uciekam?" Tak naprawdę nie uciekamy przed uzależnieniem ale
przed tym stanem. Nasuwa się zatem pytanie, co w takim razie "robić" aby od
niego przestać uciekać. Czy spróbować go nazwać aby przez werbalizację
próbować się z nim oswoić? Nic bardziej mylnego. Werbalizacja czy myślenie o
tym stanie jest kolejną ucieczką w wirtualny świat naszego mózgu. Jedynym
rozwiązaniem problemu jest po pierwsze pewnego rodzaju czujność
fizyczno-psychiczno-emocjonalna, która pozwoli nam na dostrzeżnie i
wyłowienie tej chwili w której spostrzeżenie następuję co już jest wielką
sztuką. I po drugie po dostrzeżeniu tego momentu czynność polegająca nie na
działaniu, reagowaniu co jest ucieczką ale na "patrzeniu", przebywaniu razem
z "tym". Chodzi o to, że nie znamy tego stanu a priori a możemy poznać jego
naturę tylko przez patrzenie "bez założeń". Z kolei takie czyste, nieskażone
patrzenie jest jednocześnie rozwiązaniem problemu. Można to porównać do
dwóch osób: z jednej strony zoolog zajmujący się całe życie badaniem życia
pająków, który nie tylko nie ucieka na widok stawonoga, ale przeciwnie z
odkrywczą pasją przygląda mu się z bliska, z drugiej zaś strony osoba chora
na arachnofobię, która na samą myśl o pająku dostaje dreszczy. Ten zoolog
patrzy na pająki czysto, bez założeń, odkrywczo. W tym właśnie tkwi siła
owego patrzenia, że ono jak laser, który wypala tylko chorą tkankę nie
naruszając zdrowej, i co więcej zasklepia naczynia krwionośne nie powodując
dodatkowego krwawienia. Powtórzę jeszcze na koniec: poznanie rzeczywistej
natury problemu jest jego jednoczesnym i natychmiastowym rozwiązaniem
okazuje się bowiem, że problemu tak naprawdę nie ma - to my go podtrzymujemy
w swojej wirtualnej rzeczywistości umysłu.

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


Zobacz także


2. Data: 2005-07-30 22:51:24

Temat: Re: Natura uzależnienia
Od: Makonde <n...@S...pl> szukaj wiadomości tego autora

Phill wrote:
> Jedynym rozwiązaniem problemu jest po pierwsze
> pewnego rodzaju czujność fizyczno-psychiczno-emocjonalna, która pozwoli
> nam na dostrzeżnie i wyłowienie tej chwili w której spostrzeżenie
> następuję co już jest wielką sztuką. I po drugie po dostrzeżeniu tego
> momentu czynność polegająca nie na działaniu, reagowaniu co jest
> ucieczką ale na "patrzeniu", przebywaniu razem z "tym". Chodzi o to, że
> nie znamy tego stanu a priori a możemy poznać jego naturę tylko przez
> patrzenie "bez założeń". Z kolei takie czyste, nieskażone patrzenie jest
> jednocześnie rozwiązaniem problemu.

Skad ten wniosek? Chodzi mi o ostatnie zdanie. Mowisz z
wlasnego doswiadczenia, jestes uzalezniony? Dajmy na to
prosty przyklad palenia. Przestaje palic, mam objawy
odstawienia, co wtedy robie i dlaczego mi to pomaga?

--
=================================================
Makonde
"Wędruj sam jeden, jakby słoń po lesie,
nie czyniąc zła, niewiele pragnień mając"
navar<at>tlen<dot>pl

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


3. Data: 2005-07-31 08:57:22

Temat: Re: Natura uzależnienia
Od: "Phill" <f...@i...pl> szukaj wiadomości tego autora


> Skad ten wniosek? Chodzi mi o ostatnie zdanie. Mowisz z
> wlasnego doswiadczenia, jestes uzalezniony?

A jakie to ma znaczenie dla Ciebie? Czy potrzebujesz może przykładu, wzoru,
który mógłbyś naśladować? Czy może chcesz prowadzić akademicką dyskusję?
Tylko, że właśnie to nic nie daje. Ta myśl, ta idea jest dla Ciebie szansą.
Nie dowiesz się dopóki nie spróbujesz.

> Dajmy na to prosty przyklad palenia. Przestaje palic, mam objawy
> odstawienia, co wtedy robie i dlaczego mi to pomaga?

Właśnie ujawniłeś mechanizm tkwienia w stanie nałogu. Pytanie "co robić?"
jest wykrętem przed podjęciem wysiłku odkrycia istoty nałogu. To co
napisałem jest tylko drobną wskazówką a Ty sam musisz dla siebie odkryć
(jeśli oczywiście chcesz) czy pod pokrywką tych słów coś prawdziwego, czy to
tylko czcza gadanina (tzn. pisanina).

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


4. Data: 2005-07-31 15:22:49

Temat: Re: Natura uzależnienia
Od: Makonde <n...@S...pl> szukaj wiadomości tego autora

Phill wrote:
>
>> Skad ten wniosek? Chodzi mi o ostatnie zdanie. Mowisz z
>> wlasnego doswiadczenia, jestes uzalezniony?
>
>
> A jakie to ma znaczenie dla Ciebie? Czy potrzebujesz może przykładu,
> wzoru, który mógłbyś naśladować? Czy może chcesz prowadzić akademicką
> dyskusję? Tylko, że właśnie to nic nie daje. Ta myśl, ta idea jest dla
> Ciebie szansą. Nie dowiesz się dopóki nie spróbujesz.

Ja chce tylko zrozumiec o co chodzi w tym pomysle. Moge
sprobowac ale musze wiedziec jak mam sprobowac. Bo wlasnie
nie rozumiem "o co chodzi". Konkretnie co mam robic zeby
sprobowac.

>> Dajmy na to prosty przyklad palenia. Przestaje palic, mam objawy
>> odstawienia, co wtedy robie i dlaczego mi to pomaga?
>
>
> Właśnie ujawniłeś mechanizm tkwienia w stanie nałogu. Pytanie "co
> robić?" jest wykrętem przed podjęciem wysiłku odkrycia istoty nałogu. To
> co napisałem jest tylko drobną wskazówką a Ty sam musisz dla siebie
> odkryć (jeśli oczywiście chcesz) czy pod pokrywką tych słów coś
> prawdziwego, czy to tylko czcza gadanina (tzn. pisanina).

Czyli Twoj pomysl sprowadza sie do poznania istoty nalogu,
ze tak powiem - u siebie? Ale skad wniosek ze to pomoze? Nie
zrozum mnie zle, nie chodzi mi wcale o wszyczynanie sporu
akademickiego, jak juz pisalem chodzi mi tylko o zrozumienie
Twojej idei.

--
=================================================
Makonde
"Wędruj sam jeden, jakby słoń po lesie,
nie czyniąc zła, niewiele pragnień mając"
navar<at>tlen<dot>pl

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


5. Data: 2005-07-31 20:17:13

Temat: Re: Natura uzależnienia
Od: "Phill" <f...@i...pl> szukaj wiadomości tego autora

> Ja chce tylko zrozumiec o co chodzi w tym pomysle. Moge sprobowac ale
> musze wiedziec jak mam sprobowac. Bo wlasnie nie rozumiem "o co chodzi".
> Konkretnie co mam robic zeby sprobowac.

Czy słowa mogą Ci pomóc? Przyjmiesz po prostu następną ideę do kolekcji
wielu już posiadanych i wiesz co - zarówno Twój mózg jak i mózg każdego
człowieka tak naprawdę nie chce się odwrócić od swoich nałogów. Dlatego nie
mogę Ci słownie tego wytłumaczyć bo to tylko marnotrawienie czasu mojego i
Twojego. I ponieważ "to" jest tak trudne większość z nas wybiera drogę
ucieczki. Bynajmniej nie neguję tego sposobu radzenia sobie w życiu - być
może niewielu ludzi jest w stanie to pojąć, być może nie mają ku temu
predyspozycji. Nie chcę ludziom mówić o nadziei, o metodach, chcę mówić o
faktach.

> Czyli Twoj pomysl sprowadza sie do poznania istoty nalogu, ze tak powiem -
> u siebie? Ale skad wniosek ze to pomoze? Nie zrozum mnie zle, nie chodzi
> mi wcale o wszyczynanie sporu akademickiego, jak juz pisalem chodzi mi
> tylko o zrozumienie Twojej idei.

Zabierasz się do interpretacji zamiast zacząć od praktyki. Zrozum, że aby to
pojąć musisz sobie uświadomić, że jesteś ślepcem i na dodatek znajdujesz się
w pokoju bez światła. Tym światłem jest Twój umysł. Czy potrafisz zgasić to
światło aby naprawdę "to" dostrzec? Czy potrafisz? Ta odpowiedź wyjaśni Ci
wszystko. Nie odpowiadaj mi, odpowiedz sobie. To co wcześniej napisałem to
nie żadna metoda, według której należy postępować. To stwierdzenie faktu,
który jest poza rozumieniem naszego umysłu. Nie ma żadnych wskazówek,
żadnych drogowskazów. Jesteś tylko Ty i ten problem. Jeśli Ci mocno zależy
na zrozumieniu "tego" to czytaj mój pierwszy post ze wskazaniem nie na
zrozumienie, ale na reakcje jakie w Tobie wywołują te słowa. Nic więcej nie
mogę Ci pomóc.

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


6. Data: 2005-08-01 20:42:20

Temat: Re: Natura uzależnienia
Od: lechox <l...@p...onet.pl> szukaj wiadomości tego autora

Phill napisał(a):
> Trochę rozmyślałem nad naturą uzależnień i chciałbym przedstawić kilka
> wniosków do których doszedłem. Pierwszy i podstawowy problem to skąd się
> bierze tak wielka siła nałogu i jego panowania nad człowiekiem. Pomimo
> wielu systemów, metod, terapii w których człowiek może dzisiaj wybierać
> nie znajduje dla siebie bardzo często skutecznej pomocy. Wydaje mi się,
> że cały problem tkwi w trudności poznania rzeczywistej natury
> uzależnienia. Czyż nie jest tak, że każda metoda "odciągania" od nałogu
> nie rozwiązuje problemu a tylko odwleka go w czasie? A więc czy przez to
> nie skazujemy się na walkę do końca życia? Uważam takie podejście za
> "czarowanie" rzeczywistości. Zagłębiając się w prawdziwą naturę nałogu
> doszedłem do przekonania, że zarówno uleganie nałogowi jak i odwracanie
> od niego uwagi jest w istocie tą samą ucieczką. Dobrze, ale co z tego?
> Ano bardzo dużo. Po pierwsze nasuwa się jasny wniosek, że mózg człowieka
> uzależnionego oduczył się prawidłowej reakcji na bodźce fizyczne i
> psychiczne, dlatego też miota się ciągle i jest w stałym zamęcie. Jest
> to moim zdaniem fundamentalne spostrzeżenie osoby uzależnionej
> (spostrzeżenie nie w warstwie werbalnej ale w warstwie mentalnej), które
> otwiera jej drogę ku wyswobodzeniu się z nałogu. I po drugie rzecz o
> wiele ważniejsza. Musi istnieć jeszcze jakieś inne spostrzeżenie
> pomiędzy bodźcem a aktem ulegania lub aktem odwracania uwagi. Im
> człowiek jest bardziej uzależniony tym krócej trwa to spostrzeżenie. I
> mimo, że stan ten trwa tak krótko to jest on kluczem do rozwiązania
> problemu. Mianowicie tkwi w nim odpowiedź na podstawowe pytanie: "Przed
> czym rzeczywiście uciekam?" Tak naprawdę nie uciekamy przed
> uzależnieniem ale przed tym stanem. Nasuwa się zatem pytanie, co w takim
> razie "robić" aby od niego przestać uciekać. Czy spróbować go nazwać aby
> przez werbalizację próbować się z nim oswoić? Nic bardziej mylnego.
> Werbalizacja czy myślenie o tym stanie jest kolejną ucieczką w wirtualny
> świat naszego mózgu. Jedynym rozwiązaniem problemu jest po pierwsze
> pewnego rodzaju czujność fizyczno-psychiczno-emocjonalna, która pozwoli
> nam na dostrzeżnie i wyłowienie tej chwili w której spostrzeżenie
> następuję co już jest wielką sztuką. I po drugie po dostrzeżeniu tego
> momentu czynność polegająca nie na działaniu, reagowaniu co jest
> ucieczką ale na "patrzeniu", przebywaniu razem z "tym". Chodzi o to, że
> nie znamy tego stanu a priori a możemy poznać jego naturę tylko przez
> patrzenie "bez założeń". Z kolei takie czyste, nieskażone patrzenie jest
> jednocześnie rozwiązaniem problemu. Można to porównać do dwóch osób: z
> jednej strony zoolog zajmujący się całe życie badaniem życia pająków,
> który nie tylko nie ucieka na widok stawonoga, ale przeciwnie z
> odkrywczą pasją przygląda mu się z bliska, z drugiej zaś strony osoba
> chora na arachnofobię, która na samą myśl o pająku dostaje dreszczy. Ten
> zoolog patrzy na pająki czysto, bez założeń, odkrywczo. W tym właśnie
> tkwi siła owego patrzenia, że ono jak laser, który wypala tylko chorą
> tkankę nie naruszając zdrowej, i co więcej zasklepia naczynia krwionośne
> nie powodując dodatkowego krwawienia. Powtórzę jeszcze na koniec:
> poznanie rzeczywistej natury problemu jest jego jednoczesnym i
> natychmiastowym rozwiązaniem okazuje się bowiem, że problemu tak
> naprawdę nie ma - to my go podtrzymujemy w swojej wirtualnej
> rzeczywistości umysłu.

sprobuj sraczke powstrzymac, poprzez rozumienie jej istoty....
uzaleznienie tysz jest przymusem... jesli chcesz wyjsc z niego biorac je
na logike to zycze ci sukcesoow... sorki ale rozum przy uzaleznieniu
proponuje schowac w buty... a zajac sie ciezka praca nad zmiana calego
swojego swiatopogladu... i miec tylko nadzieja ze MOZE bedzie lepiej...
Problemu uzaleznienia nikomu sie nie udalo rozwiazac.... chyba ze
poprzez zgon... ;)
mozna jedynie z nim zyc.... pogodzonym lub nie... stosujac sie do kilku
zaledwie zasad... np "nie brac pierwszego", "nie dawac sie wkrecac"..
itp... pewnie ze mozna snuc roozne rozwazania.... tylko PO CO ??jak
chlalem mialem wieeele teorii... pozniej zreszta tysz... i co ?? i
chlalem... tera nie kombinuje biore swiat takim jakim jest i to
wystarczy... jak chcesz sie zastanawiac to twooj problem ... i czas...
inni to juz robili...

pozdroofka,
lechox

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


7. Data: 2005-08-03 20:24:43

Temat: Re: Natura uzależnienia
Od: romanM <r...@p...wop.pl> szukaj wiadomości tego autora


>sprobuj sraczke powstrzymac, poprzez rozumienie jej istoty....
[..]
>poprzez zgon... ;)
>chlalem mialem wieeele teorii... pozniej zreszta tysz... i co ?? i
>chlalem... tera nie kombinuje biore swiat takim jakim jest i to
>wystarczy... jak chcesz sie zastanawiac to twooj problem ... i czas...
>inni to juz robili...
===========
dobry text :)
pytanko - nadal "chlasz"? jesli nie to jak z tego wyszedles?

i tak ogolnie.. te uzaleznienia.... czy myslicie ze beda danemu
czlowiekowi towazyszyc az do grobowej deski?

np jak chlam teraz.. nie czesto ale jednak.. od czasu do czasu i tak
sobie mysle.. fuck! jak dlugo jeszcze...
myslcie ze bede mial 80 lat i nadal bede chlal?
jest tu moze ktos w podeszlym wieku i nadal uzalezniony :) by mogl
skomentowac zagadnienie?

pozdro
roman

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


8. Data: 2005-08-04 19:14:59

Temat: Re: Natura uzale?nienia
Od: lechox <l...@p...onet.pl> szukaj wiadomości tego autora

romanM napisał(a):
>
>
>>sprobuj sraczke powstrzymac, poprzez rozumienie jej istoty....
>
> [..]
>
>>poprzez zgon... ;)
>>chlalem mialem wieeele teorii... pozniej zreszta tysz... i co ?? i
>>chlalem... tera nie kombinuje biore swiat takim jakim jest i to
>>wystarczy... jak chcesz sie zastanawiac to twooj problem ... i czas...
>>inni to juz robili...
>
> ===========
> dobry text :)
> pytanko - nadal "chlasz"? jesli nie to jak z tego wyszedles?

> i tak ogolnie.. te uzaleznienia.... czy myslicie ze beda danemu
> czlowiekowi towazyszyc az do grobowej deski?
>
> np jak chlam teraz.. nie czesto ale jednak.. od czasu do czasu i tak
> sobie mysle.. fuck! jak dlugo jeszcze...
> myslcie ze bede mial 80 lat i nadal bede chlal?
> jest tu moze ktos w podeszlym wieku i nadal uzalezniony :) by mogl
> skomentowac zagadnienie?
>
> pozdro
> roman
nie chlam, kiedys poprosilem o pomos... i taka dostalem...
akocholizm , narkomania.. itd... to choroba nieuleczalna, postepujaca i
smiertelna, z tym tylko wyjatkiem ze mozna ja powstrzymac (nie da sie
wyleczyc ).
uzaleznionym sie jest albo nie... nie bywa sie uzaleznionym... to tak
jak z ciaza... nie ma ze troche w ciazy...
kazdy alkocholik kiedys przestanie pic......tylko nie kazdy za zycia...
;)ale mozna z ta chorobom zyc i np nie brac czy tysz nie
pic...(nierobiac z siebie bydlatka) ;)

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


9. Data: 2005-08-15 11:11:53

Temat: Re: Natura uzale?nienia
Od: PHPdeveloper <phpdeveloper_NOzpamPLEASE@o2..pl> szukaj wiadomości tego autora

:]

ucieczka od wolnosci. chcesz byc wolnym - nie zazywasz, chcesz byc wiezniem, jedziesz
:].

hehehehe

wielka mi tam filozofia, albo zycie albo nalog.

pozdro,

.keo

PS. wybor nalezy do Ciebie

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


10. Data: 2005-08-16 06:39:04

Temat: Re: Natura uzależnienia
Od: "Phill" <f...@i...pl> szukaj wiadomości tego autora

> ucieczka od wolnosci. chcesz byc wolnym - nie zazywasz, chcesz byc
wiezniem, jedziesz :].

Nie ma prawdziwej wolności tam, gdzie nie ma prawdziwego poznania. Wola
nigdy nie wyprzedza poznania, inaczej jest ślepa. Czyż nie wiesz tego?

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


 

strony : [ 1 ] . 2


« poprzedni wątek następny wątek »


Wyszukiwanie zaawansowane »

Starsze wątki

kontrolowany kieliszek
Rak płuc
Rzucam Palenie
Uzaleznienie od marnowania czasu :)
AA - jak to jest w praktyce - drugi raz

zobacz wszyskie »

Najnowsze wątki

Psycho - farmacja
Nałogi ...
Wszyscy zdrowi?
alkoholizm, gdzie znalezc pomoc na G.Slasku
Mityng DDA/DDD

zobacz wszyskie »