Data: 2004-05-21 12:49:18
Temat: Re: Nauczanie matematyki w szkole.
Od: "Sławomir Żaboklicki" <Z...@k...chip.pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
> Ci artyści, którzy sami z siebie wiedzą jak to zrobić dobrze, etatów
> akademickich zwykle nie zajmują,
> a w środowiskach lokalnych raczej są tępieni za wychodzenie przed
> orkiestrę (bo czy to normalne, by
> uczniowie na lekcję chodzili chętnie, rodzice piali z zachwytu, a i
> wyniki były bardzo przyzwoite?) lub co
> najwyżej są przez środowisko ledwie tolerowani przy niewymuszonych
> uśmieszkach politowania dla
> jakiejś fanaberii siłaczkowania.
To się nazywa myślenie pozytywne? Wyraźnie zaczyna się obserwować
poszukiwania przez lepsze szkoły nauczycieli umiejących zaktywizować
grupę, a tu takie czarnowidztwo!
A wracając do pytania. Nie słyszałem o badaniach skuteczności nauczania
metodami aktywizującymi przeprowadzonych w naszych warunkach.
Myślę, że kluczem do skuteczności tej metody jest przekonujący
nauczyciel, który potrafi wykorzystać naturalną ciekawość młodych
ludzi. Nie myślę o tzw. predyspozycjach, lecz twierdzę, że
tego się można nauczyć. Uczą tego handlowców, kadrę kierowniczą,
niestety nie uczą nauczycieli. Nauczyciel umie ukowodnić twierdzenie
Pitagorasa, ale nie umie go sprzedać.
Pozdrawiam
SZ
|