« poprzedni wątek | następny wątek » |
1. Data: 2010-03-24 18:53:03
Temat: Nektaru Mocy Łyk
A więc chwila nadeszła.
NMŁ jest dostępny bezpośrednio tu:
http://cmncore.org/pol/Lista1.htm
Możecie też go ściągnać sobie stąd:
http://cmncore.org/nml.pdf
nml.pdf = 8,16 MB
Dobrze mieć do tego zainstalowany i uaktualniony na bieżąco Adobe Reader 9.
No to do dna!
AW
.
--
Wysłano z serwisu OnetNiusy: http://niusy.onet.pl
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
Zobacz także
2. Data: 2010-03-24 21:41:11
Temat: Re: Nektaru Mocy ?yk
AW napisał(a):
> A wi�c chwila nadesz�a.
>
> NM� jest dost�pny bezpo�rednio tu:
>
> http://cmncore.org/pol/Lista1.htm
>
>
> Mo�ecie te� go �ci�gna� sobie st�d:
>
> http://cmncore.org/nml.pdf
>
> nml.pdf = 8,16 MB
>
> Dobrze mie� do tego zainstalowany i uaktualniony na bie��co Adobe Reader 9.
>
> No to do dna!
>
> AW
>
> .
>
>
>
>
>
>
>
>
>
>
>
>
>
>
>
>
>
> --
> Wys�ano z serwisu OnetNiusy: http://niusy.onet.pl
Piszesz wprowadzenia do swoich dzieł, takie streszczenia ogólne, które
spotykamy na wstępie książek, żeby wiedzieć co zawiera dana książka?
Przydałoby się. Ludzie książki przeglądają, więc aby wywalczyć
przeczytanie, takie wprowadzenie jest nieodzowne.
Mówiłeś, że w Polsce nie mieszkasz, to ciekawe, odpowiesz w jakim
kraju jesteś?
I następne , mówiłeś, że wydajesz rzeczy swoje w wersji
elektronicznej, może zajrzysz do jakiegoś wydawcy.? Gwarantuje ci
ogromą ilość czasu zmarnowaną na poniżeniu, wysłuchwaniu głupot o
ciągłych problemach, że coś powinieneś usunąć, coś poprawić. Po prostu
mnóstwo użerania, ale wkońcu gdyby się ukazało twoje dziecko, to
miałbyś tylko poczucie próżni, jak po porodzie i jakieś oparcie, że
coś zrealizowałeś. Taka książeczka umiejscowiłaby ciebie w kulturze.
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
3. Data: 2010-03-25 11:58:48
Temat: Re: Nektaru Mocy Łyk>
> AW napisał(a):
> > A wi�c chwila nadesz�a.
> >
> > NM� jest dost�pny bezpo�rednio tu:
> >
> > http://cmncore.org/pol/Lista1.htm
> >
> >
> > Mo�ecie te� go �ci�gna� sobie st�d:
> >
> > http://cmncore.org/nml.pdf
> >
> > nml.pdf = 8,16 MB
> >
> > Dobrze mie� do tego zainstalowany i uaktualniony na bie��co Adobe
Reader 9.
> >
> > No to do dna!
> >
> > AW
> >
> > .
> >
> > --
> > Wys�ano z serwisu OnetNiusy: http://niusy.onet.pl
>
> Piszesz wprowadzenia do swoich dzieł, takie streszczenia ogólne, które
> spotykamy na wstępie książek, żeby wiedzieć co zawiera dana książka?
> Przydałoby się. Ludzie książki przeglądają, więc aby wywalczyć
> przeczytanie, takie wprowadzenie jest nieodzowne.
Jest. Przeoczyłeś. Wkleję w takim razie poniżej.
> Mówiłeś, że w Polsce nie mieszkasz, to ciekawe, odpowiesz w jakim
> kraju jesteś?
Poniżej znajdziesz odpowiedź. A Ty skąd jesteś? Bo że nie z Polski, to widać.
> I następne , mówiłeś, że wydajesz rzeczy swoje w wersji
> elektronicznej, może zajrzysz do jakiegoś wydawcy.? Gwarantuje ci
> ogromą ilość czasu zmarnowaną na poniżeniu, wysłuchwaniu głupot o
> ciągłych problemach, że coś powinieneś usunąć, coś poprawić. Po prostu
> mnóstwo użerania, ale wkońcu gdyby się ukazało twoje dziecko, to
> miałbyś tylko poczucie próżni, jak po porodzie i jakieś oparcie, że
> coś zrealizowałeś. Taka książeczka umiejscowiłaby ciebie w kulturze.
Cóż, z zasady zawsze sięgam poza struktury formalne.
A oto wstęp, o który pytałeś:
Od Autora
NEKTARU MOCY ŁYK to mozaika abstrakcyjnych refleksji o rzeczywistości w sensie
najogólniejszym, z której ma wynikać afirmacja dla ludzkich istot, bez względu
na czas i przestrzeń.
Wbrew moim usilnym staraniom, zarówno czas jak i przestrzeń odgrywają tu jednak
rolę. Z konieczności, mamy od czynienia z wypowiedziami jednostki, zabarwionymi
cechami kształtującego ją środowiska oraz współczesnością. Wobec czego, jest
rzeczą stosowną abym zaczął od kilku słów o sobie.
Wyjechałem z Polski mając lat siedemnaście, a było to już ponad ładnych
trzydzieści lat temu. Od tego czasu zamieszkuję w USA, gdzie naturalnie nie
miewam zbyt wiele kontaktów z żywą polszczyzną.
Przed opuszczeniem kraju byłem uznawany za raczej wyszczekanego smarkacza
(elokwentnego), ale czas robi swoje i pomału zatracam umiejętność sprawnego
wyrażania się w języku ojczystym. Proszę więc o wyrozumiałość, jeśli chodzi o
zapewne niejednokrotnie występujące tu językowe nieporadności (konstruktywne
pod tym kątem uwagi będą mile widziane).
Druga zaś strona medalu jest taka, że zamieszkując w Stanach miewałem liczne
kontakty z ludźmi z różnych stron świata – obracałem się w rozmaitych
środowiskach i zawierałem ciekawe znajomości oraz przyjaźnie. Odbyłem też wiele
pasjonujących dyskusji z przedstawicielami różnych ras i narodowości, dzięki
czemu nauczyłem się odróżniać co u ludzi uniwersalne, a co kulturowo uwarunkowane.
Niestety, patrząc na świat z tej perspektywy, często napotykam na brak
zrozumienia ze strony moich rodaków, osadzonych w milczących założeniach,
typowych dla naszej kultury. Czasem trudno jest im uzmysłowić jak dalece
względne i umowne potrafią być rzeczy, co do których przyjęli pewne odgórne,
sztywne założenia. Na tym tle niejednokrotnie powstają rozbieżności i dlatego
tu również proszę o wyrozumiałość.
Zbiór załączonych tu stu siedemdziesięciu dwóch króciutkich esejów powstał na
przestrzeni ponad czterech lat, choć głównie od 2005 do 2008 roku. Są to prawie
wyłącznie wypowiedzi, poprzez które zainicjowałem szereg wątków na internetowej
grupie dyskusyjnej, pl.sci.filozofia. Specyfika tego rodzaju grup jest taka, że
autor otrzymuje tu niemal natychmiastowe reakcje ze strony odbiorców. Owe
reakcje wpływają zaś na jego dalsze wypowiedzi.
Na ogół autorzy pisują dla pewnych domyślnych czytelników, co z góry określa ich
styl. W przypadku grup dyskusyjnych, styl ewoluuje, bo autor modyfikuje go na
bieżąco aby dostosowywać się do zmiennych wymogów coraz to nowych dyskutantów.
Dlatego po raz trzeci proszę o wyrozumiałość, tym razem ze względu na
niekonsekwencję stylu.
Aby zaradzić często dającemu się we znaki brakowi zrozumienia, nieraz bywałem
zmuszony aby powtarzać się, próbując wyrazić jedno i to samo w nowych, nieco
odmiennych ujęciach. Bywało też, że uciekałem się do przejaskrawionych, być
może rażących wręcz przykładów, zamiast zadowolić się jednym, dobrze wyważonym
argumentem.
Ponadto, niektóre z występujących tu wątków stanowią moje reakcje na takie czy
inne wypowiedzi ze strony innych dyskutantów - i dlatego, wbrew moim szczerym
chęciom, mogą okazać się niepełne oraz wyrwane z kontekstu.
Nierzadko też bywało, że popadałem w ton, który nieco później przerażał mnie
samego - cóż, przekazywanie treści na grupie dyskusyjnej wiąże się nieuchronnie
z ciągłym przezwyciężaniem zajadłej wrzawy, tendencyjnej przekory, lub otwartej
wręcz napastliwości. Zdarzało się, że wobec skrajnie nieprzychylnych postaw
uciekałem się do ostrych słów i radykalnych metod lansowania swoich racji, co
niewątpliwie szpeci niektóre z załączonych tu wątków.
Być może właśnie ze względu na ów nieprzejednany, defensywno-ofensywny ton,
należałoby gruntownie przeredagować zamieszczone tu opracowania. Na razie
jednak, ze względu na ograniczony czas, wszystko pozostawiam mniej więcej tak
jak było, pomijając pobieżne korekty najbardziej rażących okaleczeń języka.
Styl stylem, jednak ostatecznie chodzi o TREŚĆ. I tu zaczynam od dość
kontrowersyjnej tezy. Twierdzę mianowicie, że potocznie znana nam
“rzeczywistość
obiektywna” powstaje w momencie, gdy pojawia się w świadomości odbiorcy, jako
subiektywne doznanie. Wiele z tego wynika, co oczywiście rozwinę szczegółowo.
Odnośnie najogólniejszych aspektów bytu można stosować dowolne założenia, bo na
tym akurat szczeblu nie ma już żadnych przesłanek empirycznych. Tworzymy więc
taki a nie inny świat, w zależności od tego w jakim domyślnym kontekście
zechcemy go umieścić.
Dlatego należy tak dobierać najogólniejszy koncepcjonalny kontekst dla świata,
aby wynikała zeń dla nas, ludzi, afirmacja, nie zaś deprymująca negacja. A
obecnie jest przecież na odwrót.
Współczesna cywilizacja opiera się o pewien zespół wpojonych nam, choć
ostatecznie arbitralnych przekonań. Powszechnie uznajemy, że rzeczywistość to
zbiór obiektów zawieszonych w czasoprzestrzeni. Jest to zaledwie jedno z wielu
możliwych podejść. Niewątpliwie można w ten sposób ujmować rzeczywistość, co
potwierdzają liczne niebagatelne osiągnięcia naszej cywilizacji. Sęk jednak w
tym, że jednocześnie wynika z tego domyślna negacja człowieka, jako czującej i
myślącej istoty.
W taki świat nie da się bowiem wkomponować niczego, co nie daje się mierzyć
obiektywną miarą naukowej metody. Tu, rzeczy tak kluczowo istotne jak cała
przebogata gama wewnętrznych ludzkich doznań, są programowo negowane, bo
indywidualnie odczuwane jakości nie posiadają zewnętrznych aspektów i nie dają
się obiektywnie weryfikować. Dlatego też, w stworzonym przez nas,
materialistycznym, rzekomo racjonalnym świecie, nie ma miejsca dla nas samych,
ani dla systemu wartości, w którym ludzki podmiot stanowiłby priorytet.
Ja zaś pragnę wykazać, że można stworzyć równie spójną interpretację
rzeczywistości wychodząc z wręcz przeciwnego założenia. Nie naruszając praw
logiki ani nie przecząc empiriom, można z powodzeniem odwrócić biegunowość i
przyjąć za wstępny aksjomat, że ludzki podmiot stanowi warunek dla wszelkich
przedmiotów, które są w stosunku doń wtórne. Przy takim założeniu, świadomość
ludzka jest czymś centralnym i zasadniczym. Ewentualnym wątpliwościom można już
tylko poddawać przejawiające się w niej treści, na przykład przekonania o tzw.
“bycie obiektywnym”.
I choć na pierwszy rzut oka takie podejście może się wydać dość niezwykłe, jest
tak tylko dlatego, że bezwiednie przystaliśmy na założenie wręcz przeciwne - i
zdążyliśmy doń przywyknąć. Jednakże, po głębszym zastanowieniu, korzyści
płynące ze zmiany stanowiska okażą się oczywiste.
Wszelki byt wymaga indywidualnego podmiotu, który dopiero ów byt może okrzyknąć
i w ten sposób ustanowić. Oto warunek wstępny – ludzka, (lub nie koniecznie
tylko ludzka!) świadomość. A więc, rzeczywistości bez podmiotu być nie może.
Świadoma jaźń to rdzeń i istota wszelkiego bytu. Zdolność do jednostkowego
odczuwania to najwyższa racja a człowiek i jego doznania to wartości absolutne i
pierwszoplanowe.
Zaś kolektywnie narzucane nam racje o obiektywnym posmaku potrafią stać się
obowiązujące jedynie wtedy, gdy jednostki przystaną na nie, deprymując
jednocześnie tym aktem własną podmiotowość. I temu właśnie pragnę wyrazić
zdecydowany sprzeciw.
Przedstawiona tu teza nie jest bynajmniej nowa, ale w obecnej dobie ma prawo za
taką uchodzić, bo konwencje panujące powszechnie w społecznym kontekście oraz
odgórnie propagowane trendy ideologiczne wywyższają dziś byt materialny,
deprymując jednocześnie ludzki podmiot.
We współczesnej epoce, gdzie człowiek jako suwerenna jednostka jest programowo
negowany, konieczny jest pod tym względem diametralny zwrot. Dlatego też teza
pierwszeństwa podmiotowości zasługuje dziś na otwartą proklamację i szeroko
zakrojone lansowanie.
Załączone tu wątki mogą na pierwszy rzut oka wydać się niepowiązane.
Faktycznie, nie stanowią one ścisłego opracowania w sensie formalnym. Wynika z
nich jednakże pewna spójna wizja, stanowiąca całościowy system filozoficzny,
który oczywiście gorąco wszystkim polecam.
Autor,
Andrzej Wodzianicki
www.cmncore.org
AW
.
--
Wysłano z serwisu OnetNiusy: http://niusy.onet.pl
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
4. Data: 2010-03-25 13:15:26
Temat: Re: Nektaru Mocy ?yk
AW napisał(a):
> >
> > AW napisaďż˝(a):
> > > A wi�c chwila nadesz�a.
> > >
> > > NM� jest dost�pny bezpo�rednio tu:
> > >
> > > http://cmncore.org/pol/Lista1.htm
> > >
> > >
> > > Mo�ecie te� go �ci�gna� sobie st�d:
> > >
> > > http://cmncore.org/nml.pdf
> > >
> > > nml.pdf = 8,16 MB
> > >
> > > Dobrze mie� do tego zainstalowany i uaktualniony na bie��co Adobe
> Reader 9.
> > >
> > > No to do dna!
> > >
> > > AW
> > >
> > > .
>
> > >
> > > --
> > > Wys�ano z serwisu OnetNiusy: http://niusy.onet.pl
> >
> > Piszesz wprowadzenia do swoich dzie�, takie streszczenia og�lne, kt�re
> > spotykamy na wst�pie ksi��ek, �eby wiedzie� co zawiera dana
ksi��ka?
> > Przyda�oby si�. Ludzie ksi��ki przegl�daj�, wi�c aby wywalczy�
> > przeczytanie, takie wprowadzenie jest nieodzowne.
>
>
>
> Jest. Przeoczy�e�. Wklej� w takim razie poni�ej.
>
>
>
> > M�wi�e�, �e w Polsce nie mieszkasz, to ciekawe, odpowiesz w jakim
> > kraju jesteďż˝?
>
>
>
> Poni�ej znajdziesz odpowied�. A Ty sk�d jeste�? Bo �e nie z Polski, to
widaďż˝.
>
>
>
> > I nast�pne , m�wi�e�, �e wydajesz rzeczy swoje w wersji
> > elektronicznej, mo�e zajrzysz do jakiego� wydawcy.? Gwarantuje ci
> > ogrom� ilo�� czasu zmarnowan� na poni�eniu, wys�uchwaniu g�upot o
> > ci�g�ych problemach, �e co� powiniene� usun��, co� poprawi�. Po
prostu
> > mn�stwo u�erania, ale wko�cu gdyby si� ukaza�o twoje dziecko, to
> > mia�by� tylko poczucie pr�ni, jak po porodzie i jakie� oparcie, �e
> > co� zrealizowa�e�. Taka ksi��eczka umiejscowi�aby ciebie w kulturze.
>
>
>
> C�, z zasady zawsze si�gam poza struktury formalne.
>
>
> A oto wst�p, o kt�ry pyta�e�:
>
>
>
> Od Autora
>
>
> NEKTARU MOCY �YK to mozaika abstrakcyjnych refleksji o rzeczywisto�ci w sensie
> najog�lniejszym, z kt�rej ma wynika� afirmacja dla ludzkich istot, bez
wzgl�du
> na czas i przestrzeďż˝.
>
> Wbrew moim usilnym staraniom, zar�wno czas jak i przestrze� odgrywaj� tu
jednak
> rol�. Z konieczno�ci, mamy od czynienia z wypowiedziami jednostki,
zabarwionymi
> cechami kszta�tuj�cego j� �rodowiska oraz wsp�czesno�ci�. Wobec
czego, jest
> rzecz� stosown� abym zacz�� od kilku s��w o sobie.
>
> Wyjecha�em z Polski maj�c lat siedemna�cie, a by�o to ju� ponad �adnych
> trzydzie�ci lat temu. Od tego czasu zamieszkuj� w USA, gdzie naturalnie nie
> miewam zbyt wiele kontakt�w z �yw� polszczyzn�.
>
> Przed opuszczeniem kraju by�em uznawany za raczej wyszczekanego smarkacza
> (elokwentnego), ale czas robi swoje i poma�u zatracam umiej�tno�� sprawnego
> wyra�ania si� w j�zyku ojczystym. Prosz� wi�c o wyrozumia�o��,
je�li chodzi o
> zapewne niejednokrotnie wyst�puj�ce tu j�zykowe nieporadno�ci
(konstruktywne
> pod tym k�tem uwagi b�d� mile widziane).
>
> Druga za� strona medalu jest taka, �e zamieszkuj�c w Stanach miewa�em
liczne
> kontakty z ludďż˝mi z rďż˝nych stron ďż˝wiata – obracaďż˝em siďż˝ w
rozmaitych
> �rodowiskach i zawiera�em ciekawe znajomo�ci oraz przyja�nie. Odby�em
teďż˝ wiele
> pasjonuj�cych dyskusji z przedstawicielami r�nych ras i narodowo�ci, dzi�ki
> czemu nauczy�em si� odr�nia� co u ludzi uniwersalne, a co kulturowo
uwarunkowane.
>
> Niestety, patrz�c na �wiat z tej perspektywy, cz�sto napotykam na brak
> zrozumienia ze strony moich rodak�w, osadzonych w milcz�cych za�o�eniach,
> typowych dla naszej kultury. Czasem trudno jest im uzmys�owi� jak dalece
> wzgl�dne i umowne potrafi� by� rzeczy, co do kt�rych przyj�li pewne
odg�rne,
> sztywne za�o�enia. Na tym tle niejednokrotnie powstaj� rozbie�no�ci i
dlatego
> tu r�wnie� prosz� o wyrozumia�o��.
>
> Zbi�r za��czonych tu stu siedemdziesi�ciu dw�ch kr�ciutkich esej�w
powstaďż˝ na
> przestrzeni ponad czterech lat, cho� g��wnie od 2005 do 2008 roku. S� to
prawie
> wy��cznie wypowiedzi, poprzez kt�re zainicjowa�em szereg w�tk�w na
internetowej
> grupie dyskusyjnej, pl.sci.filozofia. Specyfika tego rodzaju grup jest taka, �e
> autor otrzymuje tu niemal natychmiastowe reakcje ze strony odbiorc�w. Owe
> reakcje wp�ywaj� za� na jego dalsze wypowiedzi.
>
> Na og� autorzy pisuj� dla pewnych domy�lnych czytelnik�w, co z g�ry
okre�la ich
> styl. W przypadku grup dyskusyjnych, styl ewoluuje, bo autor modyfikuje go na
> bie��co aby dostosowywa� si� do zmiennych wymog�w coraz to nowych
dyskutant�w.
> Dlatego po raz trzeci prosz� o wyrozumia�o��, tym razem ze wzgl�du na
> niekonsekwencjďż˝ stylu.
>
> Aby zaradzi� cz�sto daj�cemu si� we znaki brakowi zrozumienia, nieraz
bywa�em
> zmuszony aby powtarza� si�, pr�buj�c wyrazi� jedno i to samo w nowych,
nieco
> odmiennych uj�ciach. Bywa�o te�, �e ucieka�em si� do
przejaskrawionych, byďż˝
> mo�e ra��cych wr�cz przyk�ad�w, zamiast zadowoli� si� jednym,
dobrze wywa�onym
> argumentem.
>
> Ponadto, niekt�re z wyst�puj�cych tu w�tk�w stanowi� moje reakcje na
takie czy
> inne wypowiedzi ze strony innych dyskutant�w - i dlatego, wbrew moim szczerym
> ch�ciom, mog� okaza� si� niepe�ne oraz wyrwane z kontekstu.
>
> Nierzadko te� bywa�o, �e popada�em w ton, kt�ry nieco p�niej
przera�a� mnie
> samego - c�, przekazywanie tre�ci na grupie dyskusyjnej wi��e si�
nieuchronnie
> z ci�g�ym przezwyci�aniem zajad�ej wrzawy, tendencyjnej przekory, lub
otwartej
> wr�cz napastliwo�ci. Zdarza�o si�, �e wobec skrajnie nieprzychylnych
postaw
> ucieka�em si� do ostrych s��w i radykalnych metod lansowania swoich racji,
co
> niew�tpliwie szpeci niekt�re z za��czonych tu w�tk�w.
>
> By� mo�e w�a�nie ze wzgl�du na �w nieprzejednany, defensywno-ofensywny
ton,
> nale�a�oby gruntownie przeredagowa� zamieszczone tu opracowania. Na razie
> jednak, ze wzgl�du na ograniczony czas, wszystko pozostawiam mniej wi�cej tak
> jak by�o, pomijaj�c pobie�ne korekty najbardziej ra��cych okalecze�
j�zyka.
>
>
> Styl stylem, jednak ostatecznie chodzi o TRE��. I tu zaczynam od do��
> kontrowersyjnej tezy. Twierdz� mianowicie, �e potocznie znana nam
“rzeczywisto��
> obiektywna” powstaje w momencie, gdy pojawia siďż˝ w ďż˝wiadomoďż˝ci
odbiorcy, jako
> subiektywne doznanie. Wiele z tego wynika, co oczywi�cie rozwin� szczeg�owo.
>
> Odno�nie najog�lniejszych aspekt�w bytu mo�na stosowa� dowolne
za�o�enia, bo na
> tym akurat szczeblu nie ma ju� �adnych przes�anek empirycznych. Tworzymy
wi�c
> taki a nie inny �wiat, w zale�no�ci od tego w jakim domy�lnym kontek�cie
> zechcemy go umie�ci�.
>
> Dlatego nale�y tak dobiera� najog�lniejszy koncepcjonalny kontekst dla
�wiata,
> aby wynika�a ze� dla nas, ludzi, afirmacja, nie za� deprymuj�ca negacja. A
> obecnie jest przecie� na odwr�t.
>
> Wsp�czesna cywilizacja opiera si� o pewien zesp� wpojonych nam, cho�
> ostatecznie arbitralnych przekona�. Powszechnie uznajemy, �e
rzeczywisto�� to
> zbi�r obiekt�w zawieszonych w czasoprzestrzeni. Jest to zaledwie jedno z wielu
> mo�liwych podej��. Niew�tpliwie mo�na w ten spos�b ujmowa�
rzeczywisto��, co
> potwierdzaj� liczne niebagatelne osi�gni�cia naszej cywilizacji. S�k
jednak w
> tym, �e jednocze�nie wynika z tego domy�lna negacja cz�owieka, jako
czuj�cej i
> my�l�cej istoty.
>
> W taki �wiat nie da si� bowiem wkomponowa� niczego, co nie daje si�
mierzyďż˝
> obiektywn� miar� naukowej metody. Tu, rzeczy tak kluczowo istotne jak ca�a
> przebogata gama wewn�trznych ludzkich dozna�, s� programowo negowane, bo
> indywidualnie odczuwane jako�ci nie posiadaj� zewn�trznych aspekt�w i nie
dajďż˝
> siďż˝ obiektywnie weryfikowaďż˝. Dlatego teďż˝, w stworzonym przez nas,
> materialistycznym, rzekomo racjonalnym �wiecie, nie ma miejsca dla nas samych,
> ani dla systemu warto�ci, w kt�rym ludzki podmiot stanowi�by priorytet.
>
> Ja za� pragn� wykaza�, �e mo�na stworzy� r�wnie sp�jn�
interpretacjďż˝
> rzeczywisto�ci wychodz�c z wr�cz przeciwnego za�o�enia. Nie naruszaj�c
praw
> logiki ani nie przecz�c empiriom, mo�na z powodzeniem odwr�ci�
biegunowo�� i
> przyj�� za wst�pny aksjomat, �e ludzki podmiot stanowi warunek dla
wszelkich
> przedmiot�w, kt�re s� w stosunku do� wt�rne. Przy takim za�o�eniu,
�wiadomo��
> ludzka jest czym� centralnym i zasadniczym. Ewentualnym w�tpliwo�ciom
mo�na ju�
> tylko poddawa� przejawiaj�ce si� w niej tre�ci, na przyk�ad przekonania o
tzw.
> “bycie obiektywnym”.
>
> I cho� na pierwszy rzut oka takie podej�cie mo�e si� wyda� do��
niezwyk�e, jest
> tak tylko dlatego, �e bezwiednie przystali�my na za�o�enie wr�cz
przeciwne - i
> zd��yli�my do� przywykn��. Jednak�e, po g��bszym zastanowieniu,
korzy�ci
> p�yn�ce ze zmiany stanowiska oka�� si� oczywiste.
>
> Wszelki byt wymaga indywidualnego podmiotu, kt�ry dopiero �w byt mo�e
okrzykn��
> i w ten sposďż˝b ustanowiďż˝. Oto warunek wstďż˝pny – ludzka, (lub nie
koniecznie
> tylko ludzka!) �wiadomo��. A wi�c, rzeczywisto�ci bez podmiotu by� nie
mo�e.
> �wiadoma ja�� to rdze� i istota wszelkiego bytu. Zdolno�� do
jednostkowego
> odczuwania to najwy�sza racja a cz�owiek i jego doznania to warto�ci
absolutne i
> pierwszoplanowe.
>
> Zaďż˝ kolektywnie narzucane nam racje o obiektywnym posmaku potrafiďż˝ staďż˝ siďż˝
> obowi�zuj�ce jedynie wtedy, gdy jednostki przystan� na nie, deprymuj�c
> jednocze�nie tym aktem w�asn� podmiotowo��. I temu w�a�nie pragn�
wyraziďż˝
> zdecydowany sprzeciw.
>
>
> Przedstawiona tu teza nie jest bynajmniej nowa, ale w obecnej dobie ma prawo za
> tak� uchodzi�, bo konwencje panuj�ce powszechnie w spo�ecznym kontek�cie
oraz
> odg�rnie propagowane trendy ideologiczne wywy�szaj� dzi� byt materialny,
> deprymuj�c jednocze�nie ludzki podmiot.
> We wsp�czesnej epoce, gdzie cz�owiek jako suwerenna jednostka jest programowo
> negowany, konieczny jest pod tym wzgl�dem diametralny zwrot. Dlatego te� teza
> pierwsze�stwa podmiotowo�ci zas�uguje dzi� na otwart� proklamacj� i
szeroko
> zakrojone lansowanie.
>
>
> Za��czone tu w�tki mog� na pierwszy rzut oka wyda� si� niepowi�zane.
> Faktycznie, nie stanowi� one �cis�ego opracowania w sensie formalnym. Wynika
z
> nich jednak�e pewna sp�jna wizja, stanowi�ca ca�o�ciowy system
filozoficzny,
> kt�ry oczywi�cie gor�co wszystkim polecam.
>
>
> Autor,
>
> Andrzej Wodzianicki
> www.cmncore.org
>
>
>
> AW
>
>
> .
>
>
> --
> Wys�ano z serwisu OnetNiusy: http://niusy.onet.pl
Bardzo ciekawe, jak ciebie czytałem do tej pory, to nie zwróciłem
uwagi na to, że ciebie w Polsce nie ma...czasem się tylko mnie
niekonsekwentnie pomyślało, coś w stylu, = to w Polsce jeszcze są
swobodni duchowo ludzie, że pilnują tego co człowiecze, a nie tego co
abstrakcyjne=, bo tutaj teraz straszy zaduch i smród tego
odczłowieczania. Mnie już przychodzi do głowy, że to jest jakieś
przegrane pokolenie, bądź nie mogę spotkać takich ludzi, bo są jakby
gdzieś zaprzepaszczani. Ja pochodzę tylko z jednej ojczyzny, a
mianowicie moją ojczyzną jestem ja sam, to ułatwia, bo nie staram się
patrzeć na inne kraje, na cudzoziemców , przez pryzmat naleciałości
mitów narodowych, szukam tego co kryje się pod tymi przynależnościami
i też wielokrotnie widziałem, groteskowość zachowania Polaków, w
ramach tego co stanowi im narzucony schemat, najczęściej chwalą taki,
który im osobiście krzywdę robi i postępują tak , że dokładni
samobójcy swojego trwania się wydają. Ale jak widzę z tego co piszesz,
to rodacy też , jak zwykle, się po tobie przejechali, to typowe,
zawsze powtarzalne.
W każdym bądź razie docierają do ciebie wieści z Polski i ten dystan
za oceanu ułatwia spewnością widzienie tego co niedrobne , a w czym
Polacy siebie nie widzą. Tylko masz jedną pułapkę, to moje zdanie, że
tęsknota za Polską może wepchnąć ciebie w pewne ckliwości na temat
tego narodu i zamnąć na wszechświat, kosmos bytu i chyba ta tęsknota
jest widoczna w tym twoim rozdwojeniu na szukanie człowieka i za
chwilę zapominanie o nim i wpadasz w chwalenie narodu , historii
polski, kk, zupełnie drugorzędne wartości. Mnie się wydaje, że jakbyś
mocniej nie skupiał się na tych ckliwościach, tylko na sobie, to tym
bardziej polskość w tobie stałaby się bardziej swobodna. Wiesz przez
odwrotność.
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
5. Data: 2010-03-26 05:12:05
Temat: Re: Nektaru Mocy �yk>
> AW napisał(a):
> > >
> > > AW napisaďż˝(a):
> > > > A wi�c chwila nadesz�a.
> > > >
> > > > NM� jest dost�pny bezpo�rednio tu:
> > > >
> > > > http://cmncore.org/pol/Lista1.htm
> > > >
> > > >
> > > > Mo�ecie te� go �ci�gna� sobie st�d:
> > > >
> > > > http://cmncore.org/nml.pdf
> > > >
> > > > nml.pdf = 8,16 MB
> > > >
> > > > Dobrze mie� do tego zainstalowany i uaktualniony na bie��co Adobe
> > Reader 9.
> > > >
> > > > No to do dna!
> > > >
> > > > AW
> > > >
> > > > .
> >
> > > >
> > > > --
> > > > Wys�ano z serwisu OnetNiusy: http://niusy.onet.pl
> > >
> > > Piszesz wprowadzenia do swoich dzie�, takie streszczenia og�lne, kt�re
> > > spotykamy na wst�pie ksi��ek, �eby wiedzie� co zawiera dana
ksi��ka?
> > > Przyda�oby si�. Ludzie ksi��ki przegl�daj�, wi�c aby wywalczy�
> > > przeczytanie, takie wprowadzenie jest nieodzowne.
> >
> >
> >
> > Jest. Przeoczy�e�. Wklej� w takim razie poni�ej.
> >
> >
> >
> > > M�wi�e�, �e w Polsce nie mieszkasz, to ciekawe, odpowiesz w jakim
> > > kraju jesteďż˝?
> >
> >
> >
> > Poni�ej znajdziesz odpowied�. A Ty sk�d jeste�? Bo �e nie z
Polski, to widaďż˝.
> >
> >
> >
> > > I nast�pne , m�wi�e�, �e wydajesz rzeczy swoje w wersji
> > > elektronicznej, mo�e zajrzysz do jakiego� wydawcy.? Gwarantuje ci
> > > ogrom� ilo�� czasu zmarnowan� na poni�eniu, wys�uchwaniu
g�upot o
> > > ci�g�ych problemach, �e co� powiniene� usun��, co�
poprawiďż˝. Po prostu
> > > mn�stwo u�erania, ale wko�cu gdyby si� ukaza�o twoje dziecko, to
> > > mia�by� tylko poczucie pr�ni, jak po porodzie i jakie� oparcie, �e
> > > co� zrealizowa�e�. Taka ksi��eczka umiejscowi�aby ciebie w
kulturze.
> >
> >
> >
> > C�, z zasady zawsze si�gam poza struktury formalne.
>
>
> Bardzo ciekawe, jak ciebie czytałem do tej pory, to nie zwróciłem
> uwagi na to, że ciebie w Polsce nie ma...czasem się tylko mnie
> niekonsekwentnie pomyślało, coś w stylu, = to w Polsce jeszcze są
> swobodni duchowo ludzie, że pilnują tego co człowiecze, a nie tego co
> abstrakcyjne=, bo tutaj teraz straszy zaduch i smród tego
> odczłowieczania. Mnie już przychodzi do głowy, że to jest jakieś
> przegrane pokolenie, bądź nie mogę spotkać takich ludzi, bo są jakby
> gdzieś zaprzepaszczani. Ja pochodzę tylko z jednej ojczyzny, a
> mianowicie moją ojczyzną jestem ja sam, to ułatwia, bo nie staram się
> patrzeć na inne kraje, na cudzoziemców , przez pryzmat naleciałości
> mitów narodowych, szukam tego co kryje się pod tymi przynależnościami
> i też wielokrotnie widziałem, groteskowość zachowania Polaków, w
> ramach tego co stanowi im narzucony schemat, najczęściej chwalą taki,
> który im osobiście krzywdę robi i postępują tak , że dokładni
> samobójcy swojego trwania się wydają. Ale jak widzę z tego co piszesz,
> to rodacy też , jak zwykle, się po tobie przejechali, to typowe,
> zawsze powtarzalne.
> W każdym bądź razie docierają do ciebie wieści z Polski i ten dystan
> za oceanu ułatwia spewnością widzienie tego co niedrobne , a w czym
> Polacy siebie nie widzą. Tylko masz jedną pułapkę, to moje zdanie, że
> tęsknota za Polską może wepchnąć ciebie w pewne ckliwości na temat
> tego narodu i zamnąć na wszechświat, kosmos bytu i chyba ta tęsknota
> jest widoczna w tym twoim rozdwojeniu na szukanie człowieka i za
> chwilę zapominanie o nim i wpadasz w chwalenie narodu , historii
> polski, kk, zupełnie drugorzędne wartości. Mnie się wydaje, że jakbyś
> mocniej nie skupiał się na tych ckliwościach, tylko na sobie, to tym
> bardziej polskość w tobie stałaby się bardziej swobodna. Wiesz przez
> odwrotność.
Widzisz Polska to centrum Europy, a więc środek strategicznej szachownicy. Tu
się równoważą siły wschodu i zachodu. Dlatego Polska jest oczkiem w głowie
globalistycznych elit. Zbyt dużo moglibyśmy namieszać w Europie, gdybyśmy byli
wolni i niezależni. A że tacy kiedyś byliśmy, więc się nas teraz boją.
Dlatego do pokoleń niszczą rękami płatnych sługasów polską inteligencję,
szlachtę, klasę średnią, ludzi światłych, wykształconych itd. Natomiast promują
rozwydrzone chamstwo, ciemnotę, proletariat i motłoch, reagujący
przewidywalnie na prymitywne bodźce. To sposób na neutralizacje narodu. Zaś na
całym świecie robią nam jak najgorszą opinię. Czy wiesz, że w Stanach wpojono
już gawiedzi, że upadek komunizmu zapoczątkowało obalenie berlińskiego muru? A
o roli Polski ani słowa.
No ale skoro tak ci źle w Polsce, to czemu nie wrócisz do Izraela?
AW
.
--
Wysłano z serwisu OnetNiusy: http://niusy.onet.pl
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
6. Data: 2010-03-26 05:52:51
Temat: Re: Nektaru Mocy ?yk
AW napisał(a):
> >
> > AW napisaďż˝(a):
> > > >
> > > > AW napisaďż˝(a):
> > > > > A wi�c chwila nadesz�a.
> > > > >
> > > > > NM� jest dost�pny bezpo�rednio tu:
> > > > >
> > > > > http://cmncore.org/pol/Lista1.htm
> > > > >
> > > > >
> > > > > Mo�ecie te� go �ci�gna� sobie st�d:
> > > > >
> > > > > http://cmncore.org/nml.pdf
> > > > >
> > > > > nml.pdf = 8,16 MB
> > > > >
> > > > > Dobrze mie� do tego zainstalowany i uaktualniony na bie��co Adobe
> > > Reader 9.
> > > > >
> > > > > No to do dna!
> > > > >
> > > > > AW
> > > > >
> > > > > .
> > >
> > > > >
> > > > > --
> > > > > Wys�ano z serwisu OnetNiusy: http://niusy.onet.pl
> > > >
> > > > Piszesz wprowadzenia do swoich dzie�, takie streszczenia og�lne, kt�re
> > > > spotykamy na wst�pie ksi��ek, �eby wiedzie� co zawiera dana
> ksi��ka?
> > > > Przyda�oby si�. Ludzie ksi��ki przegl�daj�, wi�c aby
wywalczyďż˝
> > > > przeczytanie, takie wprowadzenie jest nieodzowne.
> > >
> > >
> > >
> > > Jest. Przeoczy�e�. �Wklej� w takim razie poni�ej.
> > >
> > >
> > >
> > > > M�wi�e�, �e w Polsce nie mieszkasz, to ciekawe, odpowiesz w jakim
> > > > kraju jesteďż˝?
> > >
> > >
> > >
> > > Poni�ej znajdziesz odpowied�. �A Ty sk�d jeste�? �Bo �e nie z
> Polski, to widaďż˝.
> > >
> > >
> > >
> > > > I nast�pne , m�wi�e�, �e wydajesz rzeczy swoje w wersji
> > > > elektronicznej, mo�e zajrzysz do jakiego� wydawcy.? Gwarantuje ci
> > > > ogrom� ilo�� czasu zmarnowan� na poni�eniu, wys�uchwaniu
> g�upot o
> > > > ci�g�ych problemach, �e co� powiniene� usun��, co�
> poprawiďż˝. Po prostu
> > > > mn�stwo u�erania, ale wko�cu gdyby si� ukaza�o twoje dziecko, to
> > > > mia�by� tylko poczucie pr�ni, jak po porodzie i jakie� oparcie, �e
> > > > co� zrealizowa�e�. Taka ksi��eczka umiejscowi�aby ciebie w
> kulturze.
> > >
> > >
> > >
> > > C�, z zasady zawsze si�gam poza struktury formalne.
> >
> >
> > Bardzo ciekawe, jak ciebie czyta�em do tej pory, to nie zwr�ci�em
> > uwagi na to, �e ciebie w Polsce nie ma...czasem si� tylko mnie
> > niekonsekwentnie pomy�la�o, co� w stylu, = to w Polsce jeszcze s�
> > swobodni duchowo ludzie, �e pilnuj� tego co cz�owiecze, a nie tego co
> > abstrakcyjne=, bo tutaj teraz straszy zaduch i smr�d tego
> > odcz�owieczania. Mnie ju� przychodzi do g�owy, �e to jest jakie�
> > przegrane pokolenie, b�d� nie mog� spotka� takich ludzi, bo s� jakby
> > gdzieďż˝ zaprzepaszczani. Ja pochodzďż˝ tylko z jednej ojczyzny, a
> > mianowicie moj� ojczyzn� jestem ja sam, to u�atwia, bo nie staram si�
> > patrze� na inne kraje, na cudzoziemc�w , przez pryzmat nalecia�o�ci
> > mit�w narodowych, szukam tego co kryje si� pod tymi przynale�no�ciami
> > i te� wielokrotnie widzia�em, groteskowo�� zachowania Polak�w, w
> > ramach tego co stanowi im narzucony schemat, najcz�ciej chwal� taki,
> > kt�ry im osobi�cie krzywd� robi i post�puj� tak , �e dok�adni
> > samob�jcy swojego trwania si� wydaj�. Ale jak widz� z tego co piszesz,
> > to rodacy teďż˝ , jak zwykle, siďż˝ po tobie przejechali, to typowe,
> > zawsze powtarzalne.
> > W ka�dym b�d� razie docieraj� do ciebie wie�ci z Polski i ten dystan
> > za oceanu u�atwia spewno�ci� widzienie tego co niedrobne , a w czym
> > Polacy siebie nie widz�. Tylko masz jedn� pu�apk�, to moje zdanie,
��e
> > t�sknota za Polsk� mo�e wepchn�� ciebie w pewne ckliwo�ci na temat
> > tego narodu i zamn�� na wszech�wiat, kosmos bytu i chyba ta t�sknota
> > jest widoczna w tym twoim rozdwojeniu na szukanie cz�owieka i za
> > chwilďż˝ zapominanie o nim i wpadasz w chwalenie narodu , historii
> > polski, kk, zupe�nie drugorz�dne warto�ci. Mnie si� wydaje, �e jakby�
> > mocniej nie skupia� si� na tych ckliwo�ciach, tylko na sobie, to tym
> > bardziej polsko�� w tobie sta�aby si� bardziej swobodna. Wiesz przez
> > odwrotno��.
>
>
>
>
> Widzisz Polska to centrum Europy, a wi�c �rodek strategicznej szachownicy. Tu
> si� r�wnowa�� si�y wschodu i zachodu. Dlatego Polska jest oczkiem w
g�owie
> globalistycznych elit. Zbyt du�o mogliby�my namiesza� w Europie, gdyby�my
byli
> wolni i niezale�ni. A �e tacy kiedy� byli�my, wi�c si� nas teraz
bojďż˝.
>
> Dlatego do pokole� niszcz� r�kami p�atnych s�ugas�w polsk�
inteligencjďż˝,
> szlacht�, klas� �redni�, ludzi �wiat�ych, wykszta�conych itd.
Natomiast promujďż˝
> rozwydrzone chamstwo, ciemnot�, proletariat i mot�och, reaguj�cy
> przewidywalnie na prymitywne bod�ce. To spos�b na neutralizacje narodu. Za�
na
> ca�ym �wiecie robi� nam jak najgorsz� opini�. Czy wiesz, �e w Stanach
wpojono
> ju� gawiedzi, �e upadek komunizmu zapocz�tkowa�o obalenie berli�skiego
muru? A
> o roli Polski ani s�owa.
>
> No ale skoro tak ci �le w Polsce, to czemu nie wr�cisz do Izraela?
>
>
> AW
>
> .
>
>
>
>
>
>
>
>
>
>
>
>
>
>
>
>
>
>
>
>
>
>
>
>
>
>
>
>
>
>
> --
> Wys�ano z serwisu OnetNiusy: http://niusy.onet.pl
To dobrze, że bierzesz mnie za obcego, bo to świadczy o mnie jako
osobie swobodnej, a nie będącej włączoną w naród. Może jak polska jest
takim wspaniałym krajem i zbawieniem ludzkości...to teraz wiem , że
nadal pokutuje zagranicą pokrzepianie się polaków polską, czyli
niereformowalni są w swojej mitologii. Ciekawe, tyle wolności, a
polacy pozapinani na wszystkie guziki, trochę nagości by się przydało,
przynajmniej przyzwoitości stałoby się zadość.
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
« poprzedni wątek | następny wątek » |