Data: 2003-09-03 07:26:35
Temat: Re: Nie chce być sama...
Od: "silvio_manuel" <s...@p...onet.pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
> Mariko
(...)
> Greg
(...)
> No dawaj, dawaj.
> Czekam :D
:) Zapytać !! Zatać delikwentowi jakieś pytanie. Po tak skąpym i fioletowym
poście 6 na 7 osób odpisujących postawiło już diagnozy ! Postawiło, ponieważ
wzięli się za rady. Cebe w prawdzie w innym wątku niechcący cukiereczkami
wyjawił nieco prawdy ale wcale nie jest ona wesoła. Mamy tutaj na grupie
wśród nas syndrom "dobrej ciotki", która w dużym fotelu, pod wełnianym
kocem, przy kominku robi na drutach. Jak się jej coś zapytasz albo coś
powiesz to po jednym rzucie oka udzieli ci dobrej rady i z zadowoleniem
łyknie herbatki :)
Aby co kolwiek o kimś/czymś móc powiedzieć należy się do tego czegoś/kogoś
maksymalnie zbliżyć (> A co zobaczymy?
Eeee Silvio... /a dwie ekstremalnie przeciwne opinie, to imo dobry
początek../.). Nie ma znaczenia o co się pyta i jakie ma się stanowisko.
Należy nakłonić rozmówcę do powolnego odkrywania kart aby móc mu powiedzieć
(zajebiste ryzyko) jaki kontrakt warto wylicytować i jak go ewentualnie
grać. Jeżeli rozmówca tego zrobić nie chce (lub my nie potrafimy go
nakłonić/jesteśmy odpowiednio ślepi) to po prostu można trochę poczekać,
milcząc. To lepsze niż odwalać dobrą ciotkę.
A propos problemu reakcji zdołowanego na kamień to należy go uprzedzić
(nawiązać z nim kontakt). Czy Greg (ten co kamień ciska w dołek) wziął pod
uwagę co zdołowana osoba zobaczy, kiedy kamień wpadnie do dołka ? Czy
nawiązał z nią kontakt ? Czy popatrzył oczami zadołkowanego ?
silvio
|