Data: 2016-06-05 15:16:41
Temat: Re: Nie masz kasy? OSZCZEDZAJ chocbys mial glodowac!
Od: "Pszemol" <P...@P...com>
Pokaż wszystkie nagłówki
"FEniks" <x...@p...fm> wrote in message
news:nj13o4$pef$1@news.icm.edu.pl...
>>> Zaraz, ale rozmawiamy tutaj o jakimś konkretnym Twoim kumplu, który
>>> tak robi, czy o ludziach, którzy kupili mieszkanie na miarę, a nie na
>>> maksa?
>>
>> :-))
>>
>> Tak w ogóle to mówimy o różnych poglądach grupowiczów
>> o tym co znaczy dla nich oszczędzać...
>>
>> Ty zdaje się jestes przekonana, że zakup swego mieszkania na kredyt
>> to forma oszczędzania. Ja się z tym nie zgadzam... jak już wiesz.
>>
>> To znaczy - nie zrozum mnie źle - lepsze to niż nic...
>> Lepsze kupno mieszkania na kredyt i spłacanie kretytu za wszystkie
>> zarobki przez 30 lat niż wynajmowanie tańszego mieszkania i całe
>> niewydane zarobki przepijać gdzieś na nartach...
>> Ale pomiędzy obiema skrajnościami można jeszcze wymyślić
>
> Dlatego ja nie rozmawiam o skrajnościach. Już kilka razy zaznaczyłam, że
> pomijam tych oszalałych ludzi, którzy pobrali milionowe kredyty na
> apartamentowce w Warszawie, zwiedzeni chwilową passą i wysokością
> przyznanych im kredytów w CHF. Tzw. frankowiczów, którzy najpierw
> buntowali się, że KNF chciała ograniczyć dostęp do tych kredytów, a teraz
> domagają się pomocy od państwa przy spłacie, którzy opisują swoje historie
> w gazetach, jeżdżąc równocześnie na wakacje do Egiptu. :)
Albo do Kanady na narty ;-)
> Piszę o normalnych ludziach, którzy wzięli kredyt w wys. ok 200-300tys. na
> mieszkanie 50-60mkw, mając jakiś-tam wkład własny (choćby od rodziców) lub
> na coś większego, mając już swoje mniejsze mieszkanie do sprzedania. Sama
> znam takich rodzin naprawdę wiele. I oni, spłacając co miesiąc swój
> kredyt, de facto muszą odłożyć, ograniczając codzienne wydatki.
Ale czy oprócz spłaty kredytu, oszczędzają?? Czy na wypadek utraty
pracy przez głównego żywiciela nie mają nawet 3-miesięcznego
dochodu czekającego grzecznie w banku na czarną godzinę?
Dający czas na spokojne znalezienie innej pracy, bez paniki i desperacji?
Bo o tym był artykuł właśnie zaczynający cały ten pokręcony wątek...
>> Niestety pokusa jest taka, aby wziąć większy kredyt na lepsze
>> mieszkanie i potem następne 30 lat ledwie wiązać koniec z końcem.
>> Ledwie starcza na ratę kredytu. Zero wakacji, zero innych zakupów.
>> Miserable life.
>
> Za uleganie pokusom jest piekło przewidziane. ;)
Albo kryzys 2007-2008.
>> Chyba teraz popadłaś w drugą skrajność...
>> Odkładasz tak, aby mieć jakiś zdrowy bufor finansowy na czarną godzinę.
>> Jak już to masz i jest to zabezpieczone (w sensie że nie musisz tego na
>> nic wydać) to wtedy możesz więcej wydawać, więcej z życia korzystać.
>> Ten bufor leży sobie niedotykany, czeka na np. problemy z pracą,
>> ze zdrowiem, rodzinne katastrofy, powódź, renta itp, itd.
>> I ten bufor finansowy można podzielić na kilka części: małą część
>> płynną, trzymaną w gotówce, część ulokowaną niepłynnie ale
>> krótkoterminowo i część długoterminową (czytaj "na emeryturę").
>
> No pewnie, że każdy chciałby być piękny, młody, zdrowy i bogaty.
> Nie musisz mnie przekonywać. :)
Wbrew pozorom taki bufor jest w zasięgu - trzeba tylko chcieć
i nie wmawiać sobie że to niemożliwe.
|