Data: 2002-09-16 16:34:05
Temat: Re: Nie? przystosowana
Od: "Dorota B." <d...@w...pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Użytkownik "Elle" <e...@p...org> napisał w wiadomości
> Dlaczego budząc się każdy kolejny dzień zaczynam postrzegać jako obowiązek
> wykonania zadań (praca 8-10 godz, dodatkowe kursy, aerobic itd).
>
> Później spotkania ze znajomymi - choć przy nich coraz częściej czuje się
> samotnie. Zaczęłam postrzegać ich jako egoistów, pragnących pieniędzy,
> zaborczo zabiegających o miłość. Każdy ma jakiś interes materialny,
duchowy
> i to próbuje wynieść z relacji międzyludzkiej. Najbliższa mi przyjaciółka
> zaczyna podchodzić pod ten schemat - a to bardzo boli...
Mysle, ze Ty poprostu poczulas sie juz bardzo zmeczona i
zestresowana. Natomiast co do przystosowania- zycie moze miec bardzo rozne
wymiary i oblicza, zastanow sie, ktore jest Ci najblizsze, ile chcesz z
dotychczasowych przyzwyczajen zachowac, a ile zmienic. Moze istotnie jestes
niprzystosowana do zycia w opisanej przez Ciebie wersji, a jakbys sie czula
w innej? Najbardziej uderzyl mnie watek Twojego zwiazku- to oczywiscie moje
odczucie- on jest pusty w srodku i dla Twojego faceta jestes tyle warta ile
warte jest to co masz na sobie i przelicznik godzinowy w solarium czy
fitnesie. Toz to chore! A gdzie jest miejsce na Ciebie sama, uczucia, na
Twoj gorszy dzien, na wsparcie z jego strony w sytuacji gdy sie z czyms
zagubisz? Powie, zebys zaplacila za takie wsparcie u specjalisty? No to moze
zrob tak! Idz do specjalisty, pogadaj konkretnie, moze w trakcie terapii
odkryjesz co jest naprawde wazne dla Ciebie, a co dla Twojego faceta, a moze
tu jest konflikt interesow, a Ty ciezko pracujesz by byc u boku "dziwnego
goscia", ale za to na topie? Jakies to dziwne, ale Ty juz masz dosc! To
jedno jest pewne, pora na ewolucje lub rewolucje- wybor nalezy do Ciebie!
Pzdr. Dorota
|