Data: 2006-06-07 14:19:00
Temat: Re: Niebezpieczne wkurwienie (na razie dla mnie tylko)
Od: Flyer <f...@p...gazeta.pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Vicky; <44866ca5$0$22591$f69f905@mamut2.aster.pl> :
>
> Użytkownik "Flyer" napisał w wiadomości >> Wiesz to bez sensu zastanawiać
> się teraz nad tym co było - dlaczego? bo to
> >> tylko pogłębi złość!
> >
> > No to już się pokajałem, że to idiotyczny pomysł. To też kwestia
> > pogłębienia złości, ale również zbytniej abstrakcji opisu - jeszcze
> > chłopak pójdzie na psychiatrię [bo inaczej opis zaburzeń nie ułoży się w
> > jego głowie w jedną całość] i będzie ją studiował te kilka lat, żeby
> > zrozumieć, dlaczego nie lubi swojej byłej. ;)
>
> To wcale nie jest takie zabawne co piszesz - przeprowadzono niedawno badania
> dotyczące motywacji podejmowania studiów filozoficznych o kierunkach:
> psychologii, socjologii , problemów społecznych, resocjalizacji itp..
> okazało się że ponad 40% osób wybiera te kirerunki żeby lepiej poznać swoją
> "sytuację życiową" (nerwice, patologie, problemy społeczne, ktoś bliski w
> więzieniu itd .. )
Też mi odkrycie. Ja stawiam na 60%, ale w dawnych rocznikach, kiedy
psychologia nie była kluczem do kariery - teraz pewnie zwiększył się
setek osób z zaburzeniami osobowości w kierunku psychopatii. ;)
Czysty absurd - nie dość, że "popaprańcy", to często bez zdolności
myślenia, a jedynie przypasowywania wyuczonych formułek do zadanego
problemu. :(
> > Nie sądzę, żeby wpadł. Mz. psychoza formuje się w momencie, kiedy
> > działają bezposrednio emocje, czyli w momencie wydarzeń i kontaktu z
> > bodźcami. Później, to raczej "rozumowo udawana psychoza" vel
> > "psychopatyzm" - wyzwalał by rozumowo emocje tak naprawdę nie mające
> > odbicia w jego pamięci emocjonalnej.
>
> A nakręcanie się? Nagle stajesz się tak biedny i poszkodowany przez los że
> sam zaczynasz sobie wierzyć że będziesz działał w afekcie, kiedy w końcu
> przyjdzie CI myśl żeby gościowi spuścić manto (chęci autora postu) :)
Eeee. To była raczej racjonalizacja strachu związana z tym, że bał się
zbliżyć do dziewczyny. Dlaczego się bał? Doszedł do wniosku, że nie
dlatego, że dziewczyna i zdarzenia wywoływała w nim lęk, ale facet jest
jego wrogiem. Może by i go zaatakował, ale mz. dlatego, że zbliżyłby się
do niego za bardzo [emocje], a nie dlatego, że tak myśli.
> > ;) To wiem. Właśnie to robię od prawie roku, choć po drodze próbowałem
> > jeszcze ostatni raz. Wiesz co jest największym problemem? - kiedy znów
> > spotkasz tę osobę, to nie będzie motylków, iskrzenia, ale będzie pamięć
> > zdarzeń i świadomość, że pierwszy krok został zrobiony.
>
> Wiesz wydaje mi się że różnie to niestety bywa .. i z tymi motylkami też ..
> czasem dopiero po latach zaczynają naprawdę fruwać :) Niedojrzałość związku
> też może być powodem nieporozumień, a później z czasem okazuje się że to
> było "to" tylko trzeba było do tego dorosnąć. :)
"Po latach" - ale ja nie piszę o "po latach" kiedy warunkowania i pamięć
wygasają a emocje się zmieniają. Ja opisuję sytuację Tu i Teraz. Nie da
się stworzyć identycznych emocji powtarzając sytuację i kontekst - to
jak przepis na ciasto - przerwiesz, to wyjdzie niejadalny zakalec. Tu i
Teraz można jedynie kontynuować pewne zachowania, a dopiero
*po_pewnym_czasie* je rozwijać. Problem w tym, że z tego co autor pisał,
nie ma za bardzo czego kontynuować, czyli pozostaje "przyjaźń".
Wiem o czym myślisz - o tym, że zauroczenie, to nie miłość - ale żeby
przerwać blokadę emocjonalną i rozumową trzeba chemii. Autor mógłby
wrócić na zasadzie "kontynuowania miłości" pod warunkiem, że ta miłość
zaistniała. Jeżeli nie, to "dupa blada" - nie będzie "obsesji", nie
będzie motylków, nie będzie iskrzenia, nie będzie "szaleństwa"
umożliwiającego otwarcie i podejmowanie różnych kroków/decyzji, na które
osoba w innej sytuacji nigdy by się nie zgodziła.
> Zresztą bardzo trudno jest oceniać sytuację nie znając wersji tej drugiej
> osoby.
> Ktoś pisze i daje tym dowód otwarcia więc zaczyna się brać jego stronę i mu
> ufać - zawsze jednak przed wydaniem "wyroku" i oskarżeniem tej drugiej osoby
> trzeba zapoznać się z jej punktem widzenia.
Ja nie wydaję, w tym wątku, wyroku - zasada - "zero powrotu do
początków" [Tu i Teraz] działa w odniesieniu do faceta i kobiety. No
chyba, żeby wywołać w którymś z nich "sztucznie" obsesję. ;)
> > Może będzie
> > jakaś nieudolna próba wywołania motylków/iskrzenia, ale mz. to byłaby
> > porażka - w takiej sytuacji pozostaje działanie stricte rozumowe -
> > będzie chciał [autor] wrócić lub nie będzie chciał. Musi sobie tylko
> > uświadomić, że pamięć przeszłych zdarzeń nie powinna w ogóle ważyć na
> > jego decyzji. ;)
>
> Obawiam się że on nie ma do czego wracać .. dlatego jego gniew jest taki
> duży. Może myślał że jeśli odejdzie to da jej to do myślenia a nie wpadnie w
> objęcia innego na stałe. (teoretyzuje)
Nie sądzę. Mz. w jej zachowaniu,w jego emocjach, z darzeniach pojawiło
się za dużo niejednoznaczności. Opuścił "sytuację", a przy okazji
dziewczynę. Dobrze zrobił w jego sytuacji. Dziewczyna może za miesiąc,
dwa chcieć jego powrotu, ale mz. taki powrót byłby błędem, a później ...
Flyer
--
gg: 9708346
|