Data: 2004-12-04 13:55:15
Temat: Re: Niechęć chodzenia do kościoła.
Od: "Broda" <r...@i...pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
> Najwazniejsze ze juz ze spokojem i z ufnoscia
> podchodze do tego uwolnienia i na kazdym kroku odczuwam boskie wsparcie.
Dobrze, że napisałeś boskie z małej litery :)
> > Pomyśl sam: wierzysz w Boga, kochasz go i jednocześnie dobrowolnie
olewasz
> > bez powodu mszę, ktora jest, lub powinna być zjednoczeniem z Nim?
przecież
> > to o czyms świadczy:)
>
> To swiadczy o tym, ze Twoj umysl jest zaprogramowany przez Kosciol i nie
> jest w stanie sobie wyobrazic ze mozna byc w Jednosci z Bogiem, kochac Go
i
> spokojnie, bez poczucia winy nie chodzic do Kosciola.
Wydaje mi się, że dalej jesteś zniewolony, tym razem przez slepą wiarę w
swoją rację.
Mam wrażenie że uważasz że jeśli ktoś odnajduje Boga w Kosciele Katolickim
to jest on na 100% "zaprogamowany", oszukany i indoktrynowany przez KK.
W jakiego Boga wierzysz? Jak się nazywa?
> Mozna prosic Boga o dom i jakakolwiek dobra rzecz, a Bog nam to da. I to
> jest ok. zaslugujemy na wszystko, co najlepsze i Bog nam tego zyczy
(czyncie
> sobie ziemie poddana). Czy musze cos jeszcze pisac?
Tak, napisz rozprawkę do czego prowadzi rozpieszczanie dziecka w kontekście
czy Bóg kochając nas będzie nas rozpieszczał.
> > Czasami pokora wobec Koscioła okazuje się pokorą wobec Boga.
>
> Ciekawe skad ta pewnosc.
Pewność by była gdyby zdanie brzmiało:
"Zawsze pokora wobec Kościoła jest pokorą wobec Boga."
Ale ty już sobie resztę dopowiedziałeś: "Jesteś pokorny wobec koscioła to
znaczy, że jesteś przerobiony przez KK i kapłanów..."
No i na potwierdzenie mioch przypuszczań:
> Bo skad to przekonanie, to sie domyslam.
> Kolejnym Chrystusem nie chce byc
> i zwalczac dziesiejszych faryzeuszy, bo nie chce skonczyc jak on.
A więc uważasz Jego "koniec" za przegraną?
> Kazdy nalezy sobie tam gdzie chce i to jest w porzadku. Katolicy naleza
> sobie do KK i sa ok, ja sobie nie naleze i tez jestem ok.
> Wszyscy jestesmy dziecmi jednego Boga. Kazdy sam jest odpowiedzialny za
> swoje zycie, nawet jak wdepnie w bagno i nie bedzie mogl z niego wyjsc. Na
> szczescie jest Bog i Jego wsparcie, zawsze i wszedzie.
A co do tego to się zgadzam w 100% :)
> Pozdrawiam Hubert.
Pozdrawiam Broda
|