Data: 2010-03-19 19:55:49
Temat: Re: Niedaleko pada jabłko terroru od drzewa idealizmu.
Od: zażółcony <R...@o...pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Użytkownik "Ender" <e...@n...net> napisał w wiadomości
news:hnss31$pi6$1@news.onet.pl...
> Ender pisze:
>> zażółcony pisze:
>>
>>> Rozumiem, poza jednym - o co Ci chodzi z tą irracjonalnością ;)
>>> Bardzo często ustawiasz się w opozycji do czegoś, żeby opowiedzieć
>>> coś o sobie. Potrzebujesz wyraźniej 'anty-tezy', żeby wyrazić swoją
>>> tezę. Negatywnej podpory.
>>> Wielu ludzi odbiera to jako prowokację, rywalizację, przechwałki.
>>> No bo robisz z ludzi głupszych, słabszych, gorszych - na bazie
>>> przejaskrawień i swobodnych własnych rozwinięć szczątkowych
>>> informacji, które podają. Prowokacje.
>>> Konkretnie: ja mówię 'dzikie harce' - a u Ciebie automatycznie tworzy
>>> się
>>> w umyśle silny dualizm: z jednej strony rzeczy 'irracjonalne,
>>> bezsensowne,
>>> niepoukładane', z drugiej 'poukładane, kontrolowane, właściwe'.
>>> I konstrukcja Twojej odpowiedzi czerpie z tego 'zaprojektowanego'
>>> dystansu, gdzie swojego dyskutanta traktujesz jako oponenta.
>>> Inaczej: łatwiej Ci się wyrażać w opozycji, niż w zgodzie.
>>> Ok. Możesz tak w kontaktach ze mną robić ;)
>>> Natomiast to jest w dużej mierze twój wytwór, realizacja głębszej
>>> potrzeby, której nie będę nazywał. W moim odczuciu mówimy
>>> o tym samym: wiesz, nie zaproponuję dwulatkowi, czy siedmioletniej,
>>> chudej córce walki na pięści - ale takie właśnie tarzanie się po
>>> podłodze, przepuchanki, kuksańce. Wszystko kontrolowane
>>> - choć oczywiscie czasem coś nie wychodzi, czasem kogoś zaboli.
>>
>> Podałem ci tylko przykład, jak można odpowiedzieć na potrzeby
>> 'harców' dzieci.
>> U nas było 2 chłopaków, więc główną zabawą była bójka.
>> Nawet jak zaczynała sie inną zabawą, to i tak przeważnie kończyła się
>> jako bójka.
>
> PS. potem ojciec nam opowiadał, że jak robiło się nagle cicho i spokojnie
> w domu, to znaczyło że się tłuczemy w swoim pokoju,
> po cichu, żeby rodzice nie interweniowali i nas nie czasem nie objechali.
> Zwykle dawali nam trochę czasu, a potem jedno z rodziców mówiło na chyba
> przesadnie na głos do drugiego: "idź zobacz, czy sie tam czasem nie
> pozabijali" .
> Jak któreś zaglądało, to oczywiście siedzieliśmy grzecznie :-))
Ja też mam młodszego brata i sporo się praliśmy. Ale z tego, co wiem,
to traktowałem go głównie jako rywala i tłukłem, za co sam dostawałem
bęcki od ojca. Chociaż prawdę mówiąc - nie pamiętam za dobrze.
Wiem, że raz miał prawie wstrząs mózgu, jak go popchnąłem na ścianę.
Generalnie miałem jako dzieciak i chłopak sporo szczęścia, że
nikomu nie zrobiłem trwałej krzywdy. Sporo młodzszej siostrze prawie
wybiłem oko - z głupoty zupełnie, bezmyślności. Po prostu rzuciłem
w nią Młodym Technikiem, a ten się złożył, przeciął powietrze
i kantem ją pod oko.
Ja 'raczej wiem' skąd mi się to brało. Ta agresja. Kluczowa
była niepartnerska relacja moich rodziców i agresywny ojciec.
Staram się tego samego błędy teraz nie popełnić i naprawdę dbam
o moją relację z żoną. Robię rzeczy, których u mojego ojca
w życiu nie widziałem. Uczyłem się tego od wujków i cioć.
I wydaje mi się, patrząc na moje dzieci - że choć ewidentnie
mająmoje geny i podobne 'odpały' - to jednak takiej kumulacji
napięć jak pamiętam u siebie - u nich nie widzę.
Ale to dygresja była.
Napisałeś też tak:
> Jednak patrząc z perspektywy lat i w porównaniu do rówieśników jedno jest
> pewne - z powodu pragmatycznego podejścia ojca do naszych zabaw i ich
> organizacji, nie ciągnęło nas raczej do głupot tak jak innych.
Gdzieś też pisałeś o tym, że w szkole nie należałeś do grupy tych
'porządnych', tylko raczej dokładnie na odwrót - czyli, jak zrozumiałem,
pełniłeś w klasie raczej rolę pierwszego łobuza. Nie jest to jakaś
sprzeczność ? Coś źle zrozumiałem ?
I mam trochę 'ryzykowne' pytanie, ale jednak je zadam. Powiedzmy, że
Twój ojciec teraz żyje, bierzesz go na piwo. I opowiadasz mniej więcej
to co tu na grupie - że TŻ, że kochanka. Co by Ci powiedział ? Jakby
ocenił Twoją sytuację życiową, Twoje ruchy, Twoje wybory ? Chciałbyś
w ogóle z nim porozmawiać, zwierzyć się z jakichś swoich dylematów,
czy raczej wolałbyś, żeby też o niczym nie wiedział ?
|