Data: 2005-09-04 10:07:20
Temat: Re: Nienawidzę własnych rodziców.
Od: "EvaTM" <e...@i...pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Użytkownik "tycztom" napisał w wiadomości
news:dfd3l3$tj0$1@julia.coi.pw.edu.pl...
> Użytkownik "EvaTM" napisał w wiadomości
> news:dfd169$pkj$1@nemesis.news.tpi.pl...
>
> > I z czego ty się śmiejesz, Tom...?
>
> Otóż to... Ewo! (przypomina Ci to może coś? :) Czyjś styl? Czekaj... kto
> to mi mówił, że jestem All...? :).
>
> Nieładnie grasz... Ewo. A dobrze wiesz, gdzie leży prawda. Myślę, że
> dobrze pamiętasz poniższego posta. Przeczytaj go jeszcze raz. Przeco (a
> to pamiętasz?) to Twoje słowa - myślę, że z głębi złamanego i
> skieresowanego (przez All_szuję) serca:
>
> Cyt. /Ewa do 'ghosta'/:
/.../
Gram tak jak potrafię, Tom.
I zupełnie ładnie ;).
Tak, wszystko to prawda - tak czułam, tak pisałam.
Tak było.
Wciąż jeszcze mam pamięć całkiem niezłą.
Miałam też dość czasu, by to wszystko (i wiele innych spraw)
przemyśleć.
A teraz posłuchaj (i tu nawiąże się nam do jeTo_kazań):
Moje podejście do ludzi, o którym pisałam w zacytowanym przez Ciebie
poście, było przed wyjściem w neto_świat "nieco"... hmmm... naiwne?
No było, jak cholerka.
Mierzyłam innych miarką, która wprawdzie zbliżona była do mojej
i którą jakimś cudem udało mi się w sobie zachować przez lata,
zło jakoś się mnie samej w realu nie bardzo imało (choć dotykało),
ale zawsze wolałam trzymać się na uboczu i nie dopuszczać go
zbyt blisko siebie, i - co tu kryć - świadomości.
Pomogło mi to wprawdzie zachować dziecięcą ufność
w przewagę dobrych intencji w ludziach, ale co - (jak wszystko REalne
na to wskazuje) - było straszliwą ! ;) naiwnością.
Było mi lepiej tak myśleć i tak żyć, ale było to zwykłe chciejstwo..
Dopiero świat grup dyskusyjnych otworzył mi oczy na pełne spektrum
zachowań społecznych,
od naiwności o wiele większej od mojej, po mądrość i wyważenie,
zwykłą dobroć i zaangażowanie, aż po zachowania tak dla mnie dziwne,
tak wyrafinowane, czasem chore, czasem wręcz zatrważające
(ale zawsze świadczące o jakiejś chorobie, braku, frustracji potrzeb
lub DEFORMACJI_odczytu zachowań innych istot w jednostkowych
i... grupowych mózgach).
To wszystko jednak (i tu jest clou) ---
--- to wszystko mogłam badać spoza tej ochronnej szybki, spoza parawanu,
spoza Lustra.
To co mówię, może się wydawać śmieszne dla ludzi, którzy cwani
i od dziecka starzy ;) albo dla tych, co urodzili się z netem przy łóżeczku,
ale jest też sporo jeszcze nie_cyborgów, którzy też tu, jak do mekki ;)
I do nich tak naprawdę to piszę.
I owszem, lały się łzy i "krew", a jakże.
Nigdy nie chciałabym być letnia i mam nadzieję, że taka pozostanę do końca.
I choć uważam nadal, że złym słowem (na równi z działaniem lub zaniechaniem)
można zabić, to to, z czym spotykamy się tutaj, może stanowić dobry trening
i szczepionkę na to, z czym możemy i musimy się zmierzyć w realu,
już bez tej ochronnej szybki, niestety.
Tak też - jako szkołę przetrwania ;) - traktuję teraz to, co zdarzyło się przed dwoma
laty,
a co było konsekwencją całego splotu wcześniejszych okoliczności.
I jeszcze jedno - mnie już ten real może tak bardzo nie dotyczy,
natomiast innych, młodszych - jak najbardziej.
Dlatego dobrze, że mają możliwość potrenowania tutaj.
Nigdzie indziej nie spotkają tylu oryginałów/wariatów/nawiedzonych/misjonarzy,
ale i po prostu ciekawych ludzi.
I nawet jeśli wrzeszczą na nich i wywracają im flaki odwzorowania RL-tworów
(na ekranie), to realne ich odpowiedniki mogą być znacznie trudniejsze
- do odparcia, oswojenia, zbadania, a często - przeżycia.
Tak, były to doświadczenia__dla mnie wówczas__straszne,
ale czas mija, przychodzą wnioski, przychodzi też rozumienie.
Szczepionka działa. Trejażer spełnił swe zadanie.
Jetologia Górą.
A w kwestii psychoterapeutów... ;) to lepszych niż tutaj nie spotkasz nigdzie,
jeśli tylko chcesz poszukać.
Kilku tutaj było niezrównanych ;) - od jeta, guńka, Janusza, cbneta ;),
poprzez Marsela, PowerBoxa (którego wytrwałe wbijanie do głów jak uwolnić się
od starych żalów i traum bardzo mi pomogło), do.. z... eee.. Zeliga na przykład ;)
Wspominam też wielu innych.
Ninkę, co zimna jak królowa śniegu, kaprala brzytewkę ;),
logicznego (do bólu ;) wujkaSławka, spojlerowanną MagdęN...
nieprzejednaną Pyzolkę, mądre Joanny dwie i pół ;),
gadającego wciąż do Lustra pewnego antyalkoholika, którego jako pierwszego
i jedynego jawnie splonkowałam i... odplonkowałam ;),
nieodmiennie wprawiającą mnie w doskonały humor byłą Anię Lipek... ;),
powiązaną jakoś dziwnie z Kamilem Dziobkiem,
co to słał posty na wszystkie grupy, żeby się... hmm... 'zaprzyjaźnić'
(z całą wszechnetową_książką adresową... ;)
Przepraszam wszystkich, których nie wymieniam, a mam ich w pamięci...
bez liku.
A w ogóle jestem Wam wszystkim bardzo wdzięczna.
Spremedytowanym do granic też.
Gdzież indziej mogłabym spotkać taki piękny dom wariatów
i taki dobry przyrząd do ćwiczeń mózgu.
Całuję wszystkich i pozdrawiam :)))
Wasza
E.
;)
ps. domyślam się, że Twoja intryga, Tom, ma co najmniej kilka... den,
a przynajmniej mam taką... (tak jak wiedziałam przez cały ten czas,
od wiosny 2003, że COŚ... knu jesz ;)
...... Bruner! ;)
|