Data: 2010-10-19 22:06:14
Temat: Re: Nienawiść
Od: vonBraun <i...@g...pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Ikselka wrote:
> Dnia Tue, 19 Oct 2010 23:48:41 +0200, vonBraun napisał(a):
>
>
>>Ikselka wrote:
>>
>>/.../
>>
>>>To nie było dziecko genialne, tylko PERFIDNE. Taką dorosłą perfidią, która
>>>objwiła się w jednej tylko chwili. Coś w typie dziecka z filmu "Omen".
>>
>>Użyłaś dokładnie słów vonBraunowej przy opisywaniu czegoś takiego -
>>"perfidia" i "Omen", z podkreśleniem jakim cudem tak wiele perfidii
>>mieści się w ciele dziecka. Ale nie wykluczałbym, że nie ma w tym
>>jakiegoś specyficznego "geniuszu".
>
>
> No tak, w sumie "genialność" jako wybitna, ponadnormatywna zdolność może
> dotyczyć nawet poczucia przyjemnosci z zabijania...
>
>
>
>>A najważniejsze, do czego dzieciak
>>musiał sie przystosować, aby zamiast czegoś sensownego,rozwinąć właśnie
>>takie zdolności.
>
>
> Myślałam o tym, ale niezbyt długo, przyznaję - wolałam na długo zapomnieć,
> zeby nie patrzeć podejrzliwie na własne dzieci.
>
>
>
>>W końcu zdenerwować nauczyciela to pryszcz ale zranić?
>
>
> Ano własnie. Zranić skutecznie równego sobie przeciwnika to rodzaj sukcesu
> czasem, ale zrobić to będąc (z racji wieku i mniejszego doświadczenia) na
> gorszych pozycjach i nie mając narzędzi - to już właściwie geniusz... :-(((
>
>
>
>
>>>>Załozyłem, że jakiś dysonans wizji siebie jako "doświadczonego pedagoga"
>>>>szukającego jakiegos ideału w swej pracy i dość naturalna IMHO chęc
>>>>"przyłożenia w papę". Z kolei w tej interpretacji "zawał" byłby karą za
>>>>"niesportowe zachowanie się".
>>>
>>>Chyba to nie tak. Zawsze, kiedy ktoś mnie bardzo zrani, mam ten sam ból
>>>serca. Po prostu wtedy czekam, aż on przejdzie i nawet nie mam ochoty
>>>niczego więcej robić... Zadnej agresji. Podkreślam - kiedy ktoś mnie ZRANI.
>>>A ten dysonans miedzy dziecięcym ciałem a już w cześci dorosłą (bo
>>>naznaczoną perfidią) psychiką wywołał u mnie szok, ale własnie też
>>>poczucie zranienia - moze własnie dlatego, że odebrano mi pewność
>>>absolutnej nieskazitelności=dziewiczosci dziecięcej psychiki, do którego to
>>>poczucia przywykłam jako... matka. Tamto dziecko okazało się skażone czymś
>>>złym. Bardzo to przeżyłam.
>>
>>OK.Załapałem.
>>I wydaje mi się, że jest jeszcze "coś" w tym co piszesz.
>>
>>Bo dobrze pokazuje to, że "czysty freudyzm" nie jest wystarczający do
>>wyjaśnienia objawów psychosomatycznych i konwersyjnych - mam na myśli
>>teorię "pisuarową" czyli: im dłużej delikwenta męczą jakieś bodźce, im
>>bardziej tłumi reakcję na nie, tym większe ma objawy, bo więcej
>>zgromadzi się e "pisuarze"./proszę bez skojarzeń z PiSem!!;-)/
>>
>>Zasadniczą rolę ma nie tyle czy długo, silnie i prowokując do czegoś
>>sprzecznego z superego, ale to czy sytuacja trafia w słaby punkt,
>
>
> No, no, chyba tak.
>
>
>>czy to
>>dręczenie pacjenta jest właśnie "perfidne". I tej właśnie perfidii i
>>słabego punktu warto poszukiwać w warunkach kształtujących jego osobowośc.
>>
>
>
> Zapewne coś takiego możnaby znaleźć u tego chłopca i u mnie...
>
Może to na przykłać wyjaśniać dlaczego nerwice tego rodzaju pojawiają
się czasem po JEDNORAZOWYM incydencie, tyle że wiązał się on z zadaniem
jednego ciosu przez osobę bliską/znaczącą - właśnie perfidnie - w słaby
punkt.
Bo na trwale zmienia to definicję tej osoby, a co za tym idzie definicję
światka w którym żyją. W sumie to nawet to piszesz - zagroziło to na
np. na moment nieskazitelności obrazu własnych dzieci.
vB
|