Data: 2010-11-07 09:40:38
Temat: Re: Nienawiść
Od: "Chiron" <c...@o...eu>
Pokaż wszystkie nagłówki
Użytkownik "medea" napisał w wiadomości grup
dyskusyjnych:4cd53a10$0$20997$6...@n...neostrad
a.pl...
W dniu 2010-11-06 00:13, Chiron pisze:
> Dziecko to pojęcie, które nie koniecznie zależy od wieku. Może być 15
> letni dorosły- a także 40 letnie dziecko. W tym sensie- dorosły, choćby
> i nieletni- może znaleźć w sobie tyle chęci, determinacji- żeby odmienić
> swoje życie. Dorosłość jest ściśle związana z odpowiedzialnością.
Nie ma dzieci, które potrafiłyby same z siebie wziąć za swoje życie
odpowiedzialność. Do tego potrzebują przynajmniej jednego prawdziwego
dorosłego-dorosłego. Od kogoś muszą się dorosłości nauczyć. Możesz mieć
inne zdanie na ten temat. Ja swojego raczej nie zmienię.
====================================================
====================
Nasze zdania IMO aż tak wiele się nie różnią. Zauważ proszę, że dziecko nie
obraca się li tylko w kręgu patologii. Żadne. Zawsze jest jakiś dorosły,
który znajdzie się na jego drodze- gotów go poprowadzić. To może być
nauczyciel w szkole, kochająca się rodzina sąsiadów, etc. Oni pokażą drogę.
Decyzja należy do dziecka. Za niego zdecydować się nie da. Nie wiem- tak
jednak jest. Jedno dziecko, widząc np kochającą się rodzinę sąsiadów
zauważy, że coś w jej rodzinie jest nie tak- i też będzie chciało mieć
podobną- co może zaowocować dopiero po latach, ale jednak. Inne- w
analogicznej sytuacji- wcale nie będzie chciało tego zauważyć. Dlaczego
jedno zdecyduje tak- inne inaczej? Tego nie wiem, jednak tak jest.
> Coś się zadziało w jej życiu- a ona chciała z tego skorzystać:-)
A co się zadziało w Twoim życiu, że się jednak wygrzebałeś z patologii w
przeciwieństwie do rodzeństwa? (o ile mogę o to spytać)
====================================================
====================
Były takie wydarzenia- nie wiedząc, co zrobić, żeby mieć dobre życie-
postępowałem na odwrót, niż w mojej rodzinie- często z opłakanym skutkiem.
Cały czas wiedziałem, że coś jest ze mną nie tak, z moimi relacjami z
ludźmi- więc uciekałem w intelekt, stając się w pewnym okresie czymś w
rodzaju matematycznego debila- gdzieś tak na pierwszym roku studiów. Jednak
cały czas szukałem - i znajdowałem. Aż w końcu byłem gotów, aby jak
elektron, który uzbierał już dość energii- żeby przeskoczyć na wyższy
poziom. Tak, było wydarzenie- niesamowicie traumatyczne, które mnie
"wykopało" na wyższy poziom- gdzieś tak koło czterdziestki. Oczywiście- sam,
swoim życiem to wydarzenie do siebie przyciągnąłem...
Chiron
Prawda, Prostota, Miłość.
|