Data: 2007-09-27 18:53:17
Temat: Re: No i co ja mam zrobić do diaska?...
Od: Lolalny Lemur <s...@n...o2.pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Małgorzata Krzyżaniak pisze:
>> Droga koleżanko. Ja widzę, że koleżanka również ma problem z przyjęciem
>> do wiadomości, że ja mam tylko dwa wyjścia:
>> a) jechać
>> b) nie jechać
>
> To akurat rozumiem. Nie rozumiem, po co ten wątek (poza "poklepcie po
> pleckach").
Ty nie musisz, ważne, że ja wiem ;)
> I skąd "koleżanka" ;-)
Taki drobny protekcjonalizm ;)
>> Pozwolę sobie tematu nie rozwijać, ponieważ:
>> a) sama stwierdziłaś, że nie zrozumiesz
>
> Nie, to Twoje twierdzenie.
Nie, ja twierdziłam, że siwa nie zrozumie.
> Tak jak powyższe "również", skoro - dalibóg -
> nie napisałam nic na ten temat.
Również oprócz siwej.
>> b) wątek zmierza do nieuchronnego udowodnienia mi jaka jestem be i co ja
>> tu w ogóle.
>
> Wątek zmierza do "cycki se usmaż" z powodu Twojego płaszczenia
> rozmówców, że nie są Tobą, nie wiedzą tego, co Ty i nie znają Twojej
> sytuacji rodzinno-materialno-dziecięco-małżeńskiej.
A bzdura straszna. Jedyne co (najpierw przeczytaj cały a potem gadaj)
jest mi nie w smak to tłumaczenie, że "za wysokie progi". Tylko siwej
się czepiam w końcu, nie?
LL
--
*Lemury porozumiewaja sie za pomoca roznych
dzwiekow - niektore przypominaja odglosy
wielorybow i policyjna syrene, inne,
jak u lemura wari, smiech szalenca.*
|