Data: 2011-01-10 23:28:22
Temat: Re: Nowy Rok
Od: glob <r...@g...com>
Pokaż wszystkie nagłówki
Chiron napisał(a):
> Od: "p?rform?rka" <m...@i...pl>
> Temat: Re: Nowy Rok
> Data: 10 stycznia 2011 12:16
>
> On 9 Sty, 21:45, "Chiron" <c...@o...eu> wrote:
>
> > Hmm, nie widze tego w ten sposob: czlowiek pokorny albo niepokorny. W
> > ogĂ"â EURO šlle
> > bylbym daleki od oceniania kogos. Bo to stwierdzenie "czlowiek pokorny"
> > zawiera jego ocene. Ja napisalem, ze jest we mnie duzo pokory: na tyle
> > duzo,
> > zeby moc sie od kazdego uczyc. Jednak nie okreslil bym siebie jako
> > czlowieka
> > pokornego (czy tez niepokornego).
> > Zeby bylo jasniej: uwazam, ze czlowiek zmienia sie w czasie i przestrzeni.
> > Okreslanie kogos jako pokorny czy pyszny czy tez w dowolny sposob- moze
> > byc
> > prawdziwe w danym momencie. Uzywanie pejoratywnych okreslen czesto ma tez
> > te
> > wade, ze wciska dana osobe w pewne schematy. I w ten sposob np osoba, o
> > ktorej Ty sie bedziesz wyrazac jako np "niepokorna" bedzie w stosunku do
> > Ciebie (swiadomie lub nie) taka role odgrywac.
>
>
> Wybacz, ze tak dlugo kazalam ci czekac? na moje zdanie, ale w
> argumentowaniu, (jak na moje oko w twoim
> chrzescijanskoastrologicznobuddystycznym swiatopogladzie) stosujesz
> jakis taki rozstrzal jak Pancernik Potiomkin i ciezko
> sie by sie czegos uchwycic?, by mysli pozbierac?.
> Jest w tym co piszesz sporo prawdy. Rzeczywiscie czlowiek
> pokorny umiei chce sie uczyc? od innych, ale to tylko czesc?
> sukcesu. :))))
> Co ponadto.
> Wedlug wszelkich slownikow j.p pokora to:potulnosc?, posluszenstwo,
> ustepliwosc?, uleglosc?, unizonosc?, zgodnosc?, uwazanie drugiego za
> lepszego od siebie, swiadomosc? wlasnej niedoskonalosci. No i co? No i
> prawiono - poniewaz termin pokora pochodzi od rdzenia [hitrappĂ"â EURO šÄš s] i
> niesie za soba znaczenie: ââ'ŹĹž?Ă'Ëoeukorzyc? sieââ'ŹÂ ?Ă'Ëoe,
> ââ'ŹĹž?Ă'Ëoepodeptac?
> sieââ'ŹÂ ?Ă'Ëoe,
> ââ'ŹĹž?Ă'Ëoepochylic? sie prze kimsââ'ŹÂ ?Ă'Ëoe.
> Jak dla mnie, taka postawa swietnie min. wspolgra ze slowami Lwa
> Tolstoja: Wiedza daje pokore wielkiemu, dziwi przecietnego, nadyma
> malego. I dlatego, imo w zwiazku z wszystkim powyzszym, taki czlowiek,
> chce i zabiega o dobro innych, potrafi i nie podkresla swojej
> wyzszosci, nie kieruje zbytniej uwagi na siebie i swoje osiagniecia,
> nie szafuje wlasnych pogladow jako jedynie slusznych. Ale jeszcze
> inaczej. Pokory, nie mozna traktowac? jako odrebnego jedynie pozadanego
> stanu umyslu, poniewaz sama w sobie jej przewaga nad innymi cechami,
> moglaby paradoksalnie w efekcie ââ'ŹĹž?Ă'Ëoezakwitnac? pycha??.
> Zatem imo, musi wspolgrac? z takimi cechami jak rozsadek, cierpliwosc?,
> lagodnosc?, opanowanie, w przeciwnym razie jedyne co moze z czlowieka
> zrobic? to skrajnego ascete, ktory mowiac obrazowo: stoi po szyi w
> wodzie i utopijnie chce byc? suchy lub nawet do tego dazy. Zachodzi
> pytanie: Czy zatem czlowiek pokorny, to taki, ktory daje sie bic? w
> pysk jedynie za tz chec? do zycia? Czy taki czlowiek powinien czuc? sie
> zobligowany wedle definicji dac? sie zaglanowac? na smierc? nie dla
> jakiegos sensownego celu czy idei a jedynie po to, zeby oprawca mial
> sie na kim wyzyc?, zmeczyc? i tym samym ustanowic? pomnik pokornego
> meczennika, zamiast kierowac? sie tym by jego przejaw pokory ustanowil
> jakis wzorzec, lekcje pogladowa? ? To byloby raczej kompletnie
> bezmyslne i nieskuteczne. Imho, czlowiek pokorny umie i chce myslec?
> perspektywicznie dlatego ceni siebie i ceni drugiego czlowieka,
> dlatego zastanawia sie jak, kiedy i co powiedziec? i jaki oddzwiek jego
> slowa czy poczynania beda? mialy na caloksztalt danej okolicznosci i
> otaczajacych go ludzi. Zdecydowanie, nie chodzi mi o malomownosc?, ale
> taka osoba na pewno zanim cos powie, starannie przemysli co i jak
> powiedziec? poniewaz stale ma w pamieci, ze raz wypowiedzianych slow,
> nie da sie cofnac?. Z tym wiec?ze sie fakt, ze unika o ile to nie
> konieczne oracji, poniewaz zdaje sie swiadom tego, ze
> ââ'ŹĹž?Ă'Ëoeââ'ŹÂ ??gdzie
> duzo(czesto trudnych do okielznania slow) tam i nie zabraknie
> przekroczenia jakichs norm obrazajacych czyjes uczucia czy
> suwerennosc?. Rzecz jasna roznie to wychodzi, ale starac? sie mozna -
> wiadomo - nic nam w zyciu gorzej nie wychodzi jak ujarzmienie naszego
> ââ'ŹĹž?Ă'Ëoeââ'ŹÂ ??gebowego bucefalaââ'ŹÂ ?Ă'Ëoe. Innymi slowy: Z cala
> pewnoscia?,
> czlowiek
> pokorny nie pozostawia po sobie niesmaku, konsternacji, rozdraznienia,
> zawstydzenia, lub poczucia nizszosci i bezradnosci - w innych.
> Taki czlowiek, ocenia siebie i ludzi bardzo ostroznie zarowno w
> kwestii wad jak i potencjalnych superlatyw, wiedzy jak i braku wiedzy,
> dalej-umiejetnosci jak i braku pewnych umiejetnosci. Ponadto czlowiek
> pokorny, nie popada w skrajnosci w pogladach czy zachowaniu. Na pewno
> nie jest jak ta krowa, co to ââ'ŹĹž?Ă'Ëoeââ'ŹÂ ??zdania nie zmienia choc?by
> nie wiem
> coââ'ŹÂ ?Ă'Ëoeââ'ŹÂ ??, podczas gdy okolicznosci ewoluuja? i dostarczaja?
> nowych
> logicznych faktow i argumentow czy zasad, na podtrzymanie jakiejs
> prawdy.
> ====================================================
===================================
> IZKA!!!!!!! Tego sie czytac nie da. Popraw sobie prosze kodowanie- naprawde
> trudno to zrozumiec. Zamienilem Ci na wersje bez ogonkow- moze po prostu nie
> uzywaj ich- prosze:-)
> Mam glebokie przekonanie, ze po prostu mieszasz pewne pojecia. Najpierw
> sprobujmy cos usystematyzowac: otoz- o czym pisalem Ci poprzednio- nie mozna
> okreslic, czy ktos jest np pokorny czy nie. Mozemy natomiast okreslic, czym
> jest pokora. Nie liczyl bym tu na bardzo precyzyjna, matematyczna definicje-
> raczej na opisowa.
> Dlaczego? No bo co to niby mialo by znaczyc, ze ktos jest pokorny? Podajesz
> definicje pokory- ktorych w zaden sposob uznac w psychologii nie mozna.
> Dobra jest IMO definicja "wiki"- "Pokora: "cnota moralna, ktora w ogolnym
> rozumieniu polega na uznaniu wlasnej ograniczonosci, nie wywyzszaniu sie
> ponad innych i unikaniu chwalenia sie swoimi dokonaniami." A takze swietna,
> opisowa definicja psychiatry: "Pokora jest warunkiem uzyskania dojrzalosci
> duchowej oraz psychicznej"
> I teraz- majac definicje pokory, mozemy sie starac pokazac, czy ktos jest
> pokorny- czy nie. Jednak tu zawsze trafimy na "schody": no bo co to mia
> znaczyc w praktyce? Jesli ktos scisle odpowiada tej definicji w 50% sytuacji
> zyciowych, w 20% czesciowo, a w 30%- praktycznie wcale- to jest pokorny, czy
> tez nie? A tak powaznie- i mnie przyczepilas etykietke jakiegos
> chrzescijanskoastrologicznobuddystycznego- zamiast po prostu odniesc sie do
> tego, co napisalem. Iza- to jakas potrzeba etykietowania przez Ciebie
> przemawia- ot co:-).
> No- chyba ze jestes w stanie dokladnie podac definicje pokory i okreslic,
> kto jest pokorny- a tego nie zrobisz. To awykonalne.
> Czyli- jesli sie zgodzisz- bedziemy pisac o cechach i ludziach wykazujacych
> je w roznych sytuacjach- a nie o ludziach "pokornych" "niepokornych" czy
> "jakichkolwiekinnych". OK?
> Kolejna sytuacja- dla mnie nie do przyjecia- starasz sie wykazac, ze jakies
> cechy maja przewage nad innymi. Iza- a co to wlasciwie ma znaczyc, ta
> przewaga? W czym ma sie niby objawiac ze jedna cecha jest "lepsza" czy
> "gorsza" od drugiej? Dla mnie to zupelny odlot. Mozemy pisac o dostosowaniu
> do zycia w spoleczenstwie- bo chyba to chcialas przekazac? Dodalas do pokory
> cechy, ktore z pokora nie musza miec nic wspolnego- a swiadcza IMO o
> asertywnosci lub jej braku.
> Wroce do "mojej" definicji:
> "Pokora jest warunkiem uzyskania dojrzalosci duchowej oraz psychicznej" Mamy
> tu imo wszystko, co potrzebujemy do zrozumienia pokory. Opisowa, dobra
> definicja ukazujaca pokore jako stan ducha, czyli cos, co wynika z
> prawdziwych intencji- a nie tylko z obserwowalnych zachowan. Zauwaz, ze np
> ktos wstepuje do klasztoru i myje nogi zebrakom. Czy jest pokorny? Tego
> mozemy sie dowiedziec, jak poznamy jego prawdziwe intencje: moze to robic z
> prawdziwej pokory ducha, a moze np wykonywac polecenia innych mnichow, a
> wewnatrz gotowac sie ze zlosci- tylko wtedy to bedzie znaczylo cos zupelnie
> innego, niz pokora.
>
>
>
>
>
>
>
> Gdybym miala to przedstawic? wzorowa? postawe czlowieka pokornego, to
> wygladala by to tak.
> Wyobraz sobie przykladowa sytuacje.
> Syn znajomego zaczal spotykac? sie z dziewczyna, ktorej ojciec
> zakazal tej znajomosci. Przy czym wyraznie oswiadczyl, ze ma inne
> plany co do niej i w zwiazku z powyzszym jak jeszcze raz spotka sie z
> jego corka?, to go zamorduje. Owym ostrzezeniem nie przejal sie ani
> mlody ani co wiecej jego ociec, traktujac je jako niezbyt powazne
> zachowanie. Jednak kiedy syn znow zachodzi do kobiety, jej ojciec
> wyjmuje bron i strzela - chlopak ginie na miejscu. Naturalnie zostaje
> slusznie skazany na trzydziesci lat wiezienia. Zycie sie toczy,
> osierocony ojciec probuje przez te lata jakos poradzic? sobie ze strata?
> i przetlumaczyc? wewnetrznie bijace sie w nim emocje. Kiedy jego zycie
> po woli zdaje sie wracac? do jakiejs normy, z wiezienia wychodzi
> morderca i splot okolicznosci ââ'ŹĹž??chceââ'ŹÂ ??, ze przychodzi do niego
> po
> prace,
> poniewaz po tamtych wydarzeniach, nie dosc?, ze wszyscy sie od niego
> odwrocili to jak przystalo na wieloletniego skazanca jest zrujnowany i
> nie ma nic. Okazuje sie przy tym, ze nie rozpoznaje w przyszlym
> pracodawcy ojca chlopca, ktorego zamordowal a na pytanie o przeszlosc?
> kryminalna? zaczyna szlochac? i opowiadac? cala? historie i to jak bardzo
> tego zaluje.
> Powiada, ze tego feralnego lata, byl pod ogromna presja?.
> zona zamierzala od niego odejsc? z innym, harowal od switu do nocy a i
> tak zarabial za malo by zapewnic? rodzinie godziwe utrzymanie, matka
> umierala na raka a musial sie nia opiekowac?. To wszystko spowodowalo
> ze bezmyslnie i nieodpowiedzialnie zaczal siegac? po alkohol i
> narkotyki i tego feralnego dnia byl wlasnie pod ich wplywem. Liczyl,
> ze corka wyjdzie za syna bossa a co za tym idzie, ze on
> bedzie mial na niego wiekszy wzglad w interesach. Liczyl, ze dzieki
> temu ich rodzina sie nie rozpadnie, ze bedzie tak jak dawniej.
> I terazââ'ŹÂ ?s co zrobi ten czlowiek? Fakt, nic nie usprawiedliwia go
> w tym co zrobil.
> Czy odstrzeli mu wlasnorecznie leb w odwecie?
> Czy bral w rozmyslaniu przez lata o tym nieszczesciu pod uwage
> okolicznosci, o ktorych teraz wspomina tamten, czy raczej niegasnaca
> chec vendetty zaslepila go na takie lub jakiekolwiek okolicznosci
> lagodzace?
> Czy morderca nie odebral juz od zycia(pewnej) kary?
> Czy znajomy dopusci do siebie argument, ze syna i tak nie da sie juz
> wskrzesic? - cokolwiek by mu zrobil?
> A czy jesli go przyjmie, to czy tylko po to by pastwic? sie na nim
> do konca i tak jego marnego zywota, czy bedzie w stanie zachowac? zimny
> obiektywizm? I czy wreszcie, jesli go przyjmie, to wspanialomyslnie
> poczatkowo sie nie przedstawi, czy pozwoli na to, by to
> sam winowajca, zreflektowawszy sie przyszedl do niego na kolanach z
> prosba o wybaczenie i zadecydowal, czy sumienia
> pozwala mu tam pracowac??
> Gdyby go przyjal i traktowal go godnieââ'ŹÂ ?sdla mnieââ'ŹÂ ?sbylby to
> najwiekszy,
> idealny, pozadany przejaw pokory.
> Natomiast, gdyby sie na to nie zdecydowal, tez nie mialabym o tym
> czlowieku zlego zdania - mialby do tego prawo, ale my mowimy o
> pokorze. Tak to widze. Fffiu. :))))
> ====================================================
===================================================
>
> No tu IMO pojechalas zupelnie nie na temat. Piszesz o czyms zupelnie, ale to
> zupelnie innym. Owszem, jest tam i pokora- (lub jej brak)- no ale zupelnie
> na drugim, trzecim planie. Splaszczasz- i to niesamowicie- cos, co tam jest
> na pierwszym planie. Tam jest Proces Decyzyjny- ktory wyglada zupelnie
> inaczej. Tam jest- w wersji wybaczajacej- Milosc i jej nieodlaczny
> towarzysz- Wybaczenie. Tam jest w tej wersji Uderzenie Boskiego Pioruna-
> cos, co buddysci nazywaja "Satori". Sceny pieknie opisywane np w takiej
> ksiazce, jak "Nedznicy" W.Hugo- czytalas? (tylko nie sceny z amerykanskiego
> filmu na podstawie ksiazki!). Jak Jean Valjean kleczy przed ksiedzem,
> wstaje- i juz jest zupelnie kims innym. Nie ma powrotu. Przeskoczyl na o
> wiele wyzszy poziom- i ma energie, by tam pozostac. Albo scena z filmu
> "Blade Runner"- jedna z koncowych, gdzie jeden z glownych bohaterow- android
> (Rutger Hauer) wiedzac, ze musi umrzec- walczyl z oprawca, ktory wymordowal
> jego towarzyszy. Zabral wszystko, co on kocha. I- zamiast go zabic, ratuje
> mu zycie. Czy w tych scenach jest takze pokora? Alez tak- jednak gdzies na
> uboczu. Jest Prawda. Jest Milosc.
>
> Wracajac do Twojego przykladu w wersji "zemsta"- tu raczej nie ma czego
> komentowac. Ot- kazdy z nich uczynil zlo. Ofiara- mszczac sie- zrownuje sie
> ze swoim oprawca.
Oprócz kodowania Chirek, to to jest bełkot, ale z tego bełkotu wyziera
próżność ustawiania ludzi po kątach, według tego co ona sobie w głowie
zabełkotała.
|