Data: 2004-08-08 22:42:41
Temat: Re: O TYCH KOBIETACH, ktorych nie ma?
Od: "Redart" <r...@w...op.to.pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Użytkownik "Marek Krużel" <h...@g...pl> napisał w wiadomości
news:pan.2004.08.07.14.24.39.872541@go2.pl...
> Robi to wprost. Takie coś potrafię zaakceptować. Zauważ, że siebie
> też może skompromitować. Nie da się ocenić kiedy przesadza. Wg mnie
> cbnet jest znacznie bardziej agresywny.
Pozwolę sobie się wtrącić, może coś to nieco wyjaśni. Najpierw w punktach:
1. Zarówno Natek jak i Cbnet znają moją prawdziwą tożsamość
(i nie wątpię, że ani na chwilę o tym nie zapominają :)
2. "Redart wciąż nie zauważa, jak sam potrafi ostro
dokopywać nie używając epitetów."
3. 'system' działania Redarta, który polega na
uderzeniach w 'czułe miejsca' za pomocą absurdalnych wymysłów
zazwyczaj dotyczących właśnie sytuacji rodzinnej rozmówcy.
1. Oboje mieli (mają) dostęp do dość szczegółowych postów,
w których opisywałem swoją sytuację rodzinną, łącznie ze szczegółami
intymnymi i kopiami dialogów (kłótni) z żoną z GG. Co prawda
jest to ujęcie bardzo jednostronne, ale nie udało mi się nakłonić
mojej żony, by sama wzięła udział w pewnych dyskusjach (które
nawiasem mówiąc bardzo jej się nie podobały). Można sie z nich
dowiedzieć dużo zarówno o moich relacjach z rodzicami,
teściami, o siostrze i siostrzeńcu żony, o jakości i problemach
naszego pożycia małżeńskiego, o problemach wychowawczych.
(tak się teraz mówi ...) związanych z naszą córeczką itp, itd.
Na pewno nie można powiedzieć, że jest to obraz sielanki
albo, że ja jestem ideałem, do którego nie można się przyczepić.
2. Czy ja nie zauważam ? Zauważam. Ale dzięki temu właśnie, że
istnieje punkt 1 nie mam obaw, że jak komuś bardzo boleśnie wlezę
z buciorami w życie, to że nie będzie mógł mi się odwdzięczyć
pięknym za nadobne. Jest nawet lepiej: znając moją prawdziwą
tożsamość ewentualne moje "ofiary" przy odrobinie wysiłku
i inteligencji mogą mi nieźle napsuć krwi "w realu", nie tylko
wirtualnie. Siedzę więc jak na patelni i z tą świadomością
robię to co robię. A ew. "ofiary mogą oceniać, co jest, a co
nie jest moją projekcją (i będą się upierać, że wszysko jest
moją projekcją :)))).
I co ważne: nigdy nie angażuję się w coś, z czego potem
chciałbym szybko uciec. Jeśli widzę, że wchodzę w trudny
rejon to nie po to, żeby kogoś poniżyć, wyśmiać i zwiać.
Może czasem mi to nie wychodzi, ale generalnie jeśli już
kogoś wyjątkowo "męczę" to zawsze zakładając, że będzie
ciąg dalszy. Jak ktoś mówi "nie" to nie. Jak sam widzę
( o ile moje ograniczone oczęta potrafią to dostrzec), że
ktoś "chce, ale nie może" powiedzieć "nie" - też kończę.
Ludzkie emocje to nie labirynt z twardych ścian. Wchodząc
tu zawsze można zrobić błąd, wybierając "dobrą drogę".
Ciekawą rzecz cbnet mi ostatnio rzekł, coś w rodzaju:
"naucz się jednocześnie i czuć i myśleć". Czuję, że muszę
to jeszcze głębiej przemyśleć :))).
3. System. Tak - genialnie to Natek wyczuł i określił:
system uderzeń poprzez drążenie tematu rodziny. Co prawda
Natek użył jeszcze słowa "absurdalnych", ale roboczo
niech będzie :).
Ja tylko dopiszę motto, które wielokrotnie już cytowałem:
"Najtrudniej jest współczuć własnej rodzinie". Jest
to cytat z mistrza buddyjskiego, mniejsza z tym.
Cbnet swego czasu w rozmowach ze mną (skręciliśmy
jawnie w kierunku schizofrenii) kilkakrotnie określił
moją postawę jako "dychotomiczną", czyli dwoistą.
Nie wnikajac, co cbnet konkretnie miał na myśli,
słowo "dychotomia", czy też "integralność osobowości"
to słowa-klucze. Myślę(wiem), że istnieje ogólnoludzka
tendencja do tego, by wzmacniać dwoistość rzeczywistości,
gdzie jedna rzeczywistość, to ta, której się wstydzimy
i w której trudno się nam zrealizować (czyli po prostu twardy
real) i druga to rzeczywistość niepełnych, wybiórczych
wizerunków, które chcemy stawiać jako własną etykietę
i z tego punktu widzenia np. wydawać osądy o "rzeczywistym"
życiu innych osób. Dodatkowo kultura internetu, wirtualność
i nieograniczona anonimowość - dają ogromne możliwości
lepszego zamaskowania się, schowania "realu", a wystawienia
wyidealizowanych "obrazków". Nawet "lepiej": internet daje
nam możliwość prowadzenia małym kosztem eksperymentów
z różnymi osobowościami: każdy nasz wizerunek przepuszczany
jest przez sito weryfikacji, stąd możemy go pogłębiać. Wystarczy
inteligncja i spostrzegawczość - a możemy sobie stworzyć
osobowość niemalze idealną, a stojącą w jawnej sprzecznosci
z rzeczywistą.
No ale żeby się nie rozwlekać. Uważam, że materia problemów
psychicznych jest na tyle rozmyta i delikatna, że niestety
dominującymi "kryteriami doboru" "lekarzy i pacjentów"
na tej grupie są nie rzeczywiste i formalnie usankcjonowane
umiejętności, ale kryteria doboru panujące np. w sektach
religijnych, czyli "silna osobowość-słaba osobowość".
I tak, jak słabe osobowości, które na tę grupę trafiają
są rzeczywiście słabe, tak te silne - nie bardzo są silne,
a raczej starają się wirtualnie wypromować własną siłę.
No i ja w zasadzie nie mam nic przeciwko promocji,
ale pod warunkiem uczciwości wobec siebie samego.
A takim weryfikatorem uczciwości (ograniczonym rzecz jasna)
jest właśnie najbliższa rodzina. Po relacjach z małżonkiem
i DZIEĆMI najłatwiej można się przekonać o rzeczywistej
sile danej osoby.
Po tym, jakie problemy ROZWIĄZAŁA, a nie od jakich
uciekła albo w ogóle ich nigdy nie widziała i nie ma,
albo planuje dopiero rozwiązać (np. w następnym
życiu, czy też tuż po obecnym w innym świecie).
Bo, jak uczy historia ostatnich czasów, nawet tytuł
naukowy i "powszechny szacunek" nie chronią
ludzi potrzebujących pomocy przed wpadnięciem w ręce
ludzi z poważnymi własnymi problemami i niezdolnymi
do rzetelnego wykonywania zawodu psychologa czy
psychoterapeuty. A po wnikliwej ocenie związków
rodzinnych danej osoby wiele rzeczy od razu może
wyjść na wierzch.
Ale oczywiście też nie zawsze.
Labirynt nie ma twardych ścian.
No niestety :)))
Temat mógłbym jeszcze rozwinąć w kierunku bardziej
personalnym - czyli co tu robi Natek i Cbnet, ale
siły nie mam ...
Daję tylko linki na wątek, w którym "nawiązałem
głębszą relację z Natkiem", a z cbnetem to wszyscy
chyba mają głębszą relację już od urodzenia, więc
dam spokój :))). Albo nie dam ...
Natek:
Wątek "Film albo książka dla dziecka":
http://glinki.com/?l=55ukag
( news:c9jr2u$a8r$1@news.onet.pl )
Polecam cały watek.
Cbnet, dwa bardziej znaczące:
"małe dziecko"
http://glinki.com/?l=5zjmz6
oraz
"czym jest integralność"
cały wątek, z naciskiem np. na
"podgałąź vonBrauna":
http://glinki.com/?l=w6x0uu
Warty jest też uwagi pewien tekst, który cbnet
popełnił onegdaj i którym lubi się od czasu
do czasu pochwalić:
"ograniczony szympans vs ewolucja (badz regresja) czlowieka"
http://glinki.com/?l=ptn6u4
warto może zajrzeć jak dyskusja rozwinęła się
tam, gdzie zaangażował się niejaki Jakub A Krzewicki.
http://glinki.com/?l=a0k4vu
Cytat cbneta (przepraszam za wybiórczość):
"Zasadniczo potepiam wszelkie formy fizycznej agresji jako forme
walki o ~przestrzen zyciowa badz dominacje.
Jakkolwiek uwazam ze supremacja nowego_czlowieka posiada
rowniez swoje militarne odzwierciedlenie. :)"
|