Data: 2011-12-23 18:12:43
Temat: Re: O co biega z kara smierci ?
Od: Flyer <f...@g...pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
In article <jcmvg8$4ng$1@news.task.gda.pl>,
r...@c...pl says...
>
> W dniu 2011-12-17 03:34, Flyer pisze:
>
> > Spierdolili. ;> Zabili najlepszego bohatera, rozmienili wątki na
> > drobne, jak zwykle w serialach, żeby było z czego zrobić
> > następny sezon. A proza, pierwowzór jest nie do czytania -
> > szmira.
>
> Panie, Pan musisz mieć dostęp do jakiejś literatury
> niesamowitych wyżyn, że tak nisko cenisz starego Martina ...
> To na jakim miejscu leży u Ciebie np. taki Frank Herbert ?
Może coś czytałem,ale nie pomnę.
> A o staruszka pioniera Tolkiena to nawet chyba nie spytam.
Bo nie warto - typowo "serialowa" literatura - wiele wątków,
natłok zdarzeń i szczegółów, ale bez głębi, płaska i nijaka.
To nie sztuka pisać po stronie tekstu i zmieniać scenografię -
sztuką jest napisać tekst dla jednej i tej samej scenografii w
całej książce.
Jedni autorzy mają problem z zapełnieniem całej książki w jednej
scenografii, inni dają sobie z tym radę, ale są pisarzami dwóch,
trzech książek - reszta ich twórczości jest samopowielaniem -
np. Pilipiuk, Marek Krajewski [autor "Śmierci w Breslau"].
> O ocenę Sapkowskiego też się boję poprosić.
Płaski, nijaki, wymuszony - czytałem coś o wojnach religijnych w
Czechach i nie doczytałem dalej niż do 10 strony. Przed wojną
byłaby to "literatura dla kucharek", a teraz jest "och i ach".
;>
> Ja teraz jadę przez 'Starcie królów' i jest bardzo dobre.
> Zarywam noce i zaniedbuję rodzinę.
> Tak - jest dużo skomplikowanych wątków. To jest pewna
> bariera.
To mamy inne odczucia - wątków pewnie jest tam od diabła, ale
> Co do zabicia głównego bohatera ...
> No cóż, Ed Stark to nie Gandalf, z otchłani śmierci nie wróci ...
> Nie ma wielkich happyendów, są tylko lokalne zwycięstwa,
> a na każde z nich trzy porażki polane krwią niewinnych.
> Ciężkie koło historii toczy się powoli, ale miażdży na swej
> drodze wszystko i nie da się go zatrzymać. Tak właśnie.
>
> "Fortune presents gifts not according to the book"
>
> Zupełnie jakby inaczej niż w Hollywód, w którym otruty Gladiator
> zanim pada, zdąży jeszcze Dobry zabić Złego ...
Nie lubię być manipulowany i zamiast dobrej literatury dostawać
chłam, który ma mnie utrzymać w niepewności i sprawić, że w
następnym tygodniu znów włączę TV [której de facto nie oglądam,
więc to przenośnia ;>] czy przeczytam kolejny rozdział? Wolę np.
Dr Housa, w którym każdy temat [prawie] zamykany jest w
pojedyńczym odcinku, a wątki "ponadodcinkowe" są bardzo lekko
zarysowane.
> A może Eriksona "Malazańska Księga Poległych" bardziej
> wchodzi w gust ?
Nie czytałem.
PF
|