Data: 2011-12-27 09:22:33
Temat: Re: O co biega z kara smierci ?
Od: zażółcony <r...@c...pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
W dniu 2011-12-23 19:12, Flyer pisze:
> Bo nie warto - typowo "serialowa" literatura - wiele wątków,
> natłok zdarzeń i szczegółów, ale bez głębi, płaska i nijaka.
Ja tam nie wiem, jak jest dalej, ale o ile wiem Martin nie zaczynał
z myślą o serialu. Zaczynał z rozmachem. Ot może i wszystko ?
Ja nie widzę problemu w samym rozmachu. A nawet w tym wypadku stanowi
to dla mnie ogromną wartość - bo to trzeba naprawdę niezłej sztuki,
żeby wiele wątków poprowadzić równolegle i zachować spójność.
Pokazać dzieje całej rodziny, która się rozpada i każdego z członków
rzuca w inną rzeczywistość. Jak bohaterowie są kształtowani
przez przeszłe i obecne doświadczenia. Jak się rozwijają.
Martin dba o szczegóły - i to jest ogromna zaleta. Jak jego
bohaterowie rozważają zgubienie tropu przez pójście strumieniem
to rezygnują, kiedy dochodzą do wniosku, że temperatura
jest tak niska, że na strumieniu będzie widać świeżo skruszoną
cieńką warstewkę lodu.
Kiedy bohaterce udaje się namówić na konną ucieczkę dwoje
towarzyszy, to cały plan zaczyna jęczeć głosem ich obitych
dup. Bo Ci towarzysze to kowal i kucharz, a nie córka lorda,
uczona jazdy konno od dzieciństwa.
Ileż to się już widziało książek, w których po dorwaniu się
do koni bohaterowie byli szczęśliwie uratowani ...
> To nie sztuka pisać po stronie tekstu i zmieniać scenografię -
> sztuką jest napisać tekst dla jednej i tej samej scenografii w
> całej książce.
A jeszcze większa napisać spójny tekst dla kilkunastu złożonych scenografii.
> Płaski, nijaki, wymuszony - czytałem coś o wojnach religijnych w
> Czechach i nie doczytałem dalej niż do 10 strony. Przed wojną
> byłaby to "literatura dla kucharek", a teraz jest "och i ach".
> ;>
Ja, po przeczytaniu kolejnej części Martina i idąc przez trzecią
powiem, że Sapkowski to jednak jest gdzieś indziej. Nie ten
rozmach, nie ta złożoność. Zostawmy Sapkowskiego.
>> Ja teraz jadę przez 'Starcie królów' i jest bardzo dobre.
>> Zarywam noce i zaniedbuję rodzinę.
>> Tak - jest dużo skomplikowanych wątków. To jest pewna
>> bariera.
>
> To mamy inne odczucia - wątków pewnie jest tam od diabła, ale
Jest kilka głównych. Nie trzeba pamiętać wszystkich imion
przewijających się przez książkę rycerzy i lordów, aczkolwiek
ich istnienie podnosi wartość całości.
> Nie lubię być manipulowany i zamiast dobrej literatury dostawać
> chłam, który ma mnie utrzymać w niepewności i sprawić, że w
> następnym tygodniu znów włączę TV [której de facto nie oglądam,
To może przestań ciągle tworzyć analogie TV i weź się za książkę.
Mi nikt nie każe czekać do następnego tygodnia.
Ale też nikt nie próbuje rozwiązać mi tu wątków jakimiś trickami.
Jak lordowska córka siedzi w roli zakładnika na dworze króla,
to siedzi. Cudów nie ma.
|