Data: 2010-04-28 11:53:53
Temat: Re: O co tutaj biega - ktoś nadąża?
Od: Paulinka <p...@w...pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Vilar pisze:
>>> O nie Paulinko, tu myślę zupełnie inaczej.
>>> Jeśli miałabym się (np. z wami) spotkać, to tylko wtedy, kiedy takie
>>> spotkanie sprawiłoby mi radość i przyjemność (czyli oczekiwania mam jak
>>> najbardziej).
>>>
>>> Spotykanie się z ludźmi wrogimi, wrednymi, nieciekawymi raczej nie
>>> wchodzi w rachubę.
>>> Masochistką jednak nie jestem.
>>>
>>> No ale przecież nie mamy tu z takim przypadkiem do czynienia :-)))).
>> To oczywiste, że spotkanie w realu ma przynieś obopólną radość. To taka
>> bardziej konfrontacja wyobrażeń z faktami. Mi chodziło o bezmyślne
>> przypisywanie przez E tego typu spotkaniom nadziei na dozgonną przyjaźń.
> Hmm, zawsze może się taka przyjaźń zdarzyć...
> Ale to jakby zupełnie inny obszar......
> (zdarzenia niepowiązane)
>
> :-))))))))))
Może się nawet zdarzyć, że zajadli wrogowie się w realu polubią.
Historia zna takie przypadki. Byłam kiedyś administratorem dużego huba.
Koledzy bardzo chcieli mnie poznać i przyznam, że nie spodziewałam się,
że ci z którymi toczyłam największe boje, okażą się takimi fajnymi
ludźmi. Do tej pory zresztą z niektórymi osobami się spotykam, chociaż
już dawno tam nie mieszkam :)
--
Paulinka
|