Strona główna Grupy pl.sci.psychologia O ogniu, łkaniu w kominie, jednym pijaczku i dwóch kibolach Re: O ogniu, łkaniu w kominie, jednym pijaczku i dwóch kibolach

Grupy

Szukaj w grupach

 

Re: O ogniu, łkaniu w kominie, jednym pijaczku i dwóch kibolach

« poprzedni post następny post »
Path: news-archive.icm.edu.pl!newsfeed.gazeta.pl!news.onet.pl!lublin.pl!uw.edu.pl!new
sgate.cistron.nl!newsgate.news.xs4all.nl!194.109.133.84.MISMATCH!newsfeed.xs4al
l.nl!newsfeed5.news.xs4all.nl!xs4all!feeder5.cambrium.nl!feeder3.cambrium.nl!fe
ed.tweaknews.nl!postnews.google.com!p36g2000prp.googlegroups.com!not-for-mail
From: Panslavista <p...@g...com>
Newsgroups: pl.sci.psychologia
Subject: Re: O ogniu, łkaniu w kominie, jednym pijaczku i dwóch kibolach
Date: Thu, 8 Jan 2009 18:33:00 -0800 (PST)
Organization: http://groups.google.com
Lines: 228
Message-ID: <9...@p...googlegroups.com>
References: <gk5u2k$a5h$1@inews.gazeta.pl>
NNTP-Posting-Host: 83.6.245.104
Mime-Version: 1.0
Content-Type: text/plain; charset=ISO-8859-2
Content-Transfer-Encoding: quoted-printable
X-Trace: posting.google.com 1231468380 18425 127.0.0.1 (9 Jan 2009 02:33:00 GMT)
X-Complaints-To: g...@g...com
NNTP-Posting-Date: Fri, 9 Jan 2009 02:33:00 +0000 (UTC)
Complaints-To: g...@g...com
Injection-Info: p36g2000prp.googlegroups.com; posting-host=83.6.245.104;
posting-account=VxowYgoAAACXIUj-wSbzn1nmOoh3KrQ2
User-Agent: G2/1.0
X-HTTP-UserAgent: Mozilla/4.0 (compatible; MSIE 6.0; Windows 98; FDM; .NET CLR
1.1.4322),gzip(gfe),gzip(gfe)
Xref: news-archive.icm.edu.pl pl.sci.psychologia:434032
Ukryj nagłówki

On 8 Sty, 23:17, tren R <t...@n...sieciowy> wrote:
> sorry, ale mi się spodobało
>
> ***http://toyah.salon24.pl/379403.html***
>
> Pewnego razu, jechałem z najmłodszą Toyahówną pociągiem z Katowic do
> Warszawy. Było to kilka lat temu, więc i ja i ona byliśmy odrobinę
> młodsi, co akurat w jej wypadku ma tu pewne znaczenie. W przedziale z
> nami siedziało dwóch Belgów, z których jeden patrzył przez okno, a drugi
> oglądał film na laptopie, jakiś pan, który czytał Najwyższy Czas, inny
> pan, który sobie spał i dwóch absolutnie modelowych, łysych kiboli. I to
> nie kiboli na miarę rządu pana premiera Donalda Tuska. To byli kibole
> jak najbardziej klasyczni, takich których można zobaczyć na zdjęciach
> policyjnych podczas tłumienia boiskowych ekscesów. Ja kompletnie do dziś
> nie mam pojęcia, co oni robili w pociągu typu IC -- w końcu nie takim
> znów tanim. Podejrzewam, że jechali bez biletów. Wyglądali zresztą na
> takich, którzy nie kupują biletów nigdzie i pod żadnym pozorem.
>      Jechali więc sobie kibole z nami w przedziale i zachowywali się jak
> najbardziej sportowo. Czyli pili piwo z puszek, omawiali ostatnie
> pojedynki z policją i jak najbardziej przeklinali. Przeklinali na
> poziomie absolutnie najwyższym, bez jakichkolwiek ograniczeń i bez
> jakiegokolwiek poczucia, że może nie są sami. Jeden z nich machał przy
> tym ręką, nieustannie zasłaniając panu z UPR-u poszczególne strony NC.
> Siedzieliśmy sobie z nimi w tym eleganckim przedziale, a ja miałem
> nadzieję podwójną. Przede wszystkim liczyłem na to, że oni pewnie
> wysiądą w Zawierciu, a -- na wypadek gdyby jednak wybierali się do
> stolicy -- że nie dojdzie do aktów przemocy. Przyznaję, cholera, że się
> normalnie bałem. Kiedy minęliśmy to Zawiercie, a im ani w głowie było
> wysiadać, zebrałem się w sobie, nachyliłem się grzecznie do tego łysego
> naprzeciwko mnie i grzecznie powiedziałem: "Bardzo przepraszam... ale
> widzi pan... małe dziecko... nie wypada tak przy niej..." Kibola jakby poraził
> prąd. Opluł się piwem, zaczął gwałtownie przepraszać, drapać się nerwowo
> po łysej pale i w końcu wydusił jedno prawie pełne zdanie: "Znowu nie
> takie małe, to prawie pannica". Tak powiedział. Następnie przez chyba
> pięć minut obaj w ciszy żłopali te piwa, a później z tego napięcia
> wstali i się przenieśli do innej części pociągu.
>
>     Dziś, kiedy to wspominam, pragnę przede wszystkim przeprosić moja
> córkę za to, że jej narobiłem publicznie wstydu (co mi natychmiast nie
> omieszkała wypomnieć - "Mi to, jeśli chcesz wiedzieć w ogóle nie
> przeszkadzało"), ale jednocześnie muszę jej powiedzieć, żeby znowu się
> tak nie nadymała, bo i tak się bardzo ograniczyłem. Początkowo bardzo
> chciałem kibolowi powiedzieć, że to co on robi to grzech. I że Pan Jezus
> jest bardzo zawiedziony. To by jej dopiero było wstyd.
>
>     I proszę się ze mnie nie śmiać. Ja ten tekst mam bardzo skutecznie
> przećwiczony. Kiedyś, jeszcze dawniej, w pewien Wielki Piątek szedłem
> sobie pod moim domem i napotkałem na mej drodze człowieka bardzo, bardzo
> pijanego. Taki klasyczny 'dziad', jakby to określił pan Prezydent. Szedł
> sobie więc ten dziad, pijaniusieńki jak nie wiem co i wrzeszczał z
> wściekłością na cały świat, klął, pluł, bluzgał. A ja zatrzymałem się i
> powiedziałem: "Panie, przecież to Wielki Piątek! Jak pan może? Jakiż to
> straszny grzech. Chrystus umiera na krzyżu, a pan w takim stanie. I
> jeszcze te słowa". Efekt był dokładnie ten sam, co kilka lat później, w
> Intercity z Katowic do Warszawy. Powiem tylko, ze do dziś mam wyrzuty
> sumienia, ze może powinienem był być bardziej delikatny. Powtarzałem
> jednak ten numer jeszcze parę razy, zawsze z identycznym skutkiem.
>
>     Ale do czego zmierzam? Do tego mianowicie, że dobrzy ludzie grzechu
> się boją. Dobrzy ludzie nie chcą być źli. Dobrzy ludzie czują ten wiatr
> nawet w czasie największego upadku. I myślę sobie, ze można by było
> właściwie tu skończyć. Jest wystarczająco mocno. Więc jeśli komuś już
> wystarczy, to się nie obrażę. Róbcie to co macie i tak zaplanowane. Ale
> ja jednak troszkę jeszcze poopowiadam, bo w sumie piszę to w bardzo
> mocno zdefiniowanym celu.
>
>     Napisałem już dziś w którymś z komentarzy, że bardzo mi się podoba
> tekst pewnej piosenki Skaldów (był kiedyś taki popularny zespól -- bardzo
> dobry). Początek leci tak: "Oj dana, dana, nie ma szatana, a świat
> realny jest poznawalny. Oj dana!" Ale najlepsze jest później: "Życie
> jest formą istnienia białka, ale w kominie coś czasem załka." Chodzi mi
> własnie o ten komin. Ja jestem absolutnie przekonany, że coś takiego jak
> lęk i podziw dla Najwyższego jest zupełnie autentycznym i wręcz
> przyrodzonym stanem każdego ludzkiego bytu. Jestem pewien, że każdy
> człowiek, choćby niewiadomo jak był przekonany o tym, że nie ma nic, w
> najgłębszych pokładach swojego serca wie, że to nieprawda. Wie że są
> sytuacje, kiedy żartów nie ma. Sytuacje wobec których nawet on zaczyna
> drżeć.
>
>     To jest moim zdaniem reguła. Oczywiście, od reguły -- jak mówią
> ludzie uczeni -- sa wyjątki, więc zakładam, że i od tej reguły są
> wyjątki. Zakładam więc też, że może i kilka dzisiejszych komentarzy,
> jakie pojawiły się pod moim poprzednim wpisem były wklepane przez owe
> wyjątkowe zupełnie umysły i serca. Przez ludzi, którzy, gdyby ich
> spotkał taki atak, jaki z mojej strony spotkał tych dwóch młodocianych
> bandytów i tego biednego pijaczka, po prostu najpierw by opluli mnie, a
> następnie najbliższy mijany kościół. Inna sprawa, że ja nie od dziś mam
> głębokie przekonanie, że jeśli już na kogoś mogę liczyć, to bardziej na
> tego dziada i tego łysola, niż na wykształconego absolwenta wydziału
> prawa na którejś z renomowanych polskich uczelni. Dlaczego? Dlatego,
> proszę sobie wyobrazić, że ich umysły może i są zatrute, ale
> przynajmniej zatrute ekologicznym i czystym gnojem, niż wysoko
> oczyszczoną kokainą, albo czymś podobnym (jak ktoś chce się obrazić, to
> uprzedzam -- to tutaj to była czysta figura retoryczna).
>
>     Jestem pewien bowiem, że ludzie potrafią być bardzo mężni, bardzo
> silni i bardzo szlachetni. Potrafią też jednak upadać, a kiedy już
> upadną, to potrafią jeszcze się potoczyć, czasem bardzo daleko, w bardzo
> nieprzyjemną ciemność. A kiedy upadną, niektórzy z nich potrafią się
> podnieść, czasem bardzo wczesne, ale czasem dopiero na samym,
> samiusieńkim końcu. A jak już się podniosą, to często o wiele wyżej niż
> ktokolwiek z nas. Dlaczego tak się dzieje? Dlatego że przez całe ich
> życie, tli się w nich to poczucie, że jednak świat realny nie jest do
> końca poznawalny. A ten ogień potrafi i palić i oświetlać drogę, jak nic
> innego.
>
>     I powtarzam raz jeszcze. Wolę tych meneli i tych bandytów o wiele
> bardziej, niż wielu z tych, którzy, przynajmniej we własnym mniemaniu,
> złapali prawdziwą tajemnicę za największy palec u nogi. Wolę te dzieci,
> rozkołysane wewnętrznym przekonaniem  że Boga nie ma, a już że na pewno
> nie ma Szatana, od tych wszystkich którzy mówią to samo i zachowują się
> dokładnie tak samo, jak te dzieci, tyle że jeszcze na przykład z
> prawdziwa pasją zaczytują się w horoskopach i wierzą autentycznie i
> głęboko, że jeśli puścić porządną rakietę w sylwestrową noc, to następny
> rok będzie lepszy.
>
>     Wolę tych którzy w życiu nie zajdą do kościoła, bo ksiądz to pijak,
> a pani z plebanii to jego kochanka, ale jak zagrzmi, to robią znak
> krzyża, niż tamtych, którzy uważają, że to całe gadanie o dzieciach z
> Fatimy, to idiotyzm, oszustwo i że jeśli nawet coś tam się działo, to
> można to bardzo ładnie i naukowo wyjaśnić, natomiast wieczorem, jak
> wrócą z pracy, to pieczołowicie wycinają z gazet wszystkie możliwe
> informacje na temat tych wszystkich niewyjaśnionych przypadków lądowania
> na Ziemi pojazdów kosmicznych.
>
>      W moim wpisie, do którego się tu wciąż odwołuję, wyraziłem
> satysfakcję z tego powodu, że mój Kościół jest tak cierpliwy i tak
> kochający. Że nikogo nie odrzuca i że jest zawsze gotowy na przyjęcie
> tych, którzy nagle zostali porażeni tym światłem. Ale tu już zbliżam się
> bardzo niebezpiecznie do najbardziej oczywistych oczywistości, że
> zacytuję klasyka, więc najlepiej już skończę.
>
> --http://www.teologiapolityczna.pl/http://www.lastfm
.pl/label/trener

Idź układać glazurę albo lastrico, znajdziesz czas na
przemyślenia, którego wyksztaciuch nie ma, on łyka kluchy z
podręczników nawet najnowszych błyskotliwych pustosłowi jak gęś
tuczona na wątróbki, uzbrojony w tarczę wszechwiedzy olewa real i wie
wszystko.
Staje zadziwiony i zaskoczony wobec tego, czego nie zapisano w
książkach preferowanych przez tłuszczę wykształciuchów wiwatujących na
temat pisaniny jednego z nich, czy to Pascal, Freud, de Mello czy też
św Franciszek, Marx, czy Hitler.
"Dopóki nie staniecie się jak te dzieci, żadną miarą nie
wejdziecie do królestwa niebieskiego".

 

Zobacz także


Następne z tego wątku Najnowsze wątki z tej grupy Najnowsze wątki
12.01 Vilar
12.01 tren R
12.01 Vilar
12.01 tren R
12.01 Vilar
Dlaczego faggoci są źli.
samotworzenie umysłu
Re: Zachód sparaliżowany
Irracjonalność
Jak z tym ubogacaniem?
Trzy łyki eko-logiki ?????
Jak Ursula ze szprycerami interesik zrobiła. ?
Naukowy dowód istnienia Boga.
Aktualizacja hasła dla Polski.
Kup pan elektryka ?
SZOK
Kara wiezienia.
Fiducia supplicans.
Na kłopoty - ZIELONI ????
"Państwo"
Dlaczego faggoci są źli.
Autotranskrypcja dla niedosłyszących
Zmierzch kreta?
is it live this group at news.icm.edu.pl
"Schabowe"
samotworzenie umysłu
Re: Zachód sparaliżowany
Irracjonalność
Jak z tym ubogacaniem?
Demokracja antyludowa?
Trzy łyki eko-logiki ?????
Jak Ursula ze szprycerami interesik zrobiła. ?
Naukowy dowód istnienia Boga.
Aktualizacja hasła dla Polski.
Kup pan elektryka ?