Data: 2001-09-14 12:59:44
Temat: Re: ODPOWIEDZIALNOŚĆ
Od: Joanna <c...@p...onet.pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
in article 9nstmh$8ee$...@n...tpi.pl, Eva at e...@w...pl wrote on 14-09-01
14:19:
>
> Nie uważam , że moderowanie jest konieczne:)
> Uważam jednak, że większa odpowiedzialność za STYL;)
> i treści obowiązuje.
> Myślisz, że czytają nas tylko dorośli i stabilni wewnętrznie ?
>
> Jeśli tak myślisz, to chyba brakuje Ci wyobraźni:)).
> I nie jest to do Ciebie personalnie.
> Zdarza się że bardzo mętnie wypowiadają się nawet ci z grupy,
> którzy wydaje się mają duży autorytet na grupie.
> To jest podwójnie nieodpowiedzialne :
> ambiwalencja postaw lub wręcz świadome poniżanie i szkodzenie
> drugiemu człowiekowi poparte "naukowością" wywodów...
> Gdyby jeszcze wypowiadali się wprost ale to odbywa się na
> subtelnym poziomie i nie wprost.
> Subtelne zatruwanie umysłów... przez kogoś kto wydaje się erudytą
> i znawcą przedmiotu to jest ten poziom, który każe postawić własny
> umysł pod znakiem zapytania.
> Mnie nie brakuje obiektywizmu ( chyba ;)) ?) a jednak..
> cierpię tu czasem katusze:)
> Pozdrowienia:)
> Eva
Evo, czy nie jest jednak tak, ze to ryzyko bycia sprowadzonym na manowce,
subtelnie uwiedzonym przez quasi-autorytet to ryzyko immanentnie zwiazane z
zyciem? Z samym uczestniczeniem w dyskusji? To tak jak w realu - nie da sie
przewidziec wszystkich niebezpieczenstw, na ktore narazone moze byc np.
nasze dziecko w szkole, na podworku. Owszem - apelowanie o odpowiedzialnosc
za wlasne slowa to jedno. Ale trudno winic Nitzschego za faszyzm i semityzm,
Biblie za Inkwizycje, itd.
Kazdy zbiera doswiadczenia na wlasna odpowiedzialnosc. Powiedz, czy gdybym
w wieku 16-17 lat, kiedy czytalam glownie Sartre'a i tego tam typu czarne
egzystencalistyczne okropienstwa, walnela sobie w leb, to czy winilabys ich
wlasnie za to? Czy Witkacy i Hesse powinni byc napietnowani za otwieranie
drzwi i narkotyki? Sadze, ze stad naprawde juz nie tak daleko do palenia
kiazek i zakazu sluchania mlodziezowej muzyki. Bo kto by nie chcial sie upic
do nieprzytomnego przy Waitsie albo odjechac po "The Doors".
Zawsze mozna zostac zrozumianym opacznie, zawsze mozna nie przewidziec
reakcji czytelnikow-sluchaczy. Przyznam, ze staram sie byc odpowiedzialna za
swoje slowa, ale przeciez niezbyt wiele wiem o tych, co po drugiej stronie.
Znam ociupinke lepiej pare osob zaledwie, ale i tak nie na tyle dobrze, zeby
doskonale sie porozumiec i uniknac czasami jakiegos spiecia. To siec -
odpadaja cale kilogramy kom. niewerbalnej z jednej i drugiej strony, tembr
glosu, wyraz oczu, kontakt. To w rzeczywistosci trudne srodowisko do
rozmowy, nie wspominajac juz o terapii. Jedyne, co mozesz IMO zrobic, to
apelowac do rozsadku i dyskutowac w konkretnych kwestiach, kiedy zauwazysz
ze czyjes metne wywoda moga komus zrobic wode z mozgu. Dyskutowac na oczach
tego kogos, a on wybierze. Nie ochronisz nikogo przed ryzykiem bladzenia i
wyborow (czasem w ciemno).
Pozdr. serdecznie
Joaska
|