Ender pisze:

> Nie odróżniasz opcji, które stanowią alternatywę i wprowadzają jakiś tam
> zakres dowolność od warunku koniecznego, więc nie wiem czy dyskusja z
> tobą ma dalszy sens.

Pytałeś o moją opcję wierności, więc odpowiadam - że to _moja_ opcja -
opcja, czyli dosłownie "wybór". Ktoś inny może dokonać swojego, być może
równorzędnego, ale jednak innego. O jakim warunku koniecznym piszesz?

> Co zaś do ciebie, to po prostu ciebie mi szkoda.
> Zainwestowałaś w swoje wyobrażenie o miłości wszystko co posiadałaś,
> całą siebie i całą swoją prywatność nie pozostawiając sobie żadnego
> azylu ani tym samym swojemu TŻ.

Po pierwsze - czym niby jest "to wszystko, co posiadałaś"? Rozwiń? Czy
ja składam się z samej seksualności?

> Jednak z wiekiem wiesz już jak się
> sprawy mają i jacy są faceci. Na przestrzeni minionych lat i dziesiątek
> przyszłych twój facet na pewno nie raz dotykał i dotknie inną kobietę
> myślami, jej ust, ciała czy nawet części intymnych. Podejrzewam, że ty
> również innych mężczyzn.

Nawet jeżeli tak się stało, czy stanie kiedyś w przyszłości - rezygnując
z czegoś, być może zyskujemy więcej? Zdarzyło Ci się kiedykolwiek w ten
sposób o tym myśleć?
Jeżeli doszłabym kiedykolwiek do wniosku, że jednak więcej tracę, niż
zyskuję, to może zmieniłabym nastawienie.

Ewa