Użytkownik "Ania Björk (sveana)"
> OK. Otoz pierwsza operacja przeszczepienia odbyla sie 'dosyc szybko' po
> diagnozie, byl dawca, nie bylo dylematu szukania dawcy, nie bylo potrzeby
> pobierania przeszczepu od matki. Pech chcial, ze przeszczep sie nie
przyjal
> i zaczely liczyc sie godziny, juz nie dni i tygodnie, i matka postanowila
> sprawdzic, czy na potencjalnego dawce sie nadaje. Kiedy okazalo sie po
serii
> szybko wykonanych testow, ze pasuje jako dawca, nie wahala sie ani chwili.
Ok,ok. Pytałam bo równie dobrze można było to (nie mając więcej
wiadomości) odczytać jako pięciomiesięczy (b. dlugi!) okres kiedy
matka nie była skłonna poświęcić się dopiero gdy przyszła groźba
bliskiej śmierci..

> Czy o to wyjasnienie Ci chodzilo? Czy tez czepiasz sie dla zasady, bo to
ja
> napisalam? ;-))))
Bo Ty? Myślałam że jesteśmy w zgodzie:)
--
Pozdrawiam
Asia