Data: 2004-08-05 20:28:06
Temat: Re: [OT] żenujący brak kultury na pl.sci.psycholgia
Od: "jbaskab" <j...@o...pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Użytkownik "Redart" <r...@o...pl> napisał w wiadomości
news:cetfs0$u3$1@news.onet.pl...
>
> 1. Upał niemożliwy, brak fali, morze prawie jak stół
> a temperatura 8 stopni ... Nikt się nie kąpie, wszyscy
> zdychają na piasku ...
> Oprócz najmniejszych dzieciaków rzecz jasna :)))
> 2. Temperatura niewiele wyższa, ale powiedzmy 12 stopni.
> Wicher i sztorm. Silny prąd boczny - przy wejściu
> woda niby do pasa, ale ... tylko w najnizszym punkcie między falami.
> I ciągnie, jak prąd rzeki.
> Idzie fala - jeszcze nie szumi, dopiero lekko się mierzwi
> białą pianą na szczycie i ... już jest blisko ... Tak - jej czubek
> jest prawie metr nad Twoją głową... I nagle sruuuuu - nie wytrzymała
> i zwaliła się do przodu zabierając zabierając Ci
> niebo i wszystkie strony świata ...
Własnie mi uswiadomiłeś jedną rzecz. Muszę przyznać rację Amnesiakowi. Morze
jednak ma moc, faktycznie. I to ogromną. Tylko ja sie tej jego mocy
najnormalniej w świecie boję. I nie kojarzę z pieknem lub przyjemnoscią.
Przynajmniej nie w pierwszej chwili:).
Przeraza mnie płaski bezkresny horyzont, przeraża mnie moja niemoc w
stosunku do jego siły. Jestem dobrym pływakiem- na jeziorach wypływam tak
daleko jak sie tylko da, tak, aby inni ludzie byli nierozpoznawalnymi
główkami:-). I wiem, że zawsze gdzieś znajdzie się ląd. Ale na morzu tego
nie moge zrobić. Trzymam się brzegu, bojac sie ze mi zniknie i nie odnajde
drogi. Lub że fala bedzie silniejsza ode mnie. Czuję się bezradna wobec jego
zmienności. Kierunek "przed siebie" ( tzn od lądu:) jest zabroniony,
kierunek "wzdłuż brzegu" mnie nie pociaga. A patrzec tylko na wode i jej nie
poczuć...nieeee. To dla mnie był zawsze rodzaj tortury:-).
No, i jeszcze ta irracjonalna obawa że cos mnie zje;)
Aska
|