Data: 2009-01-11 17:47:21
Temat: Re: Obiecanki :-)
Od: i...@g...pl
Pokaż wszystkie nagłówki
On 10 Sty, 19:34, "Bluzgacz" <p...@w...org> wrote:
> Użytkownik "Ikselka" <i...@g...pl> napisał w
wiadomościnews:1k5qtqba7z448$.awfqcl9p9uhj.dlg@40tud
e.net...
>
> >Z dedykacją dla podwiązanej żuchwy Trenera:
> >http://www.fotosik.pl/pokaz_obrazek/4ff748472e8aca1
3.html
>
> > A tutaj - kilka innych, luzem:
> >http://mazam.fotosik.pl/albumy/569006.html
>
> Brzydka z twarzy nie bylas i to powiem, poniewaz w przeciwienstwie do ciebie
> jestem szczery.
> Poza faktem, ze nie mialas wciecia w talii i bylas plaska jak decha do
> prasowania.
> Figure taka jak ty mialo i ma naprawde sporo cip - tych mlodszych i tych
> nieco starszych.
> Ratuje cie tylko to, ze wtedy nie bylas jeszcze gruba. Naprawde nie powinnas
> byc takim pustakiem i pisac o tym, ze komus szczena opadnie (nawet zartem),
> bo to swiadczy o tym, ze jestes pustackim narcyzem, zakochanym w sobie,
> ktory nie potrafi przyjac zadnej krytyki (co widac w twoich postach). Nie
> rzucalas na kolana.
> Zastanawia mnie tylko jedno: po kiego chuja tak chcesz sie lansowac? Zdajesz
> sobie sprawe, ze jestes zalosna, kiedy na sile chcesz sie wkupic w laski
> innych?
> Nikt naprawde nie prosil cie kurwa o umieszczanie wlasnych zdjec. Rozumiem,
> ze tesknisz do czasow, kiedy nie bylas taka beznadziejna i stara jak teraz,
> ale kurwa zrozum to, ze te czasy juz nie wroca. Rozumiem rowniez, ze na sile
> szukasz sposobu, aby ktos do ciebie i/lub o tobie i/lub z toba rozmawial,
> dlatego ten zabieg.
> Wiem, ze siec, a dokladniej usenet traktujesz jako ucieczke przed tym co
> nieuchronne, czyli przed jeszcze wiekszym zestarzeniem, przed menopauza i
> samotnoscia, ktora dzieli twoje zycie wraz z kuchnia. Nie masz co ze soba
> zrobic, do pracy juz nie pojdziesz bo jestes opierdalaczem, a poza tym
> TAKICH JAK TY nikt juz nie przyjmie - jestes bezproduktywna i wypadlas z
> obiegiem, ale myslisz ze jest inaczej i chcesz, zeby cala reszta mowila o
> tobie i cie podziwiala, zebys mogla poczuc sie inaczej, skoncz zyc w iluzji
> i sie pogodz z wlasnym losem. To jest zalosne. Ty jestes zalosna.
> Domyslam sie, ze jak nie znajdziesz odpowiedniego poklasku dla wlasnej
> osoby, to nastepnym razem mozemy sie spodziewac zdjec twoich bachorow,
> twoich z czasow obecnych, a w dalszej kolejnosci tych robionych na fotelu
> ginekologicznym.
> --
> Bluzgacz
Tak więc rozbawiłeś mnie nieźle, a i okoliczność do napisania Ci
małego wykładu o kobietach mi się nadarza, bo człowieka w tobie na
chwile udało mi się zobaczyć, może nawet jakaś nić sympatii
pomieszanej z politowaniem gra tu rolę...
Tak więc wnioskuję z twojego tekściku, że jesteś młodzikiem mentalnym
- pojęcie o kobietach masz mizerne i widze w tym niebezpieczeństwo dla
ciebie na przyszłość.
Otóż młodzik z ciebie, więc nie wiesz, że preferując cycate i dupiaste
"dwudziestki" bez urody narażasz się na wielki zawód (Twój typ tak ma,
niestety) . Dwudziestki, które już w tym wieku mają kilogramy w
biuście, mają tym samym zaczątek tkanki tłuszczowej nazbyt rozwinięty
- w przyszłości będą typowymi pasztetami ze skłonnością do szybkiego
tycia.
Inaczej jest z kobietami mojego typu, które długo zachowują dziewczecą
figurkę - jak ja na omawianym zdjęciu: dokladnie mam a nim 22 lata,
jestem 5 miesięcy po urodzeniu pierwszego dziecka, kiedy to na skutek
gorączki połogowej o mało nie zeszłam z tego świata, a skończyło się
po perturbacjach tylko na utracie pokarmu, na szczęscie. Tak więc w
toku kuracji "zasuszono" mi pokarm sztucznie, co poskutkowało także
"spadnięciem" biustu do rozmaru niemal zero, czyli gorzej, niz mój
poprzedni, dziewczęcy (konotuj sobie na przyszłość, cobyś swojej
przyszłej nie stawiał zarzutów, że biust nieteges może być własnie! po
urodzeniu dziecka - może jej za to wtedy z domu nie wyrzucisz...).
Czyli widzisz na zdjątku dwudziestodwuletnią dziewczynkę (taką wtedy
byłam osobą), po przejściach - talia osy chwilowo odeszła w
przeszłość, biust - wiadomo. Czyli pogorszenie po dziewczęctwie, wbrew
oczekiwaniom :-)
Ale i przedtem nie było aż tak ekstra, fakt. My, XLki, rozkwitamy
późno, bo dopiero po drugim dziecku - wtedy rozmiarowo zyskujemy
przynajmniej 3 stopnie w biuście, przy zachowanej talii juz od
pierwszych chwil po porodzie i tak np. było ze mną... Gorzej miała
moja sąsiadka, też z mentalnej grupy XLek, która "zyskała" 5 stopni w
biuście po 2 dziecku - obecnie nosi swój biust na brzuchu, w rozmiarze
G... i ma kręgosłup na wykończeniu.
Tak więc Twoje zarzuty co do mojej niezrównoważonej postawy wobec
minionej urody oraz względem wad tamtoczasowej figury (tej na zdjęciu)
są śmieszne, jak zarzuty młodego, nieświadomego koziołka, który patrzy
tylko na cycki, nie wiedząc, że to, na co patrzy, zmieni się za kilka
lat w coś zupełnie innego, a przy, nie daj Boże, towarzyszącym braku
urody (tego nic nie zmieni, chyba tylko wymiana twarzy, co dziś już
możliwe) może stać się po prostu tzw przez ciebie pasztetem... :-) A
mnie to ominęło - widzisz, nawet w moim 48-letnim wieku moja figura
mnie cieszy i zachwyca mojego mężczyznę i nie tylko jego, więc nie mam
syndromu, o którym piszesz. Moje zdjęcia z okresu dziewczęcego oglądam
po prostu z wielką przyjemnością, bo to dopiero dziś widzę, że byłam
już wtedy piękna, ale wtedy tego wcale a wcale nie wiedziałam :-) Wiem
to dopiero dziś i po prostu żal mi tylko jednego: niepotrzebnej i
nieuzasadnionej skromności, delikatności i niepewności siebie wtedy. W
ogóle, a zwłaszcza wobec kobiet-harpi.
Dziś wiem, że należy już w młodym wieku być zwycięzcą - należy siebie
podziwiać, cenić i traktować jak najlepiej. Mnie tego nikt nie
nauczył, zawsze żyłam w cieniu wspaniałego braciszka. Dziś bogata o
przykre (m.in.) doświadczenia z kobietami uczę swoje dwie PIĘKNE i
MĄDRE córki, żeby nie zmarnowały młodych lat, dając sobie deptać po
sercu i duszy brzydulom, tak, jak własnie jak było ze mną kiedyś - one
chciały mi zniszczyć duszę i mnie w ogóle jako osobę, ale nie zdążyły,
spotkałam bowiem mężczyznę, który odsłonił mi oczy na moją urodę i
wartość, sprawił też swoją miłością, że mam dożywotnie poczucie, że
jestem najpiękniejszą, najmądrzejszą, najcudowniejszą kobietą na
świecie. Jeśli kiedykolwiek uda ci się zrobić to samo ze swoją
przyszłą kobietą, nawet niezależnie od jej urody, to wtedy będzie ci
się należało w pełni określenie "prawdziwy mężczyzna" :-)
W sumie nawet ci życzę, ale jednak nie widzę wielkich możliwości u
ciebie - cycki przesłaniają ci to, co najważniejsze :-)
|