Data: 2009-01-12 16:39:14
Temat: Re: Obiecanki :-)
Od: i...@g...pl
Pokaż wszystkie nagłówki
On 11 Sty, 20:42, tren R <t...@n...sieciowy> wrote:
> i...@g...pl pisze:
>
>
>
> > Tak więc rozbawiłeś mnie nieźle, a i okoliczność do napisania Ci
> > małego wykładu o kobietach mi się nadarza, bo człowieka w tobie na
> > chwile udało mi się zobaczyć, może nawet jakaś nić sympatii
> > pomieszanej z politowaniem gra tu rolę...
> > Tak więc wnioskuję z twojego tekściku, że jesteś młodzikiem mentalnym
> > - pojęcie o kobietach masz mizerne i widze w tym niebezpieczeństwo dla
> > ciebie na przyszłość.
> > Otóż młodzik z ciebie, więc nie wiesz, że preferując cycate i dupiaste
> > "dwudziestki" bez urody narażasz się na wielki zawód (Twój typ tak ma,
> > niestety) . Dwudziestki, które już w tym wieku mają kilogramy w
> > biuście, mają tym samym zaczątek tkanki tłuszczowej nazbyt rozwinięty
> > - w przyszłości będą typowymi pasztetami ze skłonnością do szybkiego
> > tycia.
> > Inaczej jest z kobietami mojego typu, które długo zachowują dziewczecą
> > figurkę - jak ja na omawianym zdjęciu: dokladnie mam a nim 22 lata,
> > jestem 5 miesięcy po urodzeniu pierwszego dziecka, kiedy to na skutek
> > gorączki połogowej o mało nie zeszłam z tego świata, a skończyło się
> > po perturbacjach tylko na utracie pokarmu, na szczęscie. Tak więc w
> > toku kuracji "zasuszono" mi pokarm sztucznie, co poskutkowało także
> > "spadnięciem" biustu do rozmaru niemal zero, czyli gorzej, niz mój
> > poprzedni, dziewczęcy (konotuj sobie na przyszłość, cobyś swojej
> > przyszłej nie stawiał zarzutów, że biust nieteges może być własnie! po
> > urodzeniu dziecka - może jej za to wtedy z domu nie wyrzucisz...).
> > Czyli widzisz na zdjątku dwudziestodwuletnią dziewczynkę (taką wtedy
> > byłam osobą), po przejściach - talia osy chwilowo odeszła w
> > przeszłość, biust - wiadomo. Czyli pogorszenie po dziewczęctwie, wbrew
> > oczekiwaniom :-)
> > Ale i przedtem nie było aż tak ekstra, fakt. My, XLki, rozkwitamy
> > późno, bo dopiero po drugim dziecku - wtedy rozmiarowo zyskujemy
> > przynajmniej 3 stopnie w biuście, przy zachowanej talii juz od
> > pierwszych chwil po porodzie i tak np. było ze mną... Gorzej miała
> > moja sąsiadka, też z mentalnej grupy XLek, która "zyskała" 5 stopni w
> > biuście po 2 dziecku - obecnie nosi swój biust na brzuchu, w rozmiarze
> > G... i ma kręgosłup na wykończeniu.
> > Tak więc Twoje zarzuty co do mojej niezrównoważonej postawy wobec
> > minionej urody oraz względem wad tamtoczasowej figury (tej na zdjęciu)
> > są śmieszne, jak zarzuty młodego, nieświadomego koziołka, który patrzy
> > tylko na cycki, nie wiedząc, że to, na co patrzy, zmieni się za kilka
> > lat w coś zupełnie innego, a przy, nie daj Boże, towarzyszącym braku
> > urody (tego nic nie zmieni, chyba tylko wymiana twarzy, co dziś już
> > możliwe) może stać się po prostu tzw przez ciebie pasztetem... :-) A
> > mnie to ominęło - widzisz, nawet w moim 48-letnim wieku moja figura
> > mnie cieszy i zachwyca mojego mężczyznę i nie tylko jego, więc nie mam
> > syndromu, o którym piszesz. Moje zdjęcia z okresu dziewczęcego oglądam
> > po prostu z wielką przyjemnością, bo to dopiero dziś widzę, że byłam
> > już wtedy piękna, ale wtedy tego wcale a wcale nie wiedziałam :-) Wiem
> > to dopiero dziś i po prostu żal mi tylko jednego: niepotrzebnej i
> > nieuzasadnionej skromności, delikatności i niepewności siebie wtedy. W
> > ogóle, a zwłaszcza wobec kobiet-harpi.
> > Dziś wiem, że należy już w młodym wieku być zwycięzcą - należy siebie
> > podziwiać, cenić i traktować jak najlepiej. Mnie tego nikt nie
> > nauczył, zawsze żyłam w cieniu wspaniałego braciszka. Dziś bogata o
> > przykre (m.in.) doświadczenia z kobietami uczę swoje dwie PIĘKNE i
> > MĄDRE córki, żeby nie zmarnowały młodych lat, dając sobie deptać po
> > sercu i duszy brzydulom, tak, jak własnie jak było ze mną kiedyś - one
> > chciały mi zniszczyć duszę i mnie w ogóle jako osobę, ale nie zdążyły,
> > spotkałam bowiem mężczyznę, który odsłonił mi oczy na moją urodę i
> > wartość, sprawił też swoją miłością, że mam dożywotnie poczucie, że
> > jestem najpiękniejszą, najmądrzejszą, najcudowniejszą kobietą na
> > świecie. Jeśli kiedykolwiek uda ci się zrobić to samo ze swoją
> > przyszłą kobietą, nawet niezależnie od jej urody, to wtedy będzie ci
> > się należało w pełni określenie "prawdziwy mężczyzna" :-)
> > W sumie nawet ci życzę, ale jednak nie widzę wielkich możliwości u
> > ciebie - cycki przesłaniają ci to, co najważniejsze :-)
>
> niezależnie od wszystkiego, to bardzo fajny tekst :)
>
Ha, w końcu zawsze byłam dobra literacko - nie święci pisza
harypotery :-D
|