| « poprzedni wątek | następny wątek » |
31. Data: 2003-08-27 08:46:12
Temat: Re: Obowiązkowe wyposażenie?Kłaniam się, dnia śro 27. sierpnia 2003 09:40 ktoś podpisujący się jako
Grendel napisał(a):
> On Wed, 27 Aug 2003 09:26:49 +0200, Tristan Alder wrote:
>
>> A masz już jakieś materiały nadające się do przedstawiania?
>
> materiałów dotyczących bezpiecznej pracy przy komputerze mam sporo (ojciec
> jest spec. d/s BHP / ppoż, sam też się oczywiście tą tematyką zajmowałem),
A możesz mi podrzucić jakieś materiały?
> Zątpię... siedzą właśnie na GG, albo grają po sieci ;-)
> Zresztą... z praktyki wiem, że można ludziom pewne rzeczy POWIEDZIEĆ, a i
> tak na następnych zajęciach walną "babola" ;-) Nie sądzę więc, żeby notka
> w usenecie, miała zgubny skutek dla metody ;-)
Ale co innego ,,powiedzieć w formie wykładu'', a co innego ,,te, chłopaki,
podsłuchałem na UseNecie, że nasz belfer szykuje nam pułapkę taką....''
O! Właśnie wymyśliłem nową metodę dydaktyczną. Podać pewne treści na WWW czy
grupie, udając że się je próbuje zamaskować przed uczniami (np. ,,wyciek''
że ten gupi belfer pytania do klasówki ma w swoim katalogu i debil tego
nawet nie zabezpieczył). uczeń odmaskuje, napali się, nauczy się tego i
sukces gotowy :-)
Coś w stylu Sposobu na Alcybiadesa :-)
--
Przemysław Adam Śmiejek
Nie próbuj uczyć świni śpiewu. Stracisz swój czas, a i świnię zdenerwujesz.
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
Zobacz także
32. Data: 2003-08-27 08:51:31
Temat: Re: Obowiązkowe wyposażenie?Yorick <y...@p...pl> napisał(a):
> Użytkownik "Roman" <n...@N...gazeta.pl> napisał w wiadomości
> news:bie0b2$36p$1@inews.gazeta.pl...
>
> > Ale możesz od takiego ucznia (dyskretnie) więcej wymagać i go częściej
> > pytać ;-), robić niezapowiedziane sprawdzianiki z ostatniej lekcji i tym
> > podobne raczej przykre rzeczy, cofnąć przywileje w rodzaju "np"
> > czy "szczęśliwy numerek", zadawać więcej prac domowych (i trudniejsze)...
> :-))
>
> Słownik języka polskiego:
> 'prześladować': robić stale przykrości, szykany, wyrządzać krzywdy; gnębić,
> uciskać, szykanować
>
> Byle dyskretnie... :-(
>
> Nie jest to chyba najlepsza rada jakiej mógł Pan udzielić młodemu
> nauczycielowi...
Są tu dwie racje i dwie możliwości.
Jedna to taka, że uczeń może być rzeczywiście szykanowany i prześladowany
przez złego nauczyciela.
Druga taka, że uczniom nie można pozwolić wejść sobie na głowę, nauczyciel
musi dysponować skutecznymi metodami - jak trzeba, to i represji.
Skalpel w rękach doświadczonego chirurga czyni cuda, mimo że leci krew.
Niedoświadczonemu bałbym się zlecić nawet prostego zabiegu.
Ale praktykant też musi się nauczyć zawodu pod okiem starszego kolegi, który
stopniowo posługiwać się skalpelem go nauczy. Starszy kiedyś przecież umrze -
kto przejmie po nim schedę?
Pozbawienie dziecka deseru w normalnie funkcjonującej rodzinie, gdzie dziecko
czuje się kochane i akceptowane, jest normalną metodą wychowawczą,
konsekwencją złego zachowania, czy świadomego buntu przeciwko rodzicom.
W stu innych rodzinach może to być dotkliwa dla dziecka szykana - jedna z
wielu.
Popełniłem kiedyś takie cztery akapity, wybacz, że je teraz nieskromnie :-)
zacytuję:
(...)Proszę nie posądzać mnie o dążenie do represyjnego wychowania, zarzuty
takie nie będą uzasadnione. Jestem bowiem zdania, iż dziecko ma wzrastać w
atmosferze miłości, ma dobrze czuć się i w domu, i w szkole, i na koloniach,
i w internacie, i u cioci na wakacjach. Czuć się dobrze, to także czuć się
bezpiecznie, poruszać się w określonych granicach, które dorośli są w stanie
wyegzekwować. Kochamy nasze dzieci, ale karzemy je, gdy przekroczą ustalone
przez nas zasady, jest to dowód miłości właśnie. Podobnie powinna postępować
szkoła. Dziecko nie może bać się nauczyciela, musi jednak mieć świadomość, że
złe uczynki nie pozostaną bez konsekwencji.
Wychowanie autorytarne jest błędem, bezduszny rygoryzm może przynieść wiele
szkód, błędem jest jednak także podejście permisywne, prowadzące jakże często
do rozbestwienia młodzieży, demoralizacji i poczucia bezkarności.
Głęboki niepokój rodziców budzić powinny sprowadzające się tak naprawdę do
rezygnacji całkowicie niemalże z wymagań wobec dziecka dążenia niektórych
rzeczników praw ucznia, aby prawa te postawić na piedestale, zdecydowanie
wyżej niż obowiązki, doszukiwanie się patologii i przejawów przemocy w każdej
choć trochę władczej wychowawczej ingerencji dorosłego, powołanego do troski
o dziecko.
Dochodzi do uporczywego zacierania różnic między tym, co jest patologią, a
tym, co patologią nie jest.
Kto zaś nie jest zdolny do dokonywania podstawowych rozróżnień, nie powinien
sprawować społecznie odpowiedzialnych funkcji.
--
Wysłano z serwisu Usenet w portalu Gazeta.pl -> http://www.gazeta.pl/usenet/
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
| « poprzedni wątek | następny wątek » |