Data: 2010-06-14 23:18:14
Temat: Re: Obraz psychopaty
Od: Ikselka <i...@g...pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Dnia Mon, 14 Jun 2010 16:05:26 -0700 (PDT), koleszka napisał(a):
> On 14 Cze, 17:38, Ikselka <i...@g...pl> wrote:
>
>>> zastanawiam się jednak co to wobec
>>> tego było to co ja poczułem wtedy. Wiesz, taki błogi spokój i pewność
>>> że dziewczyna którą spotkałem w przelocie to ktoś mi bardzo, bardzo
>>> bliski i dla mnie ważny. Choć później, przez ileś tam tygodni wiele
>>> razy obojętnie obok niej przechodziłem nie będąc nią kompletnie
>>> zainteresowany. Aż tu nagle, kiedyś... A potem był ślub. :)
>>
>>> Mimo to ja i tak nie uważam tego naszego pierwszego spotkania za
>>> spotkanie dwóch połówek. Choć nasze małżeństwo trwa od kilku lat i
>>> jest ono raczej dość szczęśliwe.
>>
>> "Raczej dość"... Jak będziesz wiedział, że nic innego, tylko to się liczy,
>> to dopiero będzie to. Jak będziesz wiedział, że powtórzyłbyś ten sam wybór,
>> gdyby Ci dano zacząć od początku, to byłoby to. Tego się nie wie na
>> starcie. Może kiedyś będziesz to wiedział, czego Ci życzę.
>
> Dzięki bardzo, pozwolisz jednak... ;)
>
> "Raczej dość" dlatego żeby nie zapeszyć. No bo jak tu napisać - "w stu
> procentach szczęśliwe"? No przecież nie ma takich małżeństw, zawsze
> ktoś mógłby to podważyć. ;-))
>
> To o czym Ty natomiast piszesz, o przeżyciu, że nie wie się na starcie
> - to przecież nic innego jak wzajemne dopasowywanie się, ścieranie się
> nawzajem przez całe swoje wspólne życie i wszystko po to aby móc
> powiedzieć po iluś tam latach: "tak, my jesteśmy właśnie jak te dwie
> połówki jabłka".
"Połówki jabłka" to symbol związku, w którym najmniej albo wcale nie było
konieczności owego ścierania się i dopasowywania, walki osobowości. Po
prostu zgodność żtp "fabryczna". Owszem, taką samą lub podobną zgodność
można osiągnąć poprzez "obróbkę" wzajemną przy wielkich obopólnych chęciach
ku temu.
> Nasze natomiast początkowe wrażenia w stosunku do
> spotkanej osoby, to są tylko mniej lub bardziej uzasadnione, ale
> jednak tylko wrażenia. Dopiero czas je weryfikuje. Jak to sama wyżej
> napisałaś. I dopiero wówczas można powiedzieć o kimś najbliższym, że
> jest "połówką". ;)
>
> k.
Owszem, wtedy można już to powiedzieć. Nie wcześniej.
My znaliśmy się przed ślubem 7 lat. Można powiedzieć, że już przed ślubem
stanowiliśmy owe połówki. Przy czym zaznaczam - nie mieszkaliśmy razem
przed ślubem ani nic z tych rzeczy, więc nie mieliśmy doświadczenia, na
podstawie którego możnaby mówić o dopasowaniu np fizycznym, życiowym itp.
Slub był naturalną konsekwencją przeświadczenia o włąśiwym wyborze. Nie
bazowaliśmy już wtedy na "początkowych wrażeniach" - które zresztą były
potwierdzone.
|