« poprzedni wątek | następny wątek » |
91. Data: 2003-05-29 17:50:36
Temat: Re: 3 lata po ślubie...
Użytkownik "tweety" <n...@n...pl> napisał w wiadomości
news:bb5eoh$ptv$1@ns.master.pl...
> prawdziwy obraz nagosci, to romantyczny, piekny obraz nagiego ludzkiego
> ciała a nie obraz tatusia ze zwisającym penisem.
Czytam już piąty raz i nie rozumiem. Jak Boga kocham - nie rozumiem.
Tatuś Ci się nie podoba?
(Może gdyby był w zwodzie.... może gdyby nie tatuś... może gdyby nie
penis...)
O jakiej prawdzie piszesz?
> Wybacz ale to obraz raczej
> komiczny a nie prawdziwy, bo mężczyna powinien sie kojarzyc nie z tatusiem
> nago latającym po domu raczej, prawda?? a wg mnie własnie z tym
kojarzyłby
> sie mojej córce gdybysmy latali po domu nago.
IMO istotny jest kontekst nagości a nie nagość sama w sobie.
puchaty
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
Zobacz także
92. Data: 2003-05-29 17:59:46
Temat: Re: 3 lata po ślubie...Przepraszam, ale tak mnie tweety poruszyła, że nie zauważyłem nie
przełączonej tożsamości.
puchaty
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
93. Data: 2003-05-29 18:19:52
Temat: Re: 3 lata po ślubie...
Użytkownik "Monika Janowiak" <m...@p...krakow.pl> napisał w wiadomości
news:bb2jvm$m9j$1@srv.cyf-kr.edu.pl...
>
> >
> > Ale odpisalas na moj post... Jesli chcesz byc dobrze zrozumiana,
podbinaj
> sie
> > bezposrednio pod autorke postu.
> > I bardzo prosze - tnij posty.
> >
> > Dunia
> >
> > dziękuję że tak ślicznie mnie pouczasz :)) jesteś wprost urocza, biegnij
> już lepiej na aerobik
I nie bądź taka uszczypliwa
Jacek
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
94. Data: 2003-05-29 18:35:17
Temat: Re: Odp: 3 lata po ślubie...
Użytkownik "Rafal" <rafalp_pl@WON_SPAM_wp.pl> napisał w wiadomości
news:bb22d4$o8d$1@news2.ipartners.pl...
>
>
> Znamy tutaj tylko jeden punt widzenia - Beaty. Nie znamy perspektywy jej
> męża i tak na dobrą sprawę nie wiemy gdzie leży sedno problemu. Rozumiem
iz
> Beata jest zmęczona, nie wyspana, nie radzi sobie z czasem, wszystko ją
> drażni, a na dodatek mąż jej nie pomaga, oczekuje obiadku, i jeszcze ma
> czelność podburzyć dziecko żeby dało jej kwiatka, choć sam nie daje itp.
To był wybuch jakieś frustracji, zapewne sporo było w nim racji ale....
> A czy Beata zastanowiła się jak to wygląda z jego perspektywy? Wiecznie
> naburmuszona żona, ciągle mająca do niego o coś pretensje, ciągle tylk
> omartudzi że jej nie pomaga choć on stara się jak może. Toż jemu ręce (i
> pewnie nie tylko) opadają, bo zaczyna dochodzić do wniosku że dla żony
> istnieją tylko dzieci, on jest odstawiony w kąt i tylko zawadza w domu, bo
> robi bałagan i coś przebąkuje o jakimś obiedzie?
Niestety wyglada tak jakby sama nie potrafiła powiedzięc o co naprawdę jej
chodzi.
> Toż nawet strach dać
> kwiatka bo można po łbie za to oberwać - bo żona uzna że w ten sposób chce
> załatwić problemy domowe, a dla niej to bezczelność (niestety, ale
> przerabiałem więc jest możliwe).
Z kwiatkami trochę jej mąż nawalił , nie szukałby tu jakiegos większego
uzasadnienia.
> Znalazł wiec sposób - "przez dziecko", ale
> wyraźnie poczuł że przyjemności żonie tym nie sprawił co go jedynie
> utrwaliło w swoich poglądach.
Chciał się poprawić a co dostał znowu jest winny tylko nie wiadomo
za co? Zamiast Beata cieszyć sie z pamięci robi z tego problem.
A wystarczyło by ucałować męża i powiedzieć "Jak słodko jest od Ciebie
dostawać kwiaty,
to takie miłe "
> A boi się powiedzieć o co chodzi i co go
> gryzie bo nie jest w stanie przewidzieć reakcji żony (albo jest zbyt
> nieśmiały). Woli więc się usunąć w boku i siedzieć cicho coby nie zawadzać
w
> oczekiwaniu na lepsze czasy.
Co ma powiedzieć, zacząć mówić że inaczej wyobrażał sobie wspólne życie.
Niestety nikt nie uczy nas jak naprawdę wygląda małżeństwo
do tego musimy dojść sami.
Z drugiej strony Beata sfrustrowana że nie wychodzi jej bycie cudowną matka
chciałby się gdzieś schować i swoje lęki i żale i te nieszcześne 10 kg.
Szkoda tylko że nie skorzysta z pomocy kogoś kto stoi obok,
kto po prostu chce pomóc.
On nie zły że probuję jakoś razem rozwiązać ten problem.
> Dokładnie tai scenariusz przerabiałem u siebie, więc bynajmniej nie jest
on
> abstrakcyjny. Różnica polegała na tym że u Beaty nie ma rozmowy na ten
> temat, natomaist ja przez prawie pół roku usiłowałem przekazać żonie co mi
> "lezy na wątrobie" - tyle że natrafiałem na mur nie zrozumienia -
> przekształcania rzeczy na opak - i rozumiała tak jak było jej wygodnie,
albo
> uznawała coś za moją fanaberię i starała sie to przemilczeć, albo gdy zbyt
> mocno marudziłem, wybuchała sprzeczka, co czyniło dalszą rozmowę
bezowocną.
Niestety przerabiałem to samo ;-(
> Żona jakoś nie widziała dłuższy czas potrzeby rozmów w tych tematach - dla
> niej "winny" był oczywisty i nie przyjmowała mojego punktu widzenia...
> Ale upór z mojej strony się opłacił, bo mam wrażenie że zrozumiała i widzę
> wyraźną zmianę zachowania: zaakcpetowała zakup zmywarki
tak wlasnie z kobietami jest
> zrozumiała że kolor szminki który używała od lat moze mi ię nie podobać,
że
> przy jej figurze powinna nosić buty na wysokim obcasie, a ona po ich
> założeniu stwierdziął że wcale to nie jest takie niewygodne jak jej się
> wcześniej zdawało, a nie chciała spróbować bo ... kiedyś jej wujek (coś
koło
> 70lat) stwierdził że wygląda zbyt wyzywająco :))).
gratulacje
> A gdy zmienilo sie jej
> nastawienie do męża i do spraw domowych, wróciła dawna pogoda, dzieci
> przestały ją męczyć, choć wcale nie jest tak że pomagam jej wiecej niż
> wcześniej (co nie znaczy "wcale" - po prostu zmiana perspektywy), jest w
> stanie zrozumieć że czasem muszę wieczorem siąść do kompa i coś zrobić na
> następny dzień do pracy, a i ja staram się robić to rzadziej, bo
> zdecydowanie wolę porozmawiać czy coś innego pororobić ż żoną :)) niż
sprawy
> służbowe (wcześniej bywało odwrotnie).
u nas jest teraz podobnie, kłotnie wybuchaja naprawde rzadko
> Za atmosferę w domu odpowiadają obie strony - jeśli Beato chcesz aby
wróciła
> dobra atmosfera, a nie rozumiesz zachowań swego męża, zacznij od siebie -
> zmień zachowanie, kup zmywarkę, zatrudnij pomoc, ubierz się atrakcyjniej -
i
> zobacz co ona zrobi. Jeśli zauważysz pozytywne zmiany, czas na poważne
> rozmowy - powiedzcie sobie co was niepokoi, co drażni u partnera, co
możecie
> zrobić DLA PARTNERA, a powinno być lepiej. Grunt to być szczerym i
otwarcie
> mówić partnerowi co przeszkadza - raz będzie awantura, za drugim razem
> sprzeczka, ale być moze ziarno rzucone zakiełkuje i partner zrozumie Cię i
> zastanowi sie i wspólnie znajdziecie wyjście
A jak tego nie zrobi będziesz bogatsza sama dla siebie.
> No a jeśli nie zadziała (są niestety typy niereformowalne) - nie wiem czy
> związek ma przyszłość
> Pozdrawiam i zyczę powodzenia
> Rafał
Przyłaczam się do zyczeń
Jacek
>
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
95. Data: 2003-05-29 18:36:12
Temat: Re: 3 lata po ślubie...
Użytkownik <j...@o...pl> napisał w wiadomości
news:0b45.00001525.3ed4b481@newsgate.onet.pl...
> "Dunia"
>
> > Ja bym sie obrazila, jakbys nazwala mojego TZ chamem ;) W koncu JA SAMA
> > wybralam sobie swojego TZ i ten wybor jednak o mnie swiadczy ;)
>
> Dlaczego miałaby sie obrazic?On w tym konkretnym przypadku zachował sie
jak
> cham i tak zostało ocenione jego postepowanie w stosunku do żony a nie on
sam.
> (tak mnie sie wydaje)I dlaczego jego zachowanie ma swiadczyc zle o niej?
> Wybierajac sobie TZ nie jestesmy w stanie przewidziec w 100% jego
zachowania
> przez całe pózniejsze zycie ,wiec dlaczego jesli on sie zmieni pozniej- ma
to
> swiadczyc zle o żonie?
Gdyby publicznie powiedział o tym co ją boli zgodził bym się natychmiast,
ale oni rozmawiali ze sobą
Jacek
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
96. Data: 2003-05-29 18:38:00
Temat: Re: 3 lata po ślubie...
Użytkownik <j...@o...pl> napisał w wiadomości
news:0b45.000013f4.3ed48b06@newsgate.onet.pl...
> "Dunia" wrote:
>
>
> > Dlaczego zaraz wstydzi ? Co w tym dziwnego, ze chce, zeby byla zadbana ?
>
> Mateńko Dunia! Ona jest wykończona zabieganiem o dom i męża -
egoiste,szkołe
> itd.stara sie sprostac wszystkiemu ale jest tez tylko człowiekiem i ma
> ograniczone siły witalne.Załoze sie ze gdyby TZ okazał jej odrobine
> zrozumienia ,pomocy i serca a nie rzucałby tylko kłody pod nogi( min.jest
za
> gruba i ma schudnac,czuje sie oszukany bo myslał ze zawsze bedzie obiad i
> czysto)to nie miała by go tak serdecznie dość.
Gdzie ty masz w jej opisie te kłody, Klody Beata wymysla sobie sama ;(
> > Wiec nie rozumiem, dlaczego ona siedzi i czeka ? Ja na jej miejscu
wzielabym
> > kase z konta (wszak pracuje, wiec swoje pieniadze ma), zaplacilabym za
> aerobik,
>
> Dla ciebie to jest takie proste ale najwyrazniej nie dla niej.Nie na dzien
> dzisiajszy.Musi sie z wszystkim uporac ale po kolei - małymi kroczkami bo
gdy
> bedzie chciała zrobic rewolucje to sie sama pogubi.Na początek zadbałabym
o
> troszke czasu dla siebie i odpoczynek - wtedy łatwiej pokonac trudności.
> A pozniej cała reszta ....
Zdecydowanie tak
Jacek
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
97. Data: 2003-05-29 18:38:46
Temat: Re: 3 lata po ślubie...
Użytkownik "Baska" <b...@r...mif.pg.gda.pl> napisał w wiadomości
news:bb1t5j$6bd$1@korweta.task.gda.pl...
> Dunia <d...@n...net> wrote:
>
>
> >
> >>to już szczyt chamstwa z jego strony !
> >>kim on jest że ma prawo tak mówić? jest nieskazitelny, piekny,
> >>bez zbędnego tłuszczyku, krzywych nóg itp?
> >>nie daj się dziewczyno !
> >>on cie stłamsił, wygodnie mu tak, mieć służącą w domu
> >>
> >>trzeba walczyc o swoją godność, o swoje ja
> >>życze powodzenia
> >
> > Jeeeejku, ludzie, ale Wy robicie widly i z igly !!!
> > Jak to sa dla was powody do rozwodu, albo co najmniej do przedstawien w
stylu
>
> Nie rozumiem Cie Duniu...dlaczego uwazasz ,ze to jest robienie wielkich
problemow z niczego?
> Dla mnie jest to po prostu dowod ,ze maz sie wstydzi wlasnej zony...i znam
to autopsji, bo
> przechodzilam to kiedys ze swoim ex-narzeczonym. Gdyby facet byl madry to
zaproponowalby
> swojej zonie np. to ze posiedzi z dzieckiem ..a ona bedzie mogla isc
chocby pocwiczyc...co jest
> dobre i dla ciala i dla ducha , bo mozna sie odstresowac.Dla mnie byl to
powod do rozstania.
Skad wiesz że sie wstydzi?
Skąd wiesz że tego nie zaproponował?
Jacek
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
98. Data: 2003-05-29 18:39:53
Temat: Re: 3 lata po ślubie...
Użytkownik "Qwax" <...@...Q> napisał w wiadomości
news:22851-1054106559@213.17.138.62...
> > ale on mi to tłumaczy, że to ja jestem żoną.
>
> To może ty mu wytłumacz ze Żoną to ty jesteś dla użędników - dla niego
> możesz być kobietą, kochanką, matką jego dzieci ... ( i co ci tam
> jeszcze przyjdzie do głowy) ale nigdy nie będziesz kuchtą, pomiotłem,
> służącą ...( i co ci tam jeszcze przyjdzie do głowy)
>
> >
> > Nie pisałam ,ale do tego wszyskiego jeszcze doszło jego
> niezadowolenie z
> > moich kilogramów, które po ciąży ciężko mi zrzucić (ok 10 kg).
> Jestem osoba
> > która jak się denerwuje to je :(. I w ten sposób kółko się zamyka.
> Mi też
> > się onenie podobają, ale jego rola polega na dołowaniu mnie. Rozmowa
> na temn
> > temat też była - mam schudnąć.
> >
>
> Z kim ty się zadajesz? Co to znaczy 'masz schudnąć'?
> Kochający mężczyzna mógłby co najwyżej przytulić i powiedzieć że
> 'kochanego ciałka nigdy dosyć ale.....(np.wolę połaskotać Cię po
> kostkach ;-))) )
Coraz rzadziej udaje Ci sie napisać coś prawdziwego
czasem mam wrażenie że Ty gubisz się w definiowaniu świata.
Jacek
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
99. Data: 2003-05-29 19:22:26
Temat: Re: 3 lata po ślubie...Użytkownik "puchaty" <p...@w...pl> napisał w wiadomości
news:bb5hqa$2t4$1@news.onet.pl...
> Przepraszam, ale tak mnie tweety poruszyła, że nie zauważyłem nie
> przełączonej tożsamości.
>
był kiedys taki sobie wątek, moze ktos pamieta tytuł gdzie juz tłumaczyłam
dlaczego uwazam, ze chodzenie nago po domu dla mnie jest niedoprzyjecia, to
było wtedy gdzie sznowny wsyłannki boga- Labert jakis tam, powiedział mi, ze
to pewnie dlatego, ze maż molestuje moje dziecko czy jakos tak. Poczytaj
sobie tam moje zdanie bo nie chce mnie sie tłumaczyc po raz którys, ze dla
mnie to nienormalne a co jest normalne to kwestia wzgledna.
EOT, bo to nie ma zwiazku z watkiem 3-lata po slubie.
--
Pozdrawiam
Magdalena+Karolka (27-10-97) + Krzyś (05-01-03)
http://www.master.pl/~mwota/
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
100. Data: 2003-05-29 19:37:25
Temat: Re: 3 lata po ślubie...
Użytkownik "Grzegorz Janoszka" <G...@p...onet.pl-----USUN-TO>
napisał w wiadomości
news:slrnbd956b.71q.Grzegorz.Janoszka@kier.icsr.agh.
edu.pl...
> On Wed, 28 May 2003 12:15:34 +0200 I had a dream that Jakub Słocki
<j...@s...net.nospam> wrote:
> >> Przepraszam, ale co jest złego w chodzeniu "w gaciach" po mieszkaniu?
> >Moze lepiej bez gaci ?
>
> Nie wiem, ale dla mnie chodzenie po mieszkaniu czy w gaciach czy bez
> jest absolutnie normalne.
Właśnie co w tym złego ?
Jacek
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
« poprzedni wątek | następny wątek » |