"Czarek" <c...@i...com> writes:


> Jakkolwiek przyznasz ze stajesz sie w ten sposob przyczyna aktu zdrady
> faceta.

Hm... w takim samym stopniu za przyczyne zdrady mozna uznac fakt, ze
na przyklad tego dnia padal deszcz i zeby nie zmoknac mezczyzna ow
schowal sie do mojego domu.

> No i powiedz nie przeszkadza ani troche Ci to ze inna kobieta bedzie
> prawdopodobnie 'zdolowana' m.in. z Twojego powodu?

Alez to nie moja sprawa. Widzisz, tak jakos sie sklada ze osoba
szczesliwa w zwiazku z kims nie bedzie sobie szukac do sekszenia kogos
innego.
Jesli zas mam do czynienia z mezczyzna, ktory zdradza swoja zone
nalogowo dlatego ze tak juz ma - to tym bardziej - nie moja sprawa.

Facet decydujacy sie na seks poza stalym zwiazkiem podejmuje jakas
decyzje i nie jest malym dzieckiem - wie (albo powinien) wiedziec co
robi. Spychanie odpowiedzialnosci na kobiete jest wyjatkowo wrednym
zabiegiem.

Ja np. za swoje decyzje nikogo nie obciazam wina ani
odpowiedzialnoscia, dlaczego bym wiec miala brac na siebie cudze?

--
Nina (Mazur) Miller
n...@p...ninka.net
http://pierdol.ninka.net/~ninka/
http://supersonic.plukwa.net/~ninka/