Data: 2004-10-08 21:06:50
Temat: Re: Odp: faceci a normalność
Od: "Natek" <n...@o...pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
cbnet w news:ck6ksl$4ik$1@news.onet.pl:
> Jestem przekonany ze w niektorych sytuacjach pewne zmienianie
> [sie] moze byc bardzo dobre...
> o ile ze tak powiem "zarowka zechce wkrecic sie sama"...
> oraz ze to jest rzeczywiscie "zarowka", a nie jakas "eks-zarowka"
> lu "para-zarowka".
>
> W moim pojeciu zawsze w tego rodzaju sytuacjach decyduje
> wolna wola i to ona wlasnie jest dla mnie _prawdziwa swietoscia_.
>
> W tym sensie kazda forma niezaleznosci nie stanowi dla mnie
> swietosci sama w sobie, lecz w okreslonych sytuacjach, o ile
> jest wyrazem wolnej woli, staje sie dla mnie z automatu tozsama
> z _prawdziwa swietoscia_.
>
> Idac tym tropem, zwroc uwage ze wszelka hierachizacja moze (choc
> nie musi) w sprzyjajacych ku temu warunkach byc narzedziem
> wykorzystywanym do skutecznego naruszania tak pojetej swietosci...
> a jesli tak sie dzieje, to jako wymierzona w integralna wlasciwosc
> czlowieka (tzn wolna wole) samodzielnie niejako dezawoluuje
> wlasna dla niego uzytecznosc/przydatnosc.
>
> Oszczedzajac Ci dalszych oczywistych [mam nadzieje] ~wnioskow
> na drodze tak ukierunkowanego rozumowania... niejako finalnie
> uwazam, iz jednostki obdarzone instynktownym zamilowaniem
> do hierarchizacji, o ile nie sa w stanie skutecznie kontrolowac tej
> wlasnej przypadlosci ograniczajac ja do zastosowan praktycznie
> wylacznie w zaciszu wlasnych 4-ch scian, to ustawiaja sie tym
> samym juz _na dzis_ (a zwlaszcza w nieodleglej przyszlosci)
> na pozycji w strukturze(!) spolecznej wlasciwej outsiderom.
> Dodam tylko jeszcze ze osobiscie nie polecam nikomu zwiazkow
> z tego rodzaju osobami.
Nie podaję w wątpliwość tego że wpływanie/zmienianie może być
złe. Sądzę tylko, że nie musi. A żeby nie było złe, musi dotyczyć
zdrowych relacji, co wyklucza rozważania na temat osobnika
z "zamiłowaniem do hierarchizacji". To jest inny temat :)
Ja zakładam takie coś, że żarówka chce się wkręcić, ale nie zna
sposobu, i wtedy czasem dobrze jest, kiedy ktoś, kto sposób zna,
a żarówce dobrze życzy - pomaga.
Zgadzam się, że wolna wola jest decydująca. I może (jeśli wola :)
zadecydować, że takie wpływanie/pomaganie przyjmuje,
ceni sobie itp. I o to właśnie mi chodzi, żeby się nie zasklepiać
w swej mniej lub bardziej ~wyimaginowanej doskonałości, zakładając
z góry, że każda próba 'zmieniania' ze strony partnera [czasem nawet
nie znając jeszcze partnera - chodzi mi o te deklaracje] musi być zła.
Taka próba może być propozycją, którą można przyjąć lub nie.
Jest jednak jeszcze drugi rodzaj sytuacji, o którym wspomniałam:
kiedy wola ma problem z funkcjonowaniem - np. ktoś się zapada
wskutek jakichś życiowych dramatów. Wola może być chwilowo
niepoczytalna ;)
> Ufff... :)
Lokomotywa? ;)
Natek
|